[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Prawdę mówiąc, chciałam pooglądać telewizję, bo... Dwa
lata temu zagrałam w australijskim serialu i...
- Pokazują go teraz u nas? To fantastyczne! Obejrzymy sobie
razem, tutaj. Włącz telewizor i leć po swoje jedzenie, prędko.
Był to odcinek bardzo długiego serialu, w którym postacie
epizodyczne szybko schodziły z planu. Red grała dziewczynę
jednego z głównych bohaterów. Była potrzebna przez mniej
więcej trzy miesiące, żeby ostatecznie zginąć w wypadku
samochodowym. W wyświetlanym odcinku znalazła się scena
kłótni, w której celowo doprowadzała swego partnera do szału z
zazdrości.
Analizując teraz swoją grę, miała sobie niewiele do
zarzucenia. Wróciło natomiast wspomnienie prawdziwego
konfliktu, do jakiego doszło między nią a tamtym aktorem. Miał
opinię uwodziciela, który nie przepuści żadnej grającej z nim
dziewczynie. Kiedy się okazało, że Red nie tęskni do bliższej
znajomości, zachował się paskudnie. Producent serialu był z niej
zadowolony i mówiło się o długotrwałym angażu, lecz w
pewnym momencie coś się stało i w końcu nie przedłużono z nią
kontraktu. Była absolutnie pewna, że maczał w tym palce
tamten typ. Rozpowszechniał na jej temat obrzydliwe plotki.
Nieważne, że nie miały w sobie cienia prawdy - błoto się
wszakże przykleja i wkrótce nigdzie nie było dla niej pracy.
Między innymi dlatego przyjechała do Anglii, chciała strząsnąć
z siebie te wszystkie paskudztwa i zacząć nowe życie.
Felicji podobała się jej gra, chociaż skrytykowała dykcję. Ale
tak właśnie powinno być. Takiego typu uwag bardzo
potrzebowała.
RS
40
Po posiłku zniosła tacę z naczyniami do kuchni i właśnie
parzyła kawę, gdy usłyszała otwieranie drzwi. Wyszła do holu i
zobaczyła Linusa z dwiema wielkimi walizkami. Postawił je,
zamknął drzwi i popatrzył na nią ponuro.
- Tobie nie mogę zaufać, a skoro Felicja nie godzi się na
kogoś innego, nie mam wyboru.
- Wprowadzasz się - stwierdziła grobowym tonem.
- Dokładnie.
Oparła się o ścianę, patrząc, jak taszczy ciężkie walizy po
schodach.
- Jakoś mi się nie wydaje, żeby to ją uszczęśliwiło.
- Nonsens! Zawsze się cieszy, gdy przyjeżdżam na kilka dni.
Może byś się łaskawie ruszyła i zaczęła przenosić swoje rzeczy
z mojego pokoju...
- Jeszcze nie wiadomo, czy zostaniesz.
Uśmiechnął się z wyższością, do której w domu własnej matki
miał zresztą prawo, chociaż potwierdziło się i to, co
przewidziała. Kiedy, odczekawszy taktownie dłuższą chwilę,
weszła do Felicji z kawą, zastała ją w minorowym nastroju. Pani
St Aubyn wyglądała tak, jakby uszły z niej wszystkie siły.
- Jak by to było dobrze, gdyby ludzie się do siebie nie wtrącali
- powiedziała z irytacją. Była to chyba największa krytyka, na
jaką kiedykolwiek zdobyła się wobec Linusa.
- Jest tutaj, bo mi nie ufa. Gdybyś się zgodziła na opiekę
wykwalifikowanej pielęgniarki, na pewno wróciłby do siebie.
Decyduj więc. Zrobię, co postanowisz.
Felicja oparła się o poduszkę i westchnęła.
- Wiesz - powiedziała ze słabym uśmiechem - czasem myślę,
że niepotrzebnie wychowałam Linusa na kogoś tak... mocnego;
to się teraz odbija. - Upiła łyk kawy. - Pozwoliłam mu
pomieszkać, ale zapowiedziałam kategorycznie, że ty zostajesz
również. W tej chwili potrzebuję ciebie bardziej niż jego. -
Powiedziała to z nieświadomym egoizmem osoby chorej, lecz
od razu rozbroiła Red przekornym uśmiechem. - A skoro zajęłaś
RS
41
pokój, z którego normalnie korzysta, to będzie się musiał
zadowolić poddaszem.
- Ale on mówi, że to jego pokój i daje mi do zrozumienia, że
to ja powinnam się przenieść.
- Czyżby? Niestety, tym razem nie ustąpię. Chcę cię mieć
blisko. A poza tym, latem na górce robi się nieznośnie gorąco.
Nie ma tam takich luksusów jak klimatyzacja, którą
zainstalował we własnym mieszkaniu.
Red uśmiechnęła się, domyślając się taktyki przyjętej przez
panią St Aubyn.
- To może niech sobie sam przygotuje łóżko?
- Jak najbardziej. Nie pozwól, żeby ci cokolwiek narzucał.
Nie ma żadnego prawa...
- Rozumiem, ale... Wymyśl mi jakieś zajęcie na popołudnie -
poprosiła. - Mogłabyś? Tak byłoby łatwiej.
- Oczywiście. Powiedzmy, że chciałabym, żebyś przepisała na
maszynie parę moich listów. Umiałabyś?
- Tak. Mieliśmy kurs maszynopisania w szkole.
- W takim razie przynieś mi mój notes.
Po wyjściu na korytarz Red spostrzegła, że Linus ustawia
swoje przybory toaletowe na półce w łazience, co oznaczało, że
będą ją ze sobą dzielić.
- Chciałbym, żebyś wyniosła swoje rzeczy z mojego pokoju -
powiedział, odwracając się do niej.
Odgarnęła włosy z twarzy.
- Próba sił, co? Tyle że Felicja powiedziała ci już, że to ja tu
śpię. Ty masz się urządzić na poddaszu.
- Pokój wymaga odkurzenia. Trzeba też posłać łóżko.
- Nic prostszego - odparła słodkim tonem. - Odkurzacz
znajdziesz zapewne w kuchni, a pościel w bielizniarce.
- Przypominam ci, że jesteś płatną pomocą.
- A ja przypominam tobie, że płaci mi Felicja. Zleciła mi już
zresztą pewne zadanie.
Spojrzał na nią podejrzliwie.
RS
42
- To znaczy, co masz robić?
- To i owo. - Nie czekając na kolejne pytanie, zbiegła na dół.
 To i owo" było zresztą mozolną pracą, a nie tylko
parawanem. Felicja nagrała swoje listy na magnetofon i trzeba
je było spisać z kasety. Normalnie takie przepisywanie zajęłoby
niedużo czasu, ale maszyna okazała się staromodnym,
rozklekotanym gratem. Red umiała korzystać z komputera,
maszyną elektryczną też by ostatecznie nie pogardziła, ale jak
pisać na takim wraku?! Początkowo nie wiedziała nawet, jak go
odblokować i wkręcić papier, a kiedy już to odkryła,
spostrzegła, że taśma jest zerwana i wymaga wymiany. Nie
chcąc zawracać głowy Felicji, zaczęła szukać nowej. Trwało to
tak długo, że pomyślała już, że trudno, nie ma wyjścia, trzeba
będzie wybrać się do sklepu, gdy nagle jakimś cudem trafiła na
pudełeczko z nową taśmą w dolnej szufladzie kredensu, pod
stertą pożółkłych listów.
- Jak śmiesz?! Co ma znaczyć to grzebanie po cudzych
szufladach?
Klęcząc, odwróciła głowę i jej oczy znalazły się na wysokości
nogawek spodni Linusa. Materiał ekstra, odnotowała
błyskawicznie, wsunęła szufladę i podniosła się zwinnie.
Najwidoczniej jednak gracja, z jaką to zrobiła, nie wywarła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl