[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dosłownym, jak i emocjonalnym, co obciąża je zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Ciała kobiet (oraz ich energia) mają nie tylko cieszyć i seksualnie zaspokajać innych,
lecz muszą też się o nich troszczyć i ich obsługiwać.
Kobiety nie otrzymują zapłaty za swe prace domowe, których wartość nie jest
adekwatnie oceniana przez społeczeństwo, a tym samym i przez nie same oraz
rodzinę, na rzecz której tak ciężko pracują. Często wynagrodzenie za ich pracę poza
domem jest zaniżane, a sama praca uzyskuje status niższy niż zajęcia wykonywane
przez mężczyzn. Wskutek tego wiele kobiet jest wyczerpanych i uczy się dystansu do
własnych potrzeb cielesnych i emocjonalnych. Wygłodniałe zainteresowania, uznania
i wsparcia, które same dają innym, nie doceniają siebie i pogardzają sobą. Ponieważ
tego właśnie oczekuje się od kobiet, a ich niechęć i niezadowolenie wydają się
nieuzasadnione, są więc na powrót skrywane i kierowane do wewnątrz.
Chociaż odpowiedzialność, jaką przyjmują na siebie kobiety za swoje związki i
sprawy związane z życiem osobistym i emocjonalnym, pod wieloma względami może
stanowić potencjalne zródło wielkiej satysfakcji, to jednak nieraz staje się również
przyczyną problemów.
Tam gdzie jest odpowiedzialność, pojawia się ryzyko poczucia winy, dlatego wiele
kobiet obwinia się (i jest obwinianych) za brak zadowolenia, złość i zazdrość innych
(zwłaszcza mężczyzn), a także za wszelkie nadużycia, jakie przychodzi im cierpieć.
Obwinianie siebie jest częstym powodem zachowań samouszkadzających i
pojedynczym kobietom trudno się przed nim uchronić w społeczeństwie
wymagającym, aby brały na siebie odpowiedzialność za tak wiele spraw.
Wszystkie te liczne (i pozostające ze sobą w sprzeczności) wyobrażenia o
kobietach i wymagania wobec nich wywierają na nie naciski mające doniosłe znaczenie
dla naszego rozumienia osób dokonujących samouszkodzeń. Po pierwsze
konsekwentne tłumienie własnych potrzeb i uczuć oraz tolerowanie, bez słowa
sprzeciwu, sytuacji krzywdzących, niedających spełnienia, a wręcz znieważających,
burzy poczucie godności i kondycję emocjonalną. Po drugie trwanie w sytuacji, która
nie daje szansy wygranej, ponieważ karane są wszelkie działania (zarówno te
podejmowane w celu uczynienia własnego położenia bardziej znośnym, jak i te
wyrażające odmowę tolerowania tegoż położenia), może powodować poczucie
bezsilności, frustracji i rozpaczy. W zależności od stopnia, w jakim potrzeby danej
kobiety są lekceważone, a ona sama wykorzystywana lub znieważana, gromadzić się
będą w niej mniejsze lub większe pokłady urazy, żalu i złości. Kobieta pozostająca w
takim położeniu, z uwagi na brak bezpiecznych i kulturowo usankcjonowanych
sposobów ujawniania uczuć oraz niską samoocenę, prawdopodobnie skieruje wszystkie
swe emocje do wewnątrz, na siebie samą, i zdarzyć się może, że ich nośnikiem stanie
się samouszkodzenie.
Mężczyzni
Doświadczenie kobiet związane z samouszkodzeniami znajduje swój wyraz w ruchach
kobiecych i psychologii feministycznej, które nie mają jednak swych odpowiedników
mogących w podobny sposób służyć ujawnianiu szczególnych przeżyć właściwych
mężczyznom. Możliwe, że samouszkodzenia mężczyzn odnoszą się do ich społecznych
doświadczeń w sposób zbliżony i/lub odmienny od tego, co obserwujemy u kobiet. I
choć w dziedzinie tej jest jeszcze wiele do zrobienia, pewne istotne kwestie można
zidentyfikować już teraz.
