[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po mnie przyjdziecie, gdyby kto z was na miejscu mego nazwiska położył swoje, Bóg go skarze
zniszczeniem jego osoby na tej ziemi..." *
Po tym zaklęciu kapłani zapalili pochodnie, wzięli mumię królewską i znowu włożyli ją do skrzyni, a ze
skrzynią do kamiennego sarkofagu, który w ogólnych zarysach miał ludzką formę. Następnie pomimo
krzyku, rozpaczy i oporu płaczek zanieśli ogromny ten ciężar do grobu.
Minąwszy przy świetle pochodni kilka korytarzy i komnat zatrzymali się w jednej, gdzie była studnia. W
otwór ten spuścili sarkofag i sami weszli za nim do podziemiów dolnych. Tam ustawili sarkofag w
ciasnym pokoiku i szybko zamurowali otwór tak, że najwprawniejsze oko nie odkryłoby wejścia do
grobu. Następnie wrócili na górę i z równą starannością zamurowali wejście do studni.
Wszystko to wykonali sami kapłani, bez świadków, a wykonali tak dokładnie, że mumia Ramzesa XII po
dziś dzień spoczywa w swym tajemniczym mieszkaniu, zarówno bezpieczna od złodziejów, jak i od
nowożytnej ciekawości. W ciągu dwudziestu dziewięciu wieków wiele mogił królewskich zgwałcono, a ta
została nie tkniętą.
Przez ten czas, gdy jedna grupa kapłanów ukrywała zwłoki pobożnego faraona, inna grupa oświetliwszy
podziemne komnaty zaprosiła żyjących na ucztę.
Weszli do sali jadalnej: Ramzes XIII, królowa Nikotris, arcykapłani Herhor, Mefres i Sem tudzież
kilkunastu cywilnych i wojskowych dostojników. Na środku komnaty stały stoły zapełnione potrawami,
winem i kwiatami, pod ścianą siedział wykuty z porfiru posąg zmarłego pana. Zdawał się on patrzeć na
obecnych i z melancholijnym uśmiechem zapraszać ich, aby jedli.
Uczta zaczęła się świętym tańcem, któremu towarzyszył śpiew jednej z najwyższych kapłanek:
- "Używajcie dni szczęścia, bo życie trwa tylko jedną chwilę... Używajcie szczęścia, bo gdy wejdziecie
do grobu, spoczniecie tam na wieki, na całą długość każdego dnia!... " **
Po kapłance wystąpił prorok i przy akompaniamencie arf mówił śpiewającym głosem:
- "Zwiat jest ciągłą zmianą i ciągłym odnawianiem. Mądry to układ losu, godne podziwu postanowienie
Ozirisa, że w miarę jak ciało z ubiegłych czasów ulega zniszczeniu i ginie, zostają po nim inne ciała...
Faraonowie, ci bogowie, którzy byli przed nami, spoczywają w swych piramidach; mumie i sobowtóry
ich zostały. Choć pałace, które zbudowali, nie znajdują się już na dawnych miejscach, nie ma ich
wcale...
Nie rozpaczaj więc, ale oddaj się swoim żądzom i szczęściu, i nie zużywaj twego serca, aż przyjdzie dla
ciebie dzień, kiedy błagać będziesz, a Oziris, bóg, którego serce już nie bije, nie zechce wysłuchać
próśb i błagań...
%7łale całego świata nie wrócą szczęścia człowiekowi, który leży w mogile; używaj więc dni szczęścia i
nie bądz leniwym w radości. Zaprawdę, nie ma człowieka, który by mógł zabrać z sobą dobro swoje na
tamten świat - zaprawdę, nie ma człowieka, który by tam poszedł i wrócił!..." ***
Uczta skończyła się i dostojne zebranie, jeszcze raz okadziwszy posąg zmarłego, zabrało się z
powrotem do Tebów. W świątyni grobowej zostali tylko kapłani, aby regularnie składać panu ofiary,
tudzież straż pilnująca grobu przeciw świętokradzkim pokuszeniom złodziejów.
Odtąd Ramzes XII został sam w swej tajemnej komnacie. Przez małe a ukryte w skale okienko ledwie
wdzierał się mrok. Zamiast piór strusich nad panem szeleściły skrzydła ogromnych nietoperzy; zamiast
muzyki rozlegały się w nocnej porze jękliwe wycia hien i kiedy niekiedy potężny głos lwa, który ze swej
pustyni pozdrawiał faraona w grobie.
ROZDZIAA DZIESITY
Po pogrzebie faraona Egipt wrócił do zwykłego trybu życia, a Ramzes XIII do spraw państwowych.
Nowy władca w miesiącu Epifi (kwiecień-maj) zwiedził miasta położone za Tebami wzdłuż Nilu. Był więc
w Sni, mieście bardzo przemysłowym i handlowym, gdzie znajdowała się świątynia Knepha, czyli
"duszy świata". Zwiedził Edfu, którego świątynia, o dziesięciopiętrowych pylonach, posiadała ogromną
bibliotekę papyrusów, a na ścianach miała wypisaną i wymalowaną jakby encyklopedię ówczesnej
jeografii, astronomii i teologii. Wstąpił do łomów kamienia w Chennu; w Nubii, czyli Kom Ombo, złożył
ofiary Horusowi, bogu światła, i Sebekowi, który jest duchem ciemności. Był na wyspie Ab, która
między czarnymi skałami wyglądała jak szmaragd, rodziła najlepsze daktyle i nazywała się stolicą
słoniów; tam bowiem koncentrował się handel kością słoniową. Wstąpił wreszcie do miasta Sunnu,
położonego przy pierwszej katarakcie Nilowej, i zwiedził olbrzymie kopalnie granitu tudzież sjenitu, w
których łupano skały za pomocą klinów napojonych wodą i wyciosywano obeliski na dziewięć piętr
wysokie.
Gdziekolwiek ukazał się nowy pan Egiptu, poddani witali go z szalonym zapałem. Nawet pracujący w
kopalniach przestępcy, których ciało było pokryte nie zagojonymi ranami, nawet ci zaznali szczęścia:
faraon bowiem na trzy dni kazał uwolnić ich od roboty.
Ramzes XIII mógł być zadowolony i dumny: żaden bowiem faraon nawet w czasie triumfalnego wjazdu
nie był przyjmowany tak jak on w swojej pokojowej przejażdżce. Toteż nomarchowie, pisarze i
arcykapłani widząc bezgraniczne przywiązanie ludu do nowego faraona ugięli się przed jego władzą i
między sobą szeptali:
- Pospólstwo jest jak stado byków, a my jak roztropne i gospodarne mrówki. Czcijmy więc nowego
pana, abyśmy cieszyli się zdrowiem i ochronili nasze domy od zniszczenia.
Tym sposobem opozycja dostojników, jeszcze przed kilkoma miesiącami bardzo silna, dziś umilkła i
ustąpiła miejsca nieograniczonej pokorze. Cała arystokracja, całe kapłaństwo upadło na twarz przed
Ramzesem XIII; tylko Mefres i Herhor pozostali nieugięci.
Toteż kiedy faraon wrócił z Sunnu do Tebów, zaraz pierwszego dnia wielki skarbnik przyniósł mu dwie
niepomyślne wiadomości.
- Wszystkie świątynie - rzekł - odmówiły skarbowi kredytu i najpokorniej błagają waszą świątobliwość,
aby w ciągu dwu lat rozkazał wypłacić pożyczone od nich sumy...
- Rozumiem - odparł władca - to robota świętego Mefresa!... Ileż jesteśmy im winni?
- Z pięćdziesiąt tysięcy talentów.
- Pięćdziesiąt tysięcy talentów mamy spłacić w ciągu dwu lat!... - powtórzył faraon. - No, a co
jeszcze?..
- Podatki wpływają bardzo opieszale - mówił skarbnik. - Od trzech miesięcy dostajemy zaledwie
czwartą część tego, co nam się należy...
- Cóż się to stało?...
Skarbnik był zakłopotany.
- Słyszałem - rzekł - iż jacyś ludzie tłomaczą chłopom, że za panowania waszej świątobliwości mogą nie
płacić podatków...
- Oho! ho... - zawołał śmiejąc się Ramzes - owi jacyś ludzie wydają mi się bardzo podobnymi do
dostojnego Herhora... Cóż to, chce on mnie zamorzyć głodem?... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl