[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obficie polała.
Sądziła, niestety, że to jego ulubione perfumy, magiczna
mikstura, która doprowadzi Deva do szaleństwa. Więc przyparł ją do
ściany i całowali się do utraty tchu.
Dostęp do Jamie był łatwy - pod pareo nie miała nic.
Błyskawicznie rozpiął spodnie, naciągnął prezerwatywę, podłożył
Strona 86 z 102
RS
dłonie pod zgrabny tyłeczek Jamie i posadził na sobie.
Zanurzając się w niej gorączkowo, zapomniał o
obezwładniającym zapachu, zapomniał o bębnach dżungli,
zapomniał o wszystkim poza rytmicznymi ruchami, pod wpływem
których Jamie już po chwili zaczęła szczytować, podniecając go
jeszcze bardziej falującymi skurczami zbliżającego się orgazmu.
Wtedy dał upust radosnej energii.
Kiedy było po wszystkim, Jamie oparła się o ścianę i z trudem
chwytała powietrze.
- Wiedziałam, że to zagra.
- Co zagra? - wykrztusił oszołomiony siłą własnej rozkoszy.
Oparł czoło o jej policzek i czekał, aż jego ciało przestanie drżeć.
- Bogini Dżungli. Wykreowałam to dzisiaj.
- Aha. - Z wielkim trudem przypomniał sobie, co jej naplótł na
temat zapachu. Stwierdził, że uwielbia dzikie, egzotyczne pachnidła,
w dodatku w dużych ilościach. Za chwilę, kiedy stanie pewniej na
nogach, zasugeruje, żeby wzięli długi, gorący prysznic. Może dzięki
temu, nie odstępując jej na krok, nie da jej okazji do ponownego
spryskania siÄ™ tym paskudztwem.
W tle nieprzerwanie biły bębny. Widocznie wspomniał też coś o
bębnach. Ale pareo w lamparci wzór było ładne. O wiele lepsze niż
skóra. .
Wreszcie mógł normalnie oddychać. Przypomniał sobie o
zamówionym miejscu w restauracji. Uniósł głowę i spojrzał na
Jamie. Miała zamknięte oczy i wyglądała na bardzo szczęśliwą.
A on pragnął zawsze ją uszczęśliwiać. Pomysł z Pump Room był
niezły.
- Masz jakieś plany na walentynkowy wieczór? - zapytał.
Natychmiast otworzyła oczy.
- Nie.
Poznał po jej minie, że tylko czekała, kiedy ją o to zapyta. Trzeba
być cymbałem, żeby nie wpaść na to wcześniej!
- Czy spędzimy go razem?
Strona 87 z 102
RS
- Oczywiście. - Wesołe ogniki pojawiły się w jej oczach.
Pomyślał, że powinna nosić szmaragdy, w każdym razie na
pewno nic tak dużego i niebezpiecznego, jak ten wisior z rubinem.
Sznur niedużych szmaragdów przy samej szyi byłby idealny.
- Masz już jakiś pomysł? - zapytała Jamie.
- A gdybyśmy tak zaczęli wieczór od kolacji w Pump Roomie?
Posiedzimy sobie, zjemy jakieś dekadenckie dania, a następnie
zaliczymy parę nocnych klubów, żebym mógł się tobą pochwalić.
- No to muszę kupić sobie nową suknię - mruknęła z
przewrotnym uśmieszkiem, jakby tylko czekała, żeby zacząć
zakupy.
Dev ukrył rozczarowanie. Jamie najwyrazniej odkryła nieznany
jej dotąd rozrywkowy aspekt swojej natury. Jeśli się okaże, że ta jej
transformacja koliduje z jego pragnieniem porzucenia światowego
życia, ustatkowania się i zamieszkania w jakimś przytulnym
podmiejskim domku, to będzie prawdziwy pech. Jeżeli chce być z
Jamie, musi dotrzymywać jej kroku.
Ale na razie nie zamierza się udusić... nawet dla Bogini Dżungli.
Pochylił się i pocałował jej kuszące usta.
- Co byś powiedziała na długi, gorący, śliski prysznic?
- Z rozkoszą - odpowiedziała rozmarzonym głosem. - A potem
napijemy się kawy z twojej ulubionej niebieskiej filiżanki.
- A potem będziemy...
- O, taak - uśmiechnęła się. - Z całą pewnością.
