[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wręcz przeciwnie powiedziała Maggie, starając się ukryć niechęć.
Było cudownie. Nie mam ochoty wracać.
Mhm. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, tak? odparł Roger. A
więc do zobaczenia na lotnisku, kochanie. Tęsknię za tobą.
Och, muszę kończyć, bo coś mi się przypali skłamała Maggie. Do
niedzieli.
Podczas lotu do Nowego Jorku starała się przygotować psychicznie na z
pewnością entuzjastyczne powitanie Rogera, ale nie mogła wymyślić żadnego
idealnego sposobu zachowania wobec niego, tak aby nie być ani zbyt chłodną, ani
zbyt wylewną. Będzie musiała improwizować i miała nadzieję, że wypadnie
dobrze. Jednak gdy pełna niepokoju weszła do sali przylotów, zobaczyła jedynie
Silvertona, kierowcę Rogera.
Jakieś komplikacje za granicą wyjaśnił Silverton. Jest teraz chyba w
Niemczech. Ma nadzieję, że uda mu się jutro wrócić.
W ten sposób, pomyślała z goryczą, po raz pierwszy dowiedziała się, że
Roger prowadzi jakieś interesy w Niemczech. Jak to możliwe, że tak niewiele
wiedziała o jego życiu zawodowym? Sama była bardzo zajęta, ale to nie było
żadnym wytłumaczeniem. Powinna wiedzieć coś więcej.
Było już bardzo pózno, kiedy Roger zadzwonił, pełen skruchy, że nie mógł
powitać jej osobiście.
Teraz jest tu rano powiedział i już wkrótce będę leciał do ciebie. To
była koszmarna podróż i nie mogę się doczekać, kiedy znów wezmę cię w ramiona.
Wyjdziesz po mnie, prawda?
Tak, oczywiście odparła Maggie.
Była zrozpaczona. Nie może zaskoczyć Rogera złymi wiadomościami, kiedy
jest tak przygnębiony. Przynajmniej tyle była mu winna.
Kiedy tego poniedziałkowego popołudnia ujrzała jego zmęczoną twarz,
powiedziała serdecznie:
Przykro mi, że miałeś takie trudności. Opowiedz mi, co się stało.
Roger potrząsnął głową.
Nie chcę o tym mówić. Z galanterią ucałował jej rękę i uśmiechnął się.
To ty opowiedz mi o swoich wakacjach. To z pewnością bardziej przyjemne.
Gdy relacjonowała mu wycieczki ze starym przyjacielem i fenomenalne
przyjęcie u Bruce'a, myślała jednocześnie, że to nic dziwnego, iż tak mało wie o
jego pracy. Po prostu nigdy nie chciał o tym mówić. Z drugiej jednak strony, kiedy
po kilku dniach zaczęła na nowo przyzwyczajać się do swego luksusowego życia w
pięknym mieszkaniu, z Anną traktującą ją jak królewnę, zaczęła się zastanawiać,
czy lekkomyślne porzucenie tego wszystkiego nie byłoby jednak błędem. %7łycie z
Rogerem zapewne nie byłoby łatwe, ale czy inne będzie bardziej
satysfakcjonujące? Może czeka ją wielkie rozczarowanie? Może Galen nie
oczekuje od niej niczego więcej poza przyjaznią? Czy umiałaby bez reszty
poświęcić się sprawom, które często z góry skazane były na niepowodzenie? Czy
jej zasady rzeczywiście były na tyle silne, czy też może Galen miał rację,
ostrzegając ją przed zbyt pochopnymi decyzjami? Była pełna wątpliwości, aż do
pewnego popołudnia, kiedy to w zupełnie nieoczekiwany sposób znalazła
odpowiedz na swe rozterki.
Wracała do domu w czasie wiosennej ulewy, tak intensywnej, że samo
przejście od taksówki do drzwi domu wystarczyło, by była kompletnie mokra. W
dodatku zapomniała kluczy, a Anna nie od razu zareagowała na jej dzwonek. Już
miała powiedzieć parę cierpkich słów, gdy zauważyła, że oczy Anny są
zaczerwienione od łez, a ruchy rąk pełne nerwowości.
Co się stało, Anno? spytała Maggie, zrzucając w pośpiechu płaszcz i
parasol na podłogę i biorąc w ramiona drobną jamajską kobietę.
Chodzi o Silvertona, panno Maggie zaszlochała Anna. Pan Roger
zwolnił go dzisiaj.
Och, Anno, tak mi przykro powiedziała Maggie ze współczuciem.
Wiedziała, że Silverton, wdowiec z dwójką dzieci, zakochał się w Annie i
zamierzali się pobrać.
Czy porozmawia pani z nim? błagała Anna. Jest w kuchni. Jest taki
załamany. I taki zły.
Oczywiście odparła Maggie, rozmyślając po drodze, co też mogło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]