[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W toalecie.
Te\ coś! W toalecie! oburzyła się babcia. Przecie\ on nie powinien
cię dzisiaj odstępować ani na krok. Za to mógłby zebrać się wreszcie na odwagę
i ogłosić te wasze zaręczyny.
To nie wystarczy, \e Gabriel przedstawił mnie wszystkim gościom jako
swoją narzeczoną? zdziwiła się Kassandra.
W \adnym wypadku! Musi koniecznie wygłosić jakąś uroczystą mowę i
wło\yć ci przy świadkach na palec pierścionek zaręczynowy. A gdzie on
właściwie jest?
No, w toalecie.
Pytałam o pierścionek!
Mam go tutaj, przy sobie pośpiesznie wyjaśnił Gabe, który akurat w
tym momencie zjawił się w pokoju jadalnym i zdą\ył usłyszeć ostatnie słowa
babci Emmy. Wkrótce będzie potrzebny, bo mniej więcej za piętnaście minut
uroczyście ogłosimy nasze zaręczyny.
Cudownie! ucieszyła się wyraznie dotąd nachmurzona starsza pani.
To ju\ najwy\szy czas! dodała z promiennym uśmiechem.
Kassandra uśmiechnęła się równie\, lecz tylko po aktorsku, na pokaz. W
istocie znowu poczuła się ogromnie stremowana, wręcz przera\ona tym, \e
sprawy zaszły a\ tak daleko.
Kto wie, czy nie zbyt daleko? pomyślała w rozterce.
Z zamyślenia wyrwały ją dzwięki muzyki i głos obecnego na przyjęciu
Arnolda Feinburga. Zaprzyjazniony jubiler podszedł i zagadnął Gabriela:
Czy nie posunę się zbyt daleko, jeśli poproszę twoją narzeczoną do
tańca?
Masz ochotę, Kassie? spytał Gabe. Kassandra machinalnie skinęła
głową.
To zatańczcie, a ja tymczasem pomyślę nad mową, z którą będę musiał
za parę minut wystąpić, ogłaszając nasze zaręczyny.
Kassandra i Arnold przeszli na parkiet.
Có\, rola przyszłego pana młodego wymaga niemałych poświęceń
stwierdził pół \artem, pół serio jubiler. Najpierw trzeba wybrać pierścionek
zaręczynowy, potem wygłosić orację.
Biedny Gabe! westchnęła Kassandra.
Prawda? Zwłaszcza \e to nie po raz pierwszy w \yciu jest zmuszony się
poświęcić podkreślił Arnold.
Jak to?
No, przecie\ poświęcił się ju\ dla rodziny i firmy. Chciał zostać
zawodowym futbolistą, przepowiadano mu wielką sportową karierę. Ale on
wyrzekł się własnych marzeń i po śmierci dziadka zaczął kierować rodzinnym
biznesem, czyli Cayne Enterprises .
Dlaczego właściwie on prowadzi firmę Cayne ów, a nie jego ojciec?
zainteresowała się Kassandra. Sam Cayne jest przecie\ w takim wieku, \e
mógłby z powodzeniem...
Sam Cayne pośpieszył z wyjaśnieniem Arnold Feinburg, nie
pozwalając jej nawet dokończyć zdania jest powa\nie chory na serce, więc
musi się oszczędzać. Gabriel poświęcił się równie\ dla ojca.
śe te\ nie miałam pojęcia o tym wszystkim!
Wcale mnie to nie dziwi. Gabe nie jest facetem, który uskar\ałby się
komukolwiek na własny los.
Nawet własnej narzeczonej?
Jak widać.
Taniec się skończył, orkiestra przestała grać. Arnold Feinburg
odprowadził Kassandrę do pokoju jadalnego.
Mówka gotowa? rzucił w kierunku Gabriela.
Owszem, za chwilę ją usłyszysz.
Gabe wstał z krzesła i wziął Kassandrę za rękę.
Podeszli do Sama i Loretty, po czym całą czwórką skierowali się w stronę
niewielkiej, prowizorycznej estrady, wzniesionej w salonie telewizyjnym
specjalnie dla przygrywającego gościom do tańca zespołu muzycznego.
Muzycy cofnęli się.
. Państwo Cayne owie oraz Kassandra i Gabriel stanęli pośrodku sceny, w
pobli\u mikrofonu.
Panie i panowie! Najmilsi nasi goście! przemówił Sam Cayne
dr\ącym ze wzruszenia głosem. Nadeszła najwa\niejsza chwila dzisiejszego
wieczoru, chwila, w której ten oto młody człowiek, mój syn, chciałby wam coś
powiedzieć. Oddaję więc mu głos, a wy słuchajcie uwa\nie!
Drodzy przyjaciele! zaczął Gabe. Moja narzeczona, Kassandra
O Hara, nie chciała wierzyć, \e będziemy nasze zaręczyny uroczyście ogłaszać
ze sceny. Tym bardziej pewnie się zdziwi, kiedy za chwilę uroczyście, na
kolanach, przy was, jako świadkach, poproszę ją o rękę. Tak samo, jak mój
ojciec prosił o rękę moją mamę, tak samo, jak mój świętej pamięci dziadek
prosił o rękę moją babcię.
Nim do przejętej i stremowanej Kassandry naprawdę dotarł sens tych
słów, Gabriel ju\ przed nią szarmancko przyklęknął na jedno kolano i zapytał:
Kassandro, czy chcesz zostać moją \oną? Znieruchomiała i zaniemówiła
z wra\enia. Potrzebowała dłu\szej chwili, \eby uzmysłowić sobie, \e cała scena
jest tylko kolejnym epizodem komedii, jaką odgrywają z Gabrielem przed
publicznością, która do tej pory składała się wyłącznie z członków jego
najbli\szej rodziny, a teraz objęła równie\ dwie setki gości państwa Cayne ów,
zgromadzonych na gwiazdkowym przyjęciu. Potrzebowała dłu\szej chwili, \eby
odzyskać głos, zaczerpnąć powietrza i wypowiedzieć słowa przewidziane dla
niej w scenariuszu przedstawienia:
Tak, chcę!
Usłyszawszy twierdzącą odpowiedz, Gabriel Cayne ujął dłoń Kassandry i
wsunął jej na serdeczny palec zaręczynowy pierścionek. A potem, wcią\ jeszcze
nie wstając z klęczek, szarmancko pocałował ją w rękę.
Bo\e, to wszystko jest takie piękne, jak najpiękniejszy sen! pomyślała w
tym momencie Kassandra. A\ szkoda, \e całkowicie nieprawdziwe.
ROZDZIAA JEDENASTY
Czy zechcesz pokazać mi z bliska ten pierścionek, moje dziecko?
zapytała babcia Emma, kiedy drzwi rezydencji Cayne ów zamknęły się ju\ za
ostatnim z wychodzących po przyjęciu gości.
Oczywiście! odpowiedziała Kassandra i wyciągnęła rękę w kierunku
starszej pani.
Jest naprawdę piękny.
Sama go wybrałam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]