[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmawiać wyłącznie o sprawach zawodowych. I nie pozwoli, by jego
oszałamiający zapach znowu zawrócił jej w głowie.
O rany, na to już chyba za pózno.
Patrzyła bezradnie na Nate a. Był ubrany jak zwykle na czarno i
wyglądał bosko.
Nate wciąż rozpamiętywał tamten pocałunek i pragnął go powtórzyć,
jednak Sasha mu odmówiła. Jego męska duma tak bardzo na tym ucierpiała,
że postanowił wrócić wbrew zdrowemu rozsądkowi i radom Daria.
Po dwugodzinnej próbie chóru wciąż nie mógł oderwać oczu od dekoltu
Sashy, który odsłaniał jedynie skrawek piersi, podsycając ciekawość Nate'a.
Wciąż pamiętał, jakie to uczucie trzymać ją w ramionach i widzieć w jej
oczach, jak bardzo pragnie tego pocałunku.
71
R
L
T
Po publikacji zdjęć w gazecie Nate wiedział jednak, że powinien
zostawić ją w spokoju. Nie mógł jej dać tego, czego szukała. Wdawał się w
przelotne romanse, ale nie interesowały go związki, a Sasha z pewnością
oczekiwała stabilnej miłości aż do grobowej deski.
To dobrze, że nie zobaczą się już po koncercie.
Lecz czy aby na pewno?
Jej szpilki stukały na parkiecie, gdy podeszła do niego, roztaczając
zmysłową woń kwiatów.
 Znowu uratowałeś nam skórę. Dzięki tobie występ będzie o niebo
lepszy. Dzieci świetnie reagują na twoje wskazówki. Jesteś dobrym
nauczycielem.
 Nie, to oni są wdzięcznymi słuchaczami.  Lecz w głębi duszy czuł
dumę. Tak bardzo absorbowała go kariera, że nie miał czasu pomagać innym.
Był zaskoczony, gdy się przekonał, jakie to przyjemne uczucie.
Z nieskrywaną radością Sasha rozwinęła jeden z plakatów, które
trzymała w ręce.
 Podobają ci się? Wysłałam je już do lokalnych rozgłośni radiowych i
poproszę, żeby wywiesili je w oknach centrum handlowego.
 O, są niezłe!  Były dobrze zaprojektowane i przyciągały uwagę. 
Ale może powinnaś nieco zmniejszyć moje imię. Dzieciaki zasługują na
uznanie, w końcu to one odwalają całą robotę.
 Nie podoba ci się?  Była wyraznie zawiedziona.  Jeśli
wyeksponujemy twoje nazwisko, sprzedamy więcej biletów. Zawsze
przyciągasz uwagę, nieważne, co robisz.
 Ostrzegałem cię, że może się zrobić nieprzyjemnie.
 Zapomnijmy już o tamtym wieczorze. Musimy się skupić na
przygotowaniach. Robimy to dla dzieci.
72
R
L
T
Miał zapomnieć? Przecież wrócił po więcej! Ale Sasha miała rację. Nie
chodziło o pocałunek, lecz o pomoc dzieciom takim jak Marshall.
 Ile sprzedaliście biletów?
 Jeszcze żadnego. Właśnie się po nie wybieram do drukarni. 
Spojrzała na zegarek.  Zanim zamkną.
 Sama przygotowałaś plakaty, odbierasz bilety... Nikt ci w tym nie
pomaga?
 Zgłaszasz się na ochotnika?  Gdy zobaczyła jego minę, zaśmiała się
z rezygnacją.  Tego się spodziewałam. Wraz z chórem zaprojektowałam
plakat, dzieci będą chodzić po domach i sprzedawać bilety, a ja obiecałam, że
zajmę się reklamą. I nikt mi nie pomaga, ale taki już mój chleb powszedni.
 Mógłbym to komuś zlecić.  Sam nie musiałby nic robić, a dzięki
temu miałby ją dłużej dla siebie.  Za dużo pracujesz.
 I kto to mówi?! Nie chcę ryzykować, że ktoś popełni błąd.
 Przecież to tylko plakat, który trzeba wywiesić w oknie. Jaki błąd
można tu zrobić?  Oczywiście wiedział, że Sasha poważnie traktuje swoje
obowiązki. Podziwiał jej ambicję i motywację, nawet jeśli czasem
przesadzała.
Na zewnątrz przywitało ich popołudniowe słońce. Nate starał się nie
skupiać na zgrabnych nogach Sashy prześwitujących przez cienki materiał
zwiewnych spodni.
Wyobraził sobie, jak Sasha chodzi brudnymi ulicami i rozwiesza
plakaty, by pomóc swoim pokrzywdzonym przez los uczniom, i poczuł
wzruszenie.
 Dotrzymać ci towarzystwa?
 Co?! Proszę, Nathan, nie rób tego.  Zatrzymała się gwałtownie,
wpatrując się w niego niepewnie.
73
R
L
T
 Czego?
 Nie staraj się być dla mnie miły.
Jeszcze nikt w ten sposób nie skwitował jego zachowania.
 Spokojnie, po prostu chcę, żeby reklama jak najszybciej dotarła do
odbiorców. Został nam tylko tydzień, a ja nie zamierzam grać przed pustą
widownią. Ucinanie pogawędek na pewno w niczym nie pomoże, ale rób, jak
uważasz.
 Jak zwykle  przewróciła oczami  najpierw dajesz, a potem
odbierasz.
 I to ja jestem tym złym?
 Nathan, ty zawsze jesteś tym złym.
 Nie będę cię próbował znowu pocałować, jeśli o to ci chodzi. Ale
będę o tym myślał, i to bez przerwy.
Na twarzy Sashy pojawił się lekki uśmiech.
 Po drodze jest za dużo sklepów, a sklepy mają drzwi, przez co nie
zdołalibyśmy dostarczyć wszystkich plakatów na czas, gdybyś za każdym
razem myślał o powtórce. A jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, to nie
zamierzam się już z tobą całować.
 A ja myślałem, że już o wszystkim zapomniałaś.
 Też rozpamiętywała tamten pocałunek, ale w przeciwieństwie do
Nate a nie miała ochoty bisować.  W porządku. %7ładnego całowania, nawet
przy sklepowych drzwiach. Masz moje słowo.
 Czyli umowa stoi, zero pocałunków. Jak dobrze.
 Próbujesz przekonać siebie czy mnie?  wyszeptał jej do ucha.
 Mam całkowitą pewność.  Rozejrzała się dokoła.  Czyżbyś nie
miał dzisiaj towarzystwa? Gdzie się podział twój niedzwiadek?
 Dałem Dariowi wolne popołudnie. Co w tym dziwnego?
74
R
L
T
Od tamtego pocałunku Nate nie potrafił się na niczym skoncentrować,
nie interesowało go planowanie trasy koncertowej ani wywiadów
promujących jego album. Dario wciąż pozwalał sobie na docinki na temat
jego zaangażowania w szkolenie grupy dzieciaków, które nie mają szansy na
sceniczny sukces.
Nate wsiadł do samochodu, ale jazda bez celu wcale nie ukoiła mu
nerwów. No i dojechał tutaj wiedziony pożądaniem.
 Na plakatach jest moje nazwisko. Koncert musi się udać, bo inaczej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl