[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kończą, natychmiast popłyną na Maltę. Kapitan Ted wytyczył kurs tak, aby dotarli tam
póznym popołudniem. Rion zamierzał odbyć spotkanie biznesowe w stolicy Malty,
Valletcie. Selina popatrzyła na niego.
- Tak po prostu popłyniemy na Maltę? - spytała ostro.
Wciąż była wstrząśnięta i zakłopotana faktem, że kocha Riona, zła na niego,
ponieważ nie jest wart jej miłości, a także na siebie za swoją słabość.
Zacisnął szczęki i zmierzył ją twardym spojrzeniem. Zorientowała się, że nie lubi
być prowokowany.
- Niestety, to konieczne - odrzekł gładko. - Prowadzę własną firmę i jej sprawy są
dla mnie ważniejsze niż wszystko inne.
- Tak, oczywiście - mruknęła z nutą sarkazmu.
Nie poczuła się ani trochę zaskoczona. Wiedziała, jak wielką wagę Rion
przywiązuje do interesów. Był bogaty, obdarzony władzą i zdeterminowany, by zawsze
L R
T
postępować wedle własnej woli. Ta kombinacja czynników sprawiała, że niemal zawsze
osiągał to, czego chciał. Poślubił Selinę w imię interesów i z tego samego powodu się z
nią rozwiódł, a teraz w gruncie rzeczy szantażem przymusił ją do dzielenia z nim łóżka.
Nie rozumiała, jaką biznesową korzyść z tego odniósł, ale nie zdziwiłaby się, gdyby się
okazało, że właśnie takie były pobudki jego decyzji, by z nią sypiać!
- Spodoba ci się na Malcie, Selino - powiedział. - Wiem z wiarygodnego zródła, że
są tam eleganckie sklepy z modnymi strojami.
Jego protekcjonalny ton rozjuszył ją.
- Wiem, byłam tam - burknęła, targana gniewem i urazą, gdyż podejrzewała, że
wiarygodnym zródłem" Riona była prawdopodobnie któraś z jego łóżkowych partnerek.
- To mnie nie dziwi. Jak sądzę, Malta jest miejscem bardzo chętnie odwiedzanym
przez angielskich urlopowiczów.
- Nie byłam tam na urlopie. Pracowałam jako tłumaczka dla arabskiego szejka -
odparowała. - Był hojnym człowiekiem i zostawiał mi mnóstwo wolnego czasu.
W czarnych oczach Riona zamigotał grozny błysk, lecz żaden ślad emocji nie
zmącił twardych rysów jego przystojnej twarzy.
- Tym lepiej dla ciebie - rzucił.
- Tak, to mi bardzo odpowiadało. Mogłam nurkować na wyspie Gozo. - Oderwała
wzrok od Riona i popatrzyła nad stołem na Dimitriosa. - Powinieneś spróbować tam
podwodnych poszukiwań, jeśli jeszcze tego nie robiłeś - zwróciła się do niego. - Strome
formacje skalne schodzące u wybrzeży wyspy głęboko w wodę są fascynujące, a morze
kryje tam zadziwiająco wiele wraków zatopionych statków pochodzących z rozmaitych
okresów, od czasów starożytnych po drugą wojnę światową.
Dimitrios uśmiechnął się do niej.
- Nie, jeszcze nigdy tam nie nurkowałem. Ale jeżeli dotrzemy dziś do wyspy
wystarczająco wcześnie, może pokażesz mi to miejsce, podczas gdy Rion będzie zajęty
interesami.
- Z przyjemnością - zgodziła się.
- Wykluczone - rzucił stanowczo Rion ponurym tonem.
L R
T
W momencie, gdy tylko Selina weszła do salonu, wyczuł w niej jakąś zmianę. Nie
włożyła dziś niebieskiej ani żółtej letniej sukienki ze skromnym dekoltem, które
zazwyczaj nosiła podczas kolacji i które zakrywały jej kuszące kształty. Miała na sobie
obcisłe białe spodnie uwydatniające zarys krągłych bioder i ud oraz kusą zieloną bluzkę.
Poza tym po raz pierwszy, odkąd znalazła się na jachcie, nałożyła makijaż.
Rion jeszcze bardziej spochmurniał. Selina wyglądała oszałamiająco pięknie.
Głęboki dekolt jedwabnej bluzki odsłaniał górę jej kremowych piersi, a bujne włosy
spływały łagodnie na ramiona. W niczym nie przypominała tamtej nieśmiałej, niewinnej
dziewczyny, która niegdyś go zauroczyła. Czy czuł się rozczarowany? Nie. Selina pa-
sowała teraz dokładnie do opinii, jaką o niej miał, gdy po latach ponownie ją spotkał.
