[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drwiąco na brata. Jedna ci nie wystarczyła?
95
RS
Jawna wrogość chłostała jak bicz. Kristy wstrzymała oddech, czekając na
odpowiedz Armanda. Obiecał przecież wesprzeć ją w potrzebie.
Powinnaś się zdobyć na odrobinę uprzejmości odparł karcącym
tonem.
Naprawdę? A czy ty zachowałeś się uprzejmie wobec biednej
Charmaine, porzucając ją bez słowa, bo wpadła ci w oko siostra blizniaczka
twojej żony? Już zapomniałeś, że Colette od ciebie uciekła?
Ma trochę racji, pomyślała Kristy. Zliczna Charmaine na pewno zawiodła
się w swoich rachubach. Ciekawe, czy Armand rzeczywiście tak obcesowo ją
potraktował.
Myślę, że moja znajomość z Charmaine nie powinna cię obchodzić.
Znakomicie! Uciął natychmiast rozmowę i zamierzał zmienić temat.
Jest moją najlepszą przyjaciółką! odparła rozżalona Stephanie i z
pogardą zerknęła na Kristy. Odepchnąłeś ją, bo na horyzoncie pojawiła się
ta...
Ciotka moich dzieci wpadł jej w słowo Armand. W przeciwieństwie
do ciebie uważam, że rodzina jest ważniejsza niż znajomi.
Yvette Dutournier mocno ścisnęła ramię córki, bez słów przywołując ją
do porządku, a potem stwierdziła przyciszonym głosem:
Kristy jest gościem Armanda. Nie zapominaj, proszę, że to jego dom.
Stephanie zacisnęła usta, lekceważącym gestem uniosła drugą rękę i
powiedziała, zwracając się do Kristy:
Wprawdzie nie podoba mi się zachowanie Armanda wobec mojej
najlepszej przyjaciółki, ale nie wątpię, że przy bliższym poznaniu okażesz się
niezwykle interesującą osobą.
Dla nas obu będzie to ciekawa znajomość rzuciła obojętnie Kristy.
Była pewna, że choćby stawała na głowie, nie zdoła jej obłaskawić, ale uznała,
96
RS
że pojednawczy ton i odrobina samokrytyki na pewno zrobią dobre wrażenie,
więc dodała: Bardzo mi przykro, że mój przyjazd wywołał takie zamieszanie.
Mogę państwa zapewnić, że wcale tego nie chciałam.
Drobiazg, nic się nie stało. Ot, drobna rodzinna sprzeczka usłyszała
niski głos.
Mężczyzna siedzący na kanapie w pobliżu kominka zerwał się na równe
nogi i wyciągnął do niej rękę. Był niższy od Armanda, krępej budowy; ciemne
kędzierzawe włosy opadały mu na czoło niesfornymi kosmykami. Rysy mieli
podobne, ale był znacznie młodszy od rodzeństwa. Jestem Lucien, brat
Armanda i Stephanie mówił dalej, najwyrazniej starając się zatrzeć złe
wrażenie. Witaj w Crecy. Uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę ku
swojej żonie. Wybacz, że Nicole nie wstanie, aby się z tobą przywitać. Jak
widzisz, oczekuje dziecka. To nasze pierworodne!
Nie waż się ruszać! rzuciła pogodnie Kristy, spoglądając przyjaznie
na kobietę z okrągłym brzuszkiem usadowioną na kanapie. Miło cię poznać.
Witaj... odparła nieśmiało ładniutka, ciemnowłosa żona Luciena.
Falująca czupryna otaczała miłą buzię o przyjaznym wyrazie. Na pewno
Nicole chętnie by pogawędziła z Kristy, ale gniewna mina szwagierki
najwyrazniej ją onieśmielała.
Siadajcie, kochani zachęcał Lucien, świadomy, że jego żona czuje się
niezręcznie jako obiekt ogólnej uwagi. Przygotuję wam coś do picia. Jakie
macie życzenia?
Gdy wszyscy trzymali już w rękach szklanki i kieliszki, a bracia zaczęli
rozmawiać o interesach, Yvette miała wreszcie sposobność, żeby dowiedzieć
się czegoś o Kristy. Z ciekawością wypytywała o szczegóły z jej życia. Gdy
rozmowa zeszła na sprawy zawodowe, Stephanie wtrąciła pogardliwie:
97
RS
Jesteś pielęgniarką? Z jej tonu można by wnosić, że to podrzędna
profesja.