W przeciwieństwie do kobiet, chłopcom i mężczyznom zezwala się na to, by
zyskiwali władzę nad własnym ciałem i seksualnością, a nawet się ich do tego zachęca.
Chłopiec w zasadzie nie musi borykać się z żadnym konfliktem wynikającym z faktu
przeobrażania się jego ciała w ciało dojrzałego mężczyzny, którego widomymi
oznakami są
rozrost muskulatury i pojawienie się owłosienia, obniżenie głosu i rozwój genitaliów.
Nie dotyczą go zakazy ograniczające niezależność, asertywność, samoekspresję i
determinację, hamujące pełny rozwój kobiety wchodzącej w dorosłość. Niemniej także
i chłopcy, i mężczyzni doświadczają wpływów pewnych oczekiwań innej natury, które
mogą prowadzić do samouszkodzeń.
Mężczyzni podlegają oczekiwaniom związanym z męskością", której
tradycyjnymi wyznacznikami są na przykład rozmiary ciała, siła, muskulatura, niski
głos i zdolność do znoszenia bólu. Do cech osobowości kojarzonych z męskością
należą odwaga, asertywność i pewna doza agresywności, a ponadto raczej logiczne
aniżeli emocjonalne podejście do życia. Oczekuje się, że mężczyzni będą odnosili
sukcesy w sferze publicznej, na przykład w sporcie, wykazywali się sprawnością
techniczną, robili kariery, uzyskiwali dochody, a także posiadali dobra materialne, takie
jak samochody. Natomiast jeżeli zawiodą" w tych sferach, na przykład z powodu
bezrobocia lub choroby, mogą czuć się pozbawieni znaczenia lub władzy, a ich
podatność na depresję i trudności emocjonalne nasilą się, co naturalnie może prowadzić
do samookaleczania.
Zgodnie z tradycją po chłopcach i mężczyznach żyjących w kulturze Zachodu
nikt nie spodziewa się płaczu, okazywania słabości, strachu czy wrażliwości na
cierpienie. Być może zatem także w mężczyznach rodzi się poczucie wyobcowania z
własnego ciała, spowodowane niemożnością doścignięcia ideału męskości (lub też,
coraz częściej, ideału atrakcyjności" zgodnej z jej definicją odnoszącą się do płci
męskiej). Może usiłują wtedy odszczepić się (dissociate) od wszelkich słabości" bądz
oznak emocjonalności, jaką zdradzać mogą ich ciała. Dla niektórych mężczyzn
samouszkodzenie może też się stać poniekąd sposobem demonstrowania brawury, siły i
wytrzymałości. Wyjaśniałoby to większą gwałtowność, krwawość i jawność charakte-
rystyczną dla podejmowanych przez niektórych mężczyzn form samouszkodzeń,
polegających na przykład na uderzaniu pięścią w ścianę aż do pojawienia się sporych
ran. Jednocześnie ciała mężczyzn mimo wszystko zachowują większe prawo do
intymności aniżeli ciała kobiet i podlegają mniejszym (aczkolwiek wciąż rosnącym)
naciskom wymagającym od nich bycia pięknym" bądz przeżywania lub postrzegania
własnego ciała jako cudzej lub publicznej własności". Fakt ten znajduje zapewne swe
odzwierciedlenie w stosunku mężczyzn do aktów samouszkodzeń. Otóż nasze kliniczne
doświadczenia dowodzą, że
mężczyzni, dokonawszy aktu samouszkodzenia, uznają sprawę za zakończoną i - jak się
wydaje - nie wykazują takiego wstydu oraz tak silnej potrzeby utrzymania problemu w
tajemnicy jak kobiety w podobnej sytuacji. Nakłonienie mężczyzn do rozmowy o ich
samouszko-dzeniach podczas terapii bywa trudne, ponieważ zdają się oni nie
przywiązywać do tego zachowania równie dużej wagi, jaką przypisują mu kobiety.
Ponieważ to kobietom, a nie mężczyznom, przypisuje się rolę czołowych
strażniczek życia emocjonalnego, u części mężczyzn może to powodować zahamowanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]