[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że chcemy wcześniej położyć się spać. Potem przeczołgamy się pod namiotem i
pobiegniemy do chłopaków na wygłupy i chipsy.
- I na buziaki dodała Rosie.
- Co zrobić, żeby ci przy ognisku się nie zorientowali? spytała Jools.
- Musimy zachowywać się przebiegle.
Kiedy wracałyśmy koło ogniska, impreza jeszcze trwała. Herr Kamyer pokazywał, jak
zrobić skomplikowane węzły. Po co? Kiedy ktoś ostatnio musiał zrobić skomplikowany
węzeł? Pewnie admirał Nelson.
Mijając imprezowiczów, ziewnęłam szeroko jak hipopotam i rzuciłam od niechcenia:
- Aha, Jas, Ellen, Mabs& zupełnie zapomniałam& chciałam wam coś pokazać w namiocie.
Jas spojrzała na mnie bez słowa. Ellen wydukała:
- No& dobrze& to znaczy& może& eee
Wymownie spojrzałam na Jas, ale ona zupełnie nie załapała, o co mi chodzi.
- Znalazłyśmy to dziś po południu dodałam. Myślę, że przyda się do twojej kolekcji
salamander.
- Grzebieniasta czy grzywiasta? spytała, i to wcale nie sympatycznym tonem.
Już miałam jej odpowiedzieć, żeby się wypchała, ale uświadomiłam sobie, że do końca
życie będę musiała wysłuchiwać jej marudzenia i zrzędzenia, jeśli jej nie powiem, że Tom
przyjechał, więc powiedziałam:
- Och, niezły z niej PYSIO, jeśli wiesz, co mam na myśli.
To ją w końcu zainteresowało. Zerwała się z ziemi jak na sprężynach.
Spojrzałam na nią, znacząco wytrzeszczając oczy.
- Wpadnij do nas przed snem, OK?
I wróciłyśmy do namiotu. Pani Wilson zawołała za nami:
- Dziewczynki, tylko nie gadajcie całą noc! Mamy za sobą męczący dzień i na pewno
jesteście bardzo podekscytowane. W każdym razie ja jestem.
Spojrzałyśmy po sobie, tłumiąc śmiech.
Pani Wilson kompromitowała się dalej:
- Herr Kamyer, a czy pan miał ekscytujący dzień?
Herr Kamyer spojrzał na nią i odparł:
- Ja, rzeczywiście był bardzo ekscytujący.
O matko kochana, czyżby się napalił na panią Wilson?
%7łycie jest naprawdę przedziwne, a przecież żyję na tej planecie tak krótko.
W naszym namiocie
Zrobił się okropny tłok. Zdjęłam szlafrok, a Jas, Ellen i Mabs rzuciły się na kosmetyczkę
Rosie. Gdy w końcu odstawiły się na maksa, zaczęłyśmy opracowywać taktykę
wykradania się. Było już ciemno, ale musiałyśmy zgasić latarki, żeby nikt nas nie
zobaczył. Tak więc nasz plan ograniczał się do wyczołgania się pod namiotem na
wolność!!!
Przekradłyśmy się na tyły obozowiska, trzymając się linii drzew.
W namiocie chłopców
Mają wielki zielony namiot. Całkiem fajny, chociaż to tylko namiot. Kiedy zajrzałyśmy do
środka, chłopcy zaczęli bić brawo i od razu poczęstowali nas pizza, którą przywiezli ze
wsi. Mniam, mniam. Sven prawie zjadł Rosie, a potem usiadł jej na kolanach. Dec
przytulił się do Ellen, która od razu zrobiła się czerwona jak burak (co było widać nawet w
ciemności), a Edward przedstawił się Mabs. Ucieszyła się, bo jej randka w ciemno okazała
się wcale nie ciemna, tylko bardzo przystojna. Tom i Jas poszli nad rzekę, bo zdaniem Jas
Tom chciał zobaczyć borsuczą norę, podobno jest niesamowita . Zaśmiałam się
ironicznie, ale tylko spojrzała na mnie bez słowa i wyszła z Pysiem.
Dave poklepał miejsce koło siebie.
- Usiądz koło mnie, kociaku. Tutejsze rozrywki pewnie się wykończyły.
Pół godziny pózniej
Ale beka. Dave naprawdę umie mnie rozśmieszyć. Już zapomniałam, jaki z niego Jajcarz.
Ellen, Dec, Mabs i Edward chyba też całkiem niezle się ze sobą bawią. Fajnie, że Ellen w
końcu nie wgapia się w Dave a jak sroka w gnat.
Dwadzieścia minut pózniej
Oczywiście Sven w końcu przewrócił namiot, bo zaczął tańczyć pogo. Ze śmiechu aż
rozbolał mnie brzuch.
Chłopaki z powrotem postawili namiot, a ja usiadłam z Dave em koło krzaków.
- Masz ochotę wykąpać się na golasa? spytał nagle.
- Zwariowałeś?
- To ty jesteś zwariowana.
- Nie, ty
Popchnął mnie na krzak. Podniosłam się i powiedziałam:
- Nie wolno tak robić. To napad z użyciem przemocy.
- Mylisz się, kociaku, dopiero teraz będzie napad z użyciem przemocy. I znowu
wepchnął mnie w krzaczory!!! A potem dodał: - Policzę do dziesięciu i cię łapię.
- Dave, nie idę nad żadną rzekę.
- Na twoim miejscu bym poszedł. Poza tym jeśli nie pójdziesz, jak mam cię dorwać?
Nie wiem, dlaczego, ale zabrzmiało to sensownie, więc biegiem ruszyłam prze siebie. Co
ja robię? Jak zwykle dowiem się ostatnia. Ale na pewno przegonię Dave a.
Pię ć minut pózniej
Błąd. Dogonił mnie nad rzeką. Tak się zgrzałam, że usiadłam i włożyłam nogi do wody.
Dave zrobił to samo. Była piękna, bezksiężycowa noc, ciepła i spokojna. Czułam się
szczęśliwa i zupełnie wyluzowana.
Wiem, że zle zrobiłam, ale czasami człowiek nie może się powstrzymać.
- Jak ci się układa z& z dziewczyną? spytałam.
Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
Wtedy wypaliłam:
- Robbie wyznał, że mu się podobam, ale powiedziałam, że mnie podoba się Masimo.
Masimo chce, żebym przyjechała do niego do Krainy Pizzy, może być bardzo fajnie i w
ogóle, ale sama nie wiem.
- Czego nie wiesz, kociaku?
Och, chciałam po prostu położyć głowę na jego ramieniu. Zawsze mam ochotę zwierzyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]