[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przerwano.
- Odezwę się do ciebie jutro - powiedział do Tristana.
Tristan skinął głową. On i Devon, wychodząc, badawczo
spoglądali na Holly, choć starała się zachowywać normalnie. Może to
oczy ją zdradziły.
Neal i Holly dali Phillipowi parę minut sam na sam z Sarą, choć
Neal najwidoczniej nie mógł się doczekać, kiedy ujrzy córkę. Holly
podziwiała jego opanowanie i to, że nie odsuwał Phillipa w
krytycznych momentach. Ze swym wrodzonym autorytetem Neal z
łatwością mógłby ograniczyć rolę Phillipa w życiu Sary.
Co nie znaczy, że Phillipa łatwo zignorować, pomyślała Holly.
Już teraz dawało się zauważyć, że za parę lat Phillip będzie równie
onieśmielający jak Neal. Uprzytomniła sobie, że ona i Phillip są
niemal rówieśnikami. W tej chwili jednak czuła się starsza o wiele lat.
149
RS
Phillip stanął w drzwiach pokoju Sary i skinął na nich.
- Sara chce się zobaczyć z tatusiem - powiedział z
wyrozumiałym uśmiechem.
Holly cofnęła się, ale Neal nalegał, by mu towarzyszyła.
- Jestem pewny, że Sara chciałaby cię zobaczyć - powiedział.
Leżąca w łóżku Sara z nogą w gipsie, bladą twarzą, z
zadrapaniami i szwami na czole wyglądała na drobną młodą
dziewczynę.
- Prowadziłam ostrożnie, tatusiu - wyjaśniła, jakby wciąż była
nastolatką, która musi się tłumaczyć rodzicom. - To drugi kierowca
wjechał na czerwone światło i potrącił mnie.
- Wiem, kochanie. - Neal pochylił się nad łóżkiem i ucałował
córkę. - Jak się czujesz?
- Chce mi się spać - przyznała. - Dali mi mnóstwo środków
przeciwbólowych. Nie mogę jasno myśleć.
- No więc nie myśl - poradził jej Neal. - Odpocznij.
- Zrobię tak. Chcą, żebym została tu na noc. - Sara podniosła
ciężkie powieki i spojrzała, kto stoi obok ojca. - Cześć, Holly. Czy
przestraszyłam was na śmierć?
- Prawie - odparła Holly. Przeszła na drugą stronę łóżka i
ucałowała chłodny, blady policzek Sary. - De-von prosiła, żeby cię
pozdrowić. A Tristan obiecał, że jak tylko staniesz na nogi, zabierze
cię do twojej ulubionej lodziarni.
Sara uśmiechnęła się sennie.
150
RS
- Tristan zawsze będzie mnie traktował jak małą dziewczynkę.
Ale uwielbiam lody, więc nie będę protestować.
Sara już zasypiała, nie siedzieli więc długo. Wychodząc z
pokoju, Neal jeszcze Się oglądał. Holly domyśliła się, że chętnie
spędziłby przy łóżku córki całą noc, gdyby tylko tego chciała.
W milczeniu zajechali pod dom Holly. Z początku Neal
próbował podtrzymywać rozmowę. Holly, mimo najszczerszych
wysiłków, odpowiadała monosylabami. Neal wkrótce pogrążył się w
myślach, chociaż Holly kilkakrotnie poczuła na sobie jego badawczy
wzrok.
- Chcesz wstąpić? - spytała Neala zdawkowo. Wciąż patrząc na
nią uważnie, skinął głową i wszedł za nią do środka.
- Powiedz mi, Holly, czy coś się stało? - spytał, zamknąwszy za
nimi drzwi.
Rzuciła torebkę na fotel, unikając jego spojrzenia.
- Myślę, że jestem po prostu zmęczona - odpowiedziała
wymijająco. -To był wieczór pełen wrażeń, prawda?
- Mógłbym się bez nich obejść - odparł Neal, starając się, by
zabrzmiało to lekko.
Holly przytaknęła. Zauważyła światełko na automatycznej
sekretarce. Odruchowo nacisnęła guzik. Czy Neal pragnie mnie
dzisiaj, zastanawiała się, podczas gdy taśma się przewijała. I czy
byłaby w stanie kochać się z nim teraz, wiedząc, że łączy ich tylko
łóżko?
151
RS
Na taśmie były tylko dwie informacje. Babcia Holly ze strony
ojca dzwoniła z ponownym zaproszeniem na weekend. A potem
zabrzmiał tubalny męski głos.
- Cześć, Holly. Tu Tony. Miałem nadzieję, że zadzwonisz dziś
do mnie. Naprawdę chciałbym się z tobą zobaczyć, mała. Co powiesz
na kolację jutro wieczorem? Moglibyśmy pójść do tej morskiej
restauracji, którą tak lubisz - wiesz, o której mówię. Zadzwoń rano,
dobrze? Będę czekać.
Automat wyłączył się. Holly niemal odczuwała napięcie Neala.
Nerwowym ruchem wsunęła kosmyk włosów za ucho i obróciła się ku
niemu.
- Czy masz pojęcie, że już wkrótce Zwięto Pracy? Lato szybko
minęło, prawda?
Neal wcisnął ręce do kieszeni i wymamrotał coś, co mogło być
potwierdzeniem. Wreszcie chrząknął i dodał:
- Wiesz, to był naprawdę męczący wieczór. Chyba pójdę do
domu i wcześnie się położę.
Mówiąc to, utkwił wzrok w jej twarzy. Czy miał nadzieję, że
Holly poprosi go, by został? Ale wiedziała, że tego nie powie.
- Chyba zrobię to samo - stwierdziła. - Cieszę się, że z Sarą
wszystko w porządku, Neal.
- Ja też. - Skierował się do wyjścia. Już przy drzwiach spojrzał
przez ramię. - Zadzwonię do ciebie, dobrze? Nie mogliśmy dziś
pogadać. Nawet nie rozmawialiśmy o tym, co oznajmili nam Devon i
Tristan.
152
RS
Uśmiechnęła się z przymusem.
- Nie, nie rozmawialiśmy. -I jeśli o nią chodzi, nie będą.
Przynajmniej dopóki nie będzie mogła mówić z Nealem o dzieciach
pewna, że nie wybuchnie płaczem.
- Więc... zadzwonię do ciebie.
Nigdy nie zachowywał się tak niezręcznie. Holly odprowadziła
go do drzwi ze ściśniętym gardłem. Chciała pożegnać się z nim,
zanim jej uśmiech całkiem zniknie.
Neal otworzył drzwi i stanął w nich, wyglądając na zewnątrz.
- Czy spotkasz się z nim jutro? - spytał nagle gwałtownie, a po
chwili tak samo porywczo machnął ręką. - Nieważne. To naprawdę
nie moja sprawa.
Nie mógł jej bardziej zranić. Holly tak mocno zacisnęła ręce za
plecami, że chwycił ją kurcz.
- Myślę, że nie - zgodziła się chłodno.
Gwałtownie przyciągnął ją do siebie i szorstko pocałował.
Równie gwałtownie oderwał się od niej i wymamrotał coś pod nosem.
Brzmiało to jak do diabła, Holly". A potem odszedł. Drzwi
zatrzasnęły się za nim.
Nagle ugięły się pod nią kolana. Złapała bezwładnymi rękami za
poręcz krzesła, żeby nie upaść. Długo tak stała z pochyloną głową, a
potem poszła apatycznie do sypialni. Powinna zadzwonić do Tony'ego
i powiedzieć mu, że nie pójdzie z nim na kolację, ale nie była w stanie
zajmować się teraz niczym poza własnym bólem.
153
RS
Byłam taką idiotką, pomyślała, patrząc na siebie w lustrze i
szukając oznak nagłej dojrzałości. Jeszcze parę godzin temu czuła się
jak trzpiotowata nastolatka przeżywająca romans z bajki. Teraz
zrozumiała, że była naiwna, skoro wierzyła w to, że wystarczy czegoś
mocno pragnąć, by się ziściło. Czy to bolesne, spóznione dojrzewanie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]