[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ja? A skąd! Wszystkie role zostały już rozdzielone.
Wera zajmowała się jarzynami, pani Andrews wiśniówką,
a mama - tak, mama! - indykiem. Fakt obecności mamy
w takiej chwili był po prostu oczywisty, o jej eskapadzie
właściwie już zapomniałam...
Mama skończyła polewać indyka tłuszczem, zamknęła
drzwiczki piekarnika i podeszła do mnie. Uściskała mnie
tak mocno, że słowa były niepotrzebne. Zwietnie się spra
wiłaś, córeczko, jestem dumna z ciebie i szczęśliwa, że
wróciłam do domu. %7ładnych słów. Chociaż nie.
- Mamo, to jest Gabriel York. Opiekował się twoją
Flossie. - Usłyszawszy swoje imię, spanielka pomachała
ogonem. - Pobieramy się i wyjeżdżamy do pracy do
Afryki.
- Brzmi bardzo ekscytująco. - Mama serdecznie uścis
kała Gabriela.
Poszliśmy poszukać taty. W pokoju jadalnym zastali
śmy Kate i Simona, nakrywających do stołu.
- Ona zapomniała rozmrozić naszego indyka - poin
formował radośnie Simon, a zaraz potem poleciał w jego
stronę krakers, rzucony ręką ukochanej żony.
Wykończony długą podróżą tata drzemał w salonie, ale
ożywił się na sekundę:
RS
- Wiesz, Sophie, z tym graczem w golfa to nieprawda.
Ona po prostu chciała wyjechać i pobyć trochę sama.
- A teraz dbaj o nią, tato. I pomóż jej doprowadzić
ogród do porządku.
- Jasne. ZrobiÄ™ wszystko, co zechce.
- Wydaje mi się, że jesteśmy tutaj zbędni - mruknął
Gabriel do mego ucha. - Chodzmy na górę i wezmy pry
sznic. Też mam dla ciebie prezent gwiazdkowy.
Bilet do St. Lucia. Naturalnie bilety były dwa.
- Sophie? Chciałbym jeszcze raz obejrzeć prezent
gwiazdkowy od ciebie...
Nasz ślub był zupełnie inny niż wymarzyłam to sobie
przed laty. Brakowało czasu na przygotowania, poza tym
mama pochłonięta była doprowadzaniem swego ogrodu
do porzÄ…dku, o nowych obowiÄ…zkach nie wspominajÄ…c,
czyli opiece nad Percym, Joem i TygrysicÄ….
Moją pierwszą druhną była Ginny. Po cichej mszy
w wiejskim kościółku rodzina i przyjaciele zaproszeni zo
stali do naszego domu na uroczyste przyjęcie.
Kwiaty miałam przepiękne i okazałe, adekwatne do
statusu panny z funduszem powierniczym. Było to jedyne
ustępstwo na rzecz fantazji, bo moje małżeństwo z Gabrie
lem miało nie mieć nic wspólnego z bujaniem w obło
kach. Przeciwnie. Będzie to solidny, trwały związek, opar
ty na prawdzie, honorze i takiej miłości, która nie polega
na patrzeniu sobie w oczy przy blasku świec, lecz na spo
glÄ…daniu w tÄ™ samÄ… stronÄ™.
Poza tym miałam lepszy pomysł na spożytkowanie tat
kowych pieniędzy, które nie zostały wydane na wielki
RS
namiot dla tysiąca weselnych gości. Na przykład świetnie
wyposażona lecznica w jakiejś murzyńskiej wiosce, lecz
nica nazwana imieniem mojej matki.
Ale to będzie dopiero początek.
W dodatku wspaniały początek.
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]