Była taka, jak wszystkie inne seksowne, wyrachowane kobiety, stosujące stare jak świat
sztuczki, by wzbudzić w nim zazdrość. Przypuszczalnie zmieniła wygląd i zachowanie
dlatego, że przez większość dnia pracował i nie poświęcał jej uwagi. Teraz flirtowała z
Dimitriosem, a jego przyjaciel zachęcał ją do tego z czystej przekory. Jednak Rion nigdy
nie bywał zazdrosny i żadnej kobiecie nie udało się oderwać go od pracy, toteż nie
zareagował na prowokację Seliny.
- Kiedy przybędziemy na Maltę, wątpię, czy będzie jeszcze dostatecznie widno,
żebym mógł pozwolić ci popłynąć na wyspę Gozo i nurkować u jej brzegów - zwrócił się
do niej. - Poza tym zaprosiłem na kolację małżeństwo Amerykanów i będziesz musiała
przygotować się do spotkania z nimi. Przykro mi, Selino, może innym razem.
Popatrzyła na niego. Temu wyniosłemu draniowi wcale nie było przykro!
- Nie musisz mnie przepraszać - odrzekła. - To nieważne. W mojej pracy miewam
mnóstwo okazji do oddawania się pasji nurkowania.
Uśmiechnęła się miło i powróciła do jedzenia kolacji, pozwalając, by dalsza
rozmowa toczyła się bez jej udziału.
Nie pojmowała, dlaczego właściwie kocha Riona. Był najbardziej aroganckim i
apodyktycznym mężczyzną, jakiego znała. A poznała ich całkiem sporo, kilku nawet
majętniejszych i przystojniejszych od niego. Na przykład ten arabski szejk był
nadzwyczaj urodziwy, a przy tym zaskakująco sympatyczny. %7łył w szczęśliwym
L R
T
związku małżeńskim - zresztą z czterema żonami - ale oświadczył jej, że w innych
okolicznościach chętnie by się z nią ożenił.
Reszta posiłku upłynęła w dość napiętej atmosferze. Selinę przebiegał nerwowy
dreszcz, ilekroć podnosiła wzrok i napotykała posępne, nieprzeniknione spojrzenie
Riona. Doznała ulgi, kiedy kolacja się skończyła, i odmówiła przyłączenia się do męż-
czyzn, którzy zamierzali jeszcze wypić na pokładzie drinka przed snem.
- Dobranoc - powiedziała wszystkim i opuściła salon.
Wróciła do swojej kabiny i zdjęła ubranie. Przed kolacją, ponieważ czuła się
niepewnie, nałożyła lekki makijaż i ubrała się efektowniej niż zwykle, aby dodać sobie
animuszu. Teraz, usuwając makijaż, zastanawiała się, po co właściwie zadała sobie tyle
trudu. Weszła do przyległej łazienki, schowała włosy pod czepkiem, odkręciła kurki i
wzięła szybki prysznic. Wytarła się, zdjęła czepek i potrząśnięciem głowy rozrzuciła
włosy. Włożyła płaszcz kąpielowy i luzno zawiązała pasek wokół bioder.
Westchnęła, wróciła do sypialni - i zamarła bez ruchu. Przy stole stał Rion z jej
komórką w ręku.
- Co ty wyprawiasz? - rzuciła. Podeszła do niego szybko i wyrwała mu komórkę. -
To moja własność i nie masz prawa jej dotykać.
- Usłyszałem, że bierzesz prysznic, i odebrałem połączenie za ciebie - wyjaśnił. -
Zadzwonił jakiś Trevor i chciał, żebyś potwierdziła datę swojego przyjazdu.
Twarz Riona nie wyrażała niczego, ale był rozgniewany. Selina poznała to po
błysku w jego oczach i sztywnym napięciu ciała.
- Pózniej do niego oddzwonię - rzekła i schowała telefon do kieszeni płaszcza
kąpielowego.
Ale Rion jeszcze nie skończył.
- Powiedziałem mu, że nie mogę dokładnie określić daty, ale jeszcze przez cztery
dni będziesz mi towarzyszyć podczas rejsu urlopowego. Mam nadzieję, że to coś
pomogło.
- Och, do diabła! - wykrzyknęła.
Gdy chciał rozwiązać pasek jej płaszcza, gwałtownie odepchnęła jego rękę.
- Po co, u licha, to powiedziałeś?
L R
T
- Po prostu powiedziałem mu prawdę, czego ty zdajesz się unikać. Sprawiasz
wrażenie zdenerwowanej. Czy ten Trevor sądzi, że jest twoim jedynym kochankiem? -
zapytał cynicznie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]