[ Pobierz całość w formacie PDF ]
które wygięte są tak, że przypominają odwrócone do góry dnem łodzie ze ściętymi
płasko zakończeniami od frontu i od tyłu. Mają one trzydzieści kroków długości,
a w części środkowej są szersze niż po bokach. Ustawione są w ten sposób: cztery długie
42
domy zestawione dokładnie w czworobok. Cztery zaś czworoboki rozmieszczone są tak,
że obejmują łącznie szesnaście domów14.
Każdy dom ma tylko jedno wejście i nie jest ono umieszczone w polu widzenia
pozostałych. Zapytałem, dlaczego, Herger zaś odpowiedział:
— Jeśli obóz zostanie zaatakowany, ludzie muszą biec, by go bronić, toteż wejścia
są takie, aby mogli oni wybiegać w pośpiechu bez obijania się i zamieszania, lecz
przeciwnie, żeby każdy mężczyzna mógł swobodnie podążyć na swoje stanowisko
obronne.
Tak więc, w obrębie każdego czworoboku, jeden dom ma wejście północne, następny
wejście wychodzące na wschód, kolejny dom wejście południowe i ostatni zachodnie;
tak jest w każdym z czterech czworoboków.
Później zobaczyłem też, że chociaż Normanowie są ogromni, te drzwi wejściowe
były tak niskie, że nawet ja musiałem zginać się wpół, aby wejść do któregoś z domów.
Zagadnąłem o to Hergera, który powiedział:
— Jeśli nas zaatakują, jeden wojownik może pozostać wewnątrz domu i ścinać głowy
wszystkich wchodzących. Drzwi są niskie, przeto głowy będą się pochylały do ścięcia.
Zaprawdę, zobaczyłem, że pod każdym względem miasto Trelburg zostało
zbudowane w celach wojennych i obronnych. Nie prowadzi się tu żadnego handlu, jak
już mówiłem. Wewnątrz tych długich domów są trzy pomieszczenia czy pokoje, do
każdego prowadzą drzwi. Środkowy pokój jest największy, znajduje się w nim też dół
na odpadki.
Zobaczyłem zatem,że ludzie z Trelburga nie byli tacy jak Normanowie znad Wołgi.Ci
stąd byli to czyści ludzie, jak na swoją rasę. Myli się w rzece, usuwali swoje nieczystości
na zewnątrz domostw i przewyższali pod każdym względem tych, których poznałem do
tej pory. Jednakże nie są oni prawdziwie czyści, lecz jedynie w porównaniu z innymi.
Społeczność Trelburga to przeważnie mężczyźni, wszystkie zaś kobiety to niewolnice.
Nie ma wśród tych kobiet żon, a wszystkie one brane są swobodnie, kiedy tylko
mężczyźni mają na to ochotę. Ludzie z Trelburga żywią się rybami i niewielką ilością
chleba; nie zajmują się oni rolnictwem ani hodowlą, chociaż na żuławach otaczających
miasto są tereny nadające się pod siew. Zapytałem Hergera, dlaczego nie ma tam
rolnictwa, on zaś odpowiedział:
— Ci ludzie to wojownicy. Oni nie uprawiają ziemi.
Buliwyf i jego drużyna zostali łaskawie przyjęci przez dowódców Trelburga, których
jest kilku, a najważniejszy z nich nazywa się Sagard. Jest on silnym i gwałtownym
człowiekiem, prawie tak olbrzymim jak Buliwyf.
Podczas nocnej biesiady Sagard zapytał Buliwyfa o jego misję i przyczyny tej
wyprawy, a Buliwyf opowiedział o błagalnej prośbie Wulfgara. Herger tłumaczył mi
wszystko, chociaż, prawdę mówiąc, spędziłem wśród tych nieokrzesanych pogan
43
dostatecznie dużo czasu, by nauczyć się kilku słów w ich języku. A oto treść rozmowy
Sagarda i Buliwyfa:
Sagard przemówił tak:
— Wulfgar słusznie uczynił, podejmując się misji posłannika, chociaż jest on synem
króla Rothgara, gdyż kilku synów Rothgara powaśniło się między sobą.
Buliwyf rzekł, że nic o tym nie wiedział, wyraził to tymi właśnie czy podobnymi
słowami. Ale spostrzegłem, że nie był bardzo zdziwiony. Co prawda Buliwyf rzadko
dziwił się czemukolwiek. Taka była jego rola, jako przywódcy wojowników i ich
bohatera.
Sagard przemówił znowu:
— Zaprawdę, Rothgar miał pięciu synów, lecz trzech zginęło z ręki jednego z nich,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]