Kristy postanowiła dać nauczkę tej arystokratce. Z uśmiechem zwróciła
się do Nicole:
Tak. Pracuję na oddziale położniczym, więc chętnie z tobą
porozmawiam o ciąży i pielęgnacji niemowląt. Na pewno masz wiele pytań i
wątpliwości.
Serdeczne dzięki! To bardzo miło z twojej strony odparła cichutko
przyszła mama, rumieniąc się z radości.
Nie sądziłam, że pielęgniarki tak dobrze zarabiają wtrąciła Stephanie.
O ile się nie mylę, to suknia od Diora.
Owszem przytaknęła Kristy, nie mrugnąwszy okiem. Uznała, że nie
musi się przed nią tłumaczyć.
Zlicznie wyglądasz w tej kreacji mruknął stojący z tyłu Armand i
natychmiast przyprawił ją o mocniejsze bicie serca.
Dzięki, mój drogi powiedziała, odwracając głowę i spłonęła
rumieńcem, gdy poczuła na sobie jego spojrzenie wyrażające nie ukrywany
zachwyt.
Najwyższy czas, by usiąść do stołu zawołała Stephanie, zrywając się
na równe nogi.
Owszem przytaknęła Yvette, podnosząc się z kanapy godnie niczym
udzielna księżna.
Całe towarzystwo przeszło do jadalni. Pięknie nakryty stół lśnił od
porcelany, kryształów i sreber opatrzonych monogramami i rodowym herbem.
Stephanie rzuciła bratu mordercze spojrzenie, gdy stanął u szczytu stołu i bez
słowa wskazał matce oraz Kristy krzesła tuż obok siebie. Kipiąc ze złości,
zajęła pośledniejsze miejsce.
98
RS
Kolacja była wyborna. Kristy jadła z apetytem, chociaż zdawała sobie
sprawę, że Stephanie obserwuje ją ukradkiem, szukając okazji do złośliwych
uwag. Nadal nie była pewna, czy powodem jej niechęci do starszego brata jest
porzucenie Charmaine, czy są także inne przyczyny. Jeśli tak, Colette jako jego
żona była z pewnością obiektem równie niewybrednych ataków. Na samą myśl
o tym Kristy poczuła w sobie wolę walki.
Służba zmieniła talerze i podała sery. Gdy biesiadnicy zostali sami w
jadalni, Stephanie ruszyła do natarcia. Udawała przyjazne zaciekawienie, by
dokonać wstępnego rozpoznania.
Nie wspomniałaś ani słowem o waszym spotkaniu w Paryżu. Cóż za
niezwykły zbieg okoliczności ! Zatrzymaliście się w tym samym hotelu.
To prawda. Zawsze się dziwię, jaki ten świat jest maty, ale takie
wydarzenia często mają miejsce. Zamilkła na chwilę i po namyśle dodała:
Wyobraz sobie, że w drodze do Genewy zatrzymałam się w Paryżu tylko na
jedną noc, aby obejrzeć hotel, w którym moi rodzice spędzili miodowy
miesiąc.
Wybierałaś się do Szwajcarii? spytała z niedowierzaniem Stephanie.
Gdybyś tam dotarła, pewnie szybko odnalazłabyś Colette, zamiast tracić
czas, bawiąc się z jej dzieciakami.
Niewiele brakowało, żeby Kristy wybuchnęła gniewem, ale zdołała się
opanować. Nie mogła udowodnić, że siostra zginęła, więc postanowiła
oszczędzić sobie upokorzenia. Ta okropna kobieta z pewnością wyśmiałaby jej
przeczucia.
Armand zapewnił mnie, że przeprowadzono staranne dochodzenie i
zebrano wszelkie możliwe informacje.
Owszem przytaknęła obojętnie Stephanie. Kiedy się teraz nad tym
zastanawiam, dochodzę do wniosku, że największe szanse na spotkanie z
99
RS
siostrą masz w swoim własnym kraju. Tam ją pewnie zabrał ten jej
amerykański kochaś.
Kristy znieruchomiała. Tego już za wiele! Nie mogła pozwolić, żeby ta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]