Strona 88 z 102
RS
ROZDZIAA ÓSMY
środę rano Jamie poprosiła Faith o pomoc w wyborze
sukni na walentynkowy wieczór. Przed tygodniem
Wwyznała przyjaciółce, że spotyka się z Devem, i Faith
była tym zachwycona. Jamie zastrzegła, że to nic poważnego, po
prostu świetna zabawa. To samo, i to wielokrotnie, powtarzała
sobie. Ale wszystko wskazywało na to, że w ten walentynkowy
wieczór jej związek z Devem wkroczy w nową fazę, więc chociaż
wolałaby chodzić boso po rozżarzonych węglach, niż przebierać się
w kolejny strój, zrodzony w fantazji Deva, postanowiła poświęcić się
dla niego.
Faith zaproponowała, żeby zjadły dłuższy lunch w czwartek, a
następnie poszwendały się po sklepach.
Nazajutrz, o ustalonej przez Faith porze, Jamie najchętniej
odwołałaby wszystko. Była podenerwowana, a na myśl o
czekającym ją wydatku kręciło jej się w głowie. A jednak dla Deva
gotowa była na największe poświęcenie.
W czwartym z kolei sklepie Faith padła na fotel przed potrójnym
lustrem, podczas gdy Jamie, z braku alternatywy, szarpała i
obciągała na sobie czarną suknię naszywaną paciorkami, która
ładnie błyszczała i niezle podkreślała figurę, ale ważyła chyba tonę.
- Wygląda dobrze, ale czuję się w niej okropnie - jęknęła.
- Mówiłaś coś?
Jamie ogarnęły potworne wyrzuty sumienia.
- Na pewno się nudzisz i, założę się, że jesteś zmęczona. Miałaś
ciężki tydzień. Nie powinnam cię ciągać ze sobą. W dodatku nic nie
kupiłaś dla siebie! Biorę tę kieckę i kończymy zabawę.
- Nie jestem ani znudzona, ani zmęczona. A ta suknia wygląda
na tobie rewelacyjnie.
- Faith, byłaś tysiące kilometrów stąd.
Strona 89 z 102
RS
- To chyba przez to święto. Wiązałyśmy z nim nasze nadzieje, i
na szczęście ostatni okres mocno podkręcił dochody. Ale uspokoję
się dopiero po podliczeniu wyniku końcowego. Wtedy dowiemy się,
na czym naprawdÄ™ stoimy.
- Rozumiem cię doskonale. - Poczucie winy Jamie spotęgowało
się. Była tak pochłonięta romansem z Devem, że nie miała czasu
martwić się o bilans firmy. Za to Faith martwiła się za nie obie.
- To co, bierzesz tę sukienkę? - Faith przyjrzała się jej
krytycznym wzrokiem. - Zwietnie ci w niej. WyglÄ…dasz w markowych
ciuchach jak modelka na wybiegu.
Jamie przejrzała się w lustrze, by sprawdzić, jak suknia leży z
tyłu.
- Na skróconym wybiegu.
- Nie narzekaj. Chciałabym mieć twoją figurę.
- A ja chciałabym mieć taki dekolt jak ty - roześmiała się Jamie.
- Skończmy już z tym. Biorę tę szmatę i wracamy do pracy.
Wkrótce z przewieszonym przez ramię pokrowcem, chroniącym
suknię, Jamie razem z Faith włączyła się w strumień przechodniów
na Michigan Avenue.
- Naprawdę podoba ci się ta suknia? - Faith najwyrazniej chciała
się upewnić, że wyprawa na zakupy zakończyła się sukcesem.
- Podoba mi się - westchnęła Jamie. - Choć przyznaję, że
dostosowywanie się do stylu życia Deva i jego upodobań
wskazanych w kwestionariuszu zaczyna mnie wykańczać.
- Więc mu to powiedz!
- Mowy nie ma!
- Dlaczego? Jest już dorosły. Jestem pewna, że...
- Faith, jego pociągają takie kobiety, które uwielbiają to
wszystko, o czym wspominał. Kiedy mu powiem, że jestem inna,
obawiam się, że straci zainteresowanie.
- Nie sądzisz, że jednak powinnaś mu to w końcu wyznać?
- Chyba tak. - Jamie nieraz o tym myślała. - Ale kiedy to zrobię,
muszę być gotowa na zerwanie. A jeszcze do tego nie dojrzałam.
Strona 90 z 102
RS
- Przecież to nie musi się skończyć zerwaniem. Dev nie jest aż
tak powierzchowny, Jamie.
- Wcale nie uważam, że taki jest. Aromaterapia nauczyła mnie,
jak wiele podświadomych czynników wpływa na to coś, co
nazywamy pociągiem jednej osoby do drugiej. On ma prawo lubić
pewne cechy w kobiecie. A jeśli mnie to wszystko nie pasuje, to
już...
- Chyba siÄ™ w nim zakochujesz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]