[ Pobierz całość w formacie PDF ]

roku 325 żarliwie walczy o świętą sprawę, gromi herezję Ariusza (ok.
256-335), aleksandryjskiego filozofa, który negował równość osób boskich w
chrześcijaństwie i stał się twórcą arianizmu.
W tym też czasie zaczynają krążyć między ludem fantastyczne opowieści o
przedziwnych dokonaniach arcybiskupa Mikołaja, czynach nie dających się w
żaden sposób wytłumaczyć prawami przyrody. Na przykład: Władnym słowem
uciszył rozszalałe fale morskie, zagrażające życiu licyjskich rybaków.
Odszedł z tego świata w roku 345, ale pamięć o nim pozostała żywa i
stworzyła liczne legendy, klechdy, podania.
Do pośmiertnej sławy arcybiskupa Mikołaja przyczyniły się także, a może
przede wszystkim, nowe cuda, dokonywane teraz przez jego ducha. Zjawiał się
nocą - charakterystyczne, że zawsze działał nocą - nad rozszalałym morzem
otoczony światłością i jak latarnia wskazywał błądzącym rybakom drogę do
brzegu. Uznali go za to swym patronem. Miłosierny nie tylko dla ludzi, ale
i dzikich zwierząt, w konfliktowych sytuacjach roztaczał opiekę nad jednymi
i drugimi. Aagodnym spojrzeniem zawstydzał głodne wilki, szczerzące zęby na
ludzi i ich chudobę. Zapędzał je z powrotem do lasu i tam każdemu z osobna
wyznaczał przypadającą na niego zdobycz. Stał się dzięki temu patronem
wilków. Ukazywał się pobożnym pasterzom jako skromny prostaczek,
wysłuchiwał ich narzekań na biedę, po czym znikał nagle, aby nocą nawrzucać
im do szałasu złotych monet. Został więc również patronem pasterzy.
Sława cudotwórcy doprowadziła arcybiskupa Mikołaja do kanonizacji. Jako
święty już, otoczony niezwykłą czcią w Kościele Wschodnim i Zachodnim,
staje się czołowym patronem Gracji i Rosji.
Odtąd dla pokonania dalszych cudów różne przybierał postaci. Wielkich
panów też.
Jedna z rosyjskich legend mówi, że pewnej grudniowej nocy przybył do
karczmy na rozstajach bogato wyglądający panosza z długą siwą brodą i kazał
sobie podać miarkę siarczystej gorzały, na rozgrzewkę. Wypił ją jednym
haustem, wytarł wąsy i bez słowa skierował się do wyjścia. Gdy karczmarz
przypomniał o zapłacie, panosza odrzekł: "Pieniędzy nie mam, ale nie będę
ci dłużny". Wyszedł przed karczmę i zniknął w śnieżnej kurzawie. A
karczmarz jeszcze tej samej nocy znalazł w komorze tyle drogocennych
przedmiotów, że mógłby za nie okazały dwór wystawić. Zdziwił się wielce,
ale nic nikomu nie mówił podejrzewając w tym diabelskie sztuczki samego
Belzebuba. Po kilku dniach atoli, modląc się w cerkwi, podniósł oczy na
obraz św. Mikołaja i... rozpoznał swego nocnego gościa.
Największe cuda dokonywały się jednak u grobu byłego arcybiskupa Myru.
Chorzy odzyskiwali zdrowie, niewidomi wzrok, smutni i zawiedzeni radość
życia i zaufanie do bliznich. One to, te cuda przy grobie, stały się
przyczyną pewnej autentycznej sensacji.
W roku 1087 biskup włoskiego miasta Bari nad Adriatykiem, człowiek
żarliwej wiary i wielkiej fantazji, zapragnął zdobyć podstępnie prochy św.
Mikołaja i sprowadzić je do i czystej Italii, aby tu uzdrawiały chorych i,
jako arcycenne relikwie, ściągały pielgrzymów. Zrobił szczegółowy plan
działania, zebrał czterdziestu odważnych parafian i... Udało się! Nawet
bardzo. Zenon Kosidowski (1898-1978), wybitny biblista pisze, że biskup ów
"Miał przy tym nie lada szczęście, bo wenecjanie postanowili to samo
zrobić, jednakże spóznili się i na otarcie łez musieli zadowolić się
prochami wuja św. Mikołaja".
Przejdzmy do Mikołajek. Miały one w dawnych wiekach zupełnie inny
charakter niż dziś. W całej prawie Europie Wschodniej i Zrodkowej były
połączeniem guślarskich praktyk ze szczerą wiarą w opiekuńczą moc św.
Mikołaja. W Polsce i na Ukrainie w dniu 5grudnia, w wigilię św. Mikołaja,
gospodarze i pasterze "suszyli", czyli zachowywali ścisły post, aby wilki
nie napadały na nich i ich trzodę. Ponadto składali św. Mikołajowi ofiary z
kur, baranów, zboża - na ręce popów i księży oczywiście. Zlad tego zwyczaju
znajdujemy u Mikołaja Reja (1505-1569) w Krótkiej rozprawie między trzema
osobami: panem, wójtem a plebanem wydanej w roku 1543: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl