[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wszystko to dwigasz na sobie
zwierztko, moje serce, z ttentem
sp"oszonego pocigu,
którym postanowilimy ucieka
od nikogo do Nikogo.
125
Z albumu pijatyk
Moja dziewczyna ma
na imi Pada. Niewane
jakie nosi nazwisko  nieg,
czy deszcz, albo nieg z
deszczem.
Po prostu Pada. Pada,
dzie i noc. Stale. Ale tak,
Pada Padalec.
Oto wije si w powietrzu,
spe"za z dachów i rynien
na ziemi, czo"ga wród
traw..., a wsiknie
w ziele, czynic mnie
dojmujco samotnym.
126
poematy
wiecce forsycje
Markowi Wawrzkiewiczowi,
poecie wspania"ych melancholii
D"ugo spa"em, a potem przez chwil jeszcze
lea"em z zamknitymi oczami, czyhajc...,
ale sny ju zdy"y powróci do siebie,
wsik"y jak nieg zesz"oroczny,
niemal bez ladu (jeli nie liczy mgie"ki
niesmaku w ustach)  albo jak nieg,
co jeszcze nie spad".
Dzie zapowiada" si a niepokojco
spokojny jak na starzejcego si mczyzn,
który si rozlicza z przysz"oci.
Zanim nie zaszczeka telefon na g"os kogo
obcego, nie wróci ona i dzieci, nie otworz si
gazety i ksiki i ich zat"oczone dziedzice
 kilka godzin piknego  nigdy i nigdzie ;
nikt i nic nie czeka, nie wo"a, cia"o syte
i wypoczte te nie domaga si swego.
W radiu tli si cicha muzyka,
same znane piosenki, nie trzeba ich nas"uchiwa.
Czy jeszcze zd ten poranek wspomina?
Zaparzy"em kaw. Umoci"em si w fotelu,
wypchanym morsk traw (adnych skojarze:
adnych Syren i Najad...),
zapali"em chorobotwórczym bogom trociczk
bia"ego cz"owieka, papierosa o nazwie Carmen...
i czekam.
129
Najpierw wesz"a ty, moja pierwsza
wielka mi"oci; nie spodziewa"em si tego,
od dawna nie myla"em o tobie.
Stan"a z boku, przy cianie  i nieco
zas"aniaj ci wysokie krzes"a i stó",
na którym pustoszy si wazon 
kurczowo uczepiona wieccych forsycji,
jak iskrzcej pochodni, kiedy zab"dzi"o si
w lochach;
dziwne kwiaty, ó"te, bez lici, na czarnych
ga"zkach, jak z zawiatów...
Rozpocz"em si dzisiaj znikd,
od niczego i od nikogo, a tu masz  od razu ca"e
czterdzieci jeden lat w prezencie. I znowu tyle
udrk przede mn. Dzikuj. Nie wiem, czy
zas"uy"em.
Dzikuj, e jeszcze raz zmartwychwsta"a,
bo to przecie nie ekshumacja. Ale papieros
dopala si. Wracaj do swoich.
Rozwiej si z dymkiem ofiarnym,
który sk"adam nowotworowi. Zniknij,
jak nieg przysz"oroczny, niemal bez ladu
(jeli nie liczy mawki niesmaku w ustach).
Zblia si wiosna, i wbrew wszelkiej
logice, wzorem barona Mnchhausena, trawa
wyciga si z grzskiej ziemi za zielone w"osy.
I s"ycha pukanie do drzwi, jakby
wykluwa"a si kuku"ka.
130
Ekspedycje mistyczne...
Ekspedycje mistyczne: Orficy.
Odradzajcy si jak ogon salamandry
Dionizos. S"ynna
wyprawa Orfeusza do Cieni  powróci"
z nikim, a przecie nie zamieni"o go to
w s"up soli; zgin" póniej, rozszarpany
przez przysz"e wdowy po Minotaurze 
nie wybaczono...
Jestemy jak przewenie klepsydry 
 labirynt zewntrz i wewntrz:
Odys wymieniajcy wios"o na "opat
grabarza;
o zwycistwie Tezeusza jeli ju co wiemy,
to tylko dziki Ariadnie, dziki jej
rozwijajcym si i zwijajcym
jak u polipa w"osom, ich pukle,
i labirynty, o duszo moja...
Spiralne wdrówki po Bar-Do.
Empedokles spacerujcy po Polach Elizejskich
w jednym sandale, wymiewany przez gówniarzy.
Zejcie Chrystusa do Piekie"...
Pamitna data; 8 kwietnia 1503 roku,
kiedy to Dante stan" u wrót z napisem,
który wspó"czesny Europejczyk zna
te z innej bramy, te otwartej, ju ku niebu,
na ciek z dymu...
W kilkadziesit lat póniej, gdzie pod koniec
roku 1577, Jan de Vepa, zwany Janem od Krzya,
wkracza w swe noce ciemne... Itd.
131
Czy rzeczywicie musimy
zazna si w swojej zgrozie, tam u korzeni,
u Matek, w "onie których przebóstwia si
martwota materii, przestrzeni i czasu?
Po"yka nas to, co niegdy wyplu"o?
O co tu chodzi? O z"udzenia ludzkiego umys"u,
który dojrza" i umie ju pomyle
straszne i okrutne pustynie wiata bez siebie?
O ow tajemnicz, elementarn  ostatecznie
niepodzieln  czsteczk Bytu: mier;
mier, co na pozór nie "czy si z nikim i z niczym,
nawet w hekatombie?
mier zawsze osobna, a przynajmniej osobista?
Te mi pocieszenie.
I to mia"by by ten wierzcho"ek
góry lodowej, widocznej pod mikroskopem
elektronowym? Albo przez teleskopy 
tam, w tej ohydnej, nieskoczonej, puchncej ranie
czasoprzestrzeni?
A myl mia"aby j przemierza i
wype"nia?
Wielu z nas w to wierzy;
e wype"nia  od pocztku, teraz,
i na wieki wieków.
132
Pobojowisko pod Faoh
Gdzie na Pó"wyspie Faoh,
wic niezbyt daleko od Raju,
cho nieco póniej, widzia"em...
Ach, czego to ja nie widzia"em
tam na tym Pó"wyspie Faoh.
Jecha"em wród gajów palmowych,
podobno najwikszych na wiecie.
Szukacie lepszego Raju? Na pewno
go nie znajdziecie:
lepianki z trzciny i gliny,
a starsze od Niniwy.
Ach, czego ja nie widzia"em?
Ludzi, co dotd tam yli;
b"kitni, ale szczliwi.
Mija"em wzd"u linii frontowej
puste osiedla i domy,
porozrzucane jak odzie. I cienie
palm daktylowych,
wycitych palm daktylowych;
i cie ich jak lad bosej stopy.
Cienie widzia"em puste,
widzia"em oczy bezludne.
Ach, czego to ja nie widzia"em
tam na tym Pó"wyspie Faoh.
Widzia"em pustkowie solne,
nawet wiatr tutaj nie ronie,
zorane elazem i ogniem...
133 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl