[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czworobok. W wąskich okienkach Niemcy umieścili stanowiska karabinów maszynowych.
Polacy podciągnęli artylerię, lecz generał Kmicic-Skrzyński powiedział wtedy, że Kowalewo
to  mazurska, polska wieś . Niemiecki kontratak odparto. Gdy następnego dnia Niemcy
ściągnęli posiłki i artylerię, Polacy wycofali się.
- Skąd pan to wie? - zapytał mnie Marian.
- Opowiadał mi kiedyś o tym znajomy, dziennikarz z Olsztyna - odpowiedziałem.
W tym momencie pomyślałem, że Olbrzym świetnie nadawał się do zrealizowania
naszego planu.
- Musimy do niego zadzwonić, Piotrze - zwróciłem się do archeologa. - W przededniu
wojny najbliżej granicy koło Grajewa znalazł się 1 batalion tego pułku dowodzony przez
majora Stanisława Nowickiego - kontynuowałem. - Pod jego rozkazy dodatkowo wysłano
kompanię przeciwpancerną, pluton konnych zwiadowców, drużynę pionierów, artylerię lekką.
W dniu wybuchu wojny niemiecki pociąg pancerny wjechał do Grajewa. Polscy piechurzy
wysadzili przed nim tory, więc Niemcy ostrzelali miasto i wycofali się. Już 2 września o
godzinie 15 major Nowicki podjął decyzję o wysłaniu swoich żołnierzy do ataku na Prostki,
leżące w Prusach Wschodnich. Pluton dowodzony przez porucznika Józefa Pakułę miał
zdobyć dworzec w Prostkach. Dwa plutony kapitana Karola Janiuka dostały rozkaz odbicia
folwarku Bogusze, a potem uderzenia na Prostki. Pluton porucznika Władysława
Sadowskiego został skierowany na północ od Prostek. Po dwugodzinnym ataku, walce na
bagnety i granaty Polacy zajęli miasteczko. Potem otrzymali rozkaz wycofania się do Polski.
Następnego dnia Niemcy zajęli polską wieś Bogusze. Z siedemdziesięciu zagród nic nie
zostało. To był odwet za udany rajd na Prostki.
Wyjechaliśmy za Białą Piska na drogę do Nowej Wsi Ełckiej i najpierw zobaczyłem
znak ostrzegający przed koleinami. To nie był problem dla Rosynanta. Kłopoty zaczęły się
dalej, gdy nagle zza zakrętu wypadła na nas ciężarówka pędząca środkiem jezdni. Kierowca
skierował pojazd na swój pas, lecz przyczepa gnała na nas, jakby żyła własnym życiem i
toczyła się prosto na Rosynanta.
ROZDZIAA DZIESITY
DZWONIMY DO OLBRZYMA " SZUKAMY SAUPA GRANICZNEGO " AACICSKA
INSKRYPCJA " CZY W PROSTKACH BYAA CZWARTA KORONA? " NA WYSPIE
ZAMKOWEJ W EAKU " PODSAUCHANA ROZMOWA PLUYII " NOCNA
ESKAPADA DO PISZA " KIM JEST NOIR?
Błyskawicznie wcisnąłem hamulec, żeby wytracić prędkość, potem zdjąłem nogę z
hamulca i zjechałem na pobocze, celując w przestrzeń między drzewami. Za nimi był płytki
rów porośnięty krzakami. Potężny Rosynant rozbił je jednym uderzeniem i wyjechaliśmy na
zaorane pole. Tam wyhamowałem pojazd. Kierowca ciężarówki uciekł w obawie, by
sprowadzona przez nas policja nie zajęła się stanem technicznym jego pojazdu.
- Wszyscy cali? - zapytałem, zerkając do tyłu na młodzież.
Kasia i Marian milcząco skinęli głowami. Piotr wciąż był zszokowany. Zaparty
nogami i rękoma siedział nieruchomo wpatrzony w przednią szybę.
Wysiadłem z wozu, by obejrzeć uszkodzenia. Na szczęście skończyło się tylko na
zadrapaniu lakieru.
- Wysiądzcie i odetchnijmy chwilę - zaproponowałem.
Moi pasażerowie wysiedli i wciąż trwożliwie patrzyli na drogę i na przecinkę w
krzakach wyciętą naszym przejazdem.
- Piotrze, zadzwonimy do Olbrzyma - postanowiłem zwrócić uwagę naukowca na inne
tory. - Opowiesz mu o waszym fenomenalnym odkryciu, będziesz wiedział co powiedzieć?
- Tak - przyznał Piotr jeszcze trochę roztrzęsiony.
Olbrzym był pracownikiem  Gazety Olsztyńskiej , największej gazety na Warmii i
Mazurach. Parę razy pomagał nam w rozwiązywaniu zagadek w tym regionie. Zadzwoniłem
do niego i zastałem go przy popołudniowej sjeście. Leżał na werandzie, popijał herbatę z
rumem i czytał tygodniki rozkoszując się ciszą na swym odludziu. Opowiedziałem mu o
naszej przygodzie z ciężarówką.
- Dziwisz się? - śmiał się, upewniwszy się, że nic nam się nie stało. - Miejscowi na tej
drodze mają swój rozkład jazdy. Wiedzą, kiedy jezdzi PKS, kiedy  Towarek , czyli sklep
objazdowy, a kiedy pomyka tamtędy Tadzio z sąsiedztwa. Nikt się ciebie nie spodziewa na tej
drodze, więc takich niespodzianek będziesz miał więcej - uprzedził mnie.
Potem Piotr zrobił Olbrzymowi krótki wykład na temat wykopalisk w Spychowie,
znalezionych przedmiotów i tego, że w tej okolicy musiało być pruskie grodzisko.
Dziennikarz zapowiedział, że tekst ukaże się w poniedziałek.
- Pawle, do Spychowa przyjechałeś tylko na wykopaliska? - zapytał mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl