[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czy to wszystko dla mnie? - pytała nieśmiało, gładząc dłonią belę niebieskiego aksamitu,
pasującego kolorem do jej oczu.
- Miało być dla ciebie, ale tak się zachowałaś, że teraz nie wiem, czy powinienem ci to dać.
Wyraz jego twarzy nie zdradzał, czy mówił żartem, czy serio. Zdesperowana Christina zaczęła go
błagać:
- Proszę cię, Philipie, pozwól mi to zatrzymać! Umrę, jeśli nie znajdę sobie jakiegoś zajęcia!
66
- Dobrze, jeśli i ty dasz mi coś w zamian - wychrypiał.
- Przecież wiesz, że nie mogę. Dlaczego tak się nade mną znęcasz?
- Pochopnie wyciągasz wnioski, moja droga. Miałem na myśli tylko pocałunek, ale taki prawdziwy, z
uczuciem!
Christina jeszcze raz obrzuciła spojrzeniem obfitość wszelkich dóbr na kanapie. Jeżeli ceną za nie
miał być tylko jeden pocałunek, to nie stanie się nic strasznego.
Podeszła do Philipa i zamknęła powieki, ale nic się nie zdarzyło. Kiedy na niego spojrzała, w jego
oczach zobaczyła uśmiech rozbawienia.
- To ty miałaś mnie pocałować z uczuciem! - oznajmił.
Christina po chwili wahania zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła ustami do jego ust. Rozchyliła
wargi, przez które za chwilę wniknął jego język, najpierw delikatnie, potem coraz namiętniej. Znów
owładnęło nią niezwykłe uczucie, przypominające trzepot motylich skrzydeł, ale tym razem nie
próbowała z nim walczyć.
Philip oplatał ją ramionami i przyciskał tak mocno, że wyczuwała między jego nogami dziwną
twardość. Gdy wodził ustami po jej szyi, miała wrażenie, że pozostawiają one za sobą ścieżkę ognia.
W pewnym momencie uniósł ją i skierował się do sypialni. Wtedy Christina zaczęła stawiać opór.
- Mówiłeś, że chodzi tylko o pocałunek! Puść mnie, proszę! - błagała, wyrywając się z jego objęć.
- Niech cię gęś kopnie, kobieto! - krzyknął zdenerwowany. - Zobaczysz, że jeszcze sama do mnie
przyjdziesz. Ręczę, że tak się stanie!
Postawił ją i wyszedł z namiotu. Christina uśmiechnęła się zadowolona z siebie, bo zwyciężyła.
Tylko na jak długo? Pocałunki Philipa budziły w niej uczucie, 67
którego dotąd nie znała: jakby była pusta w środku i oczekiwała czegoś więcej, ale nie wiedziała,
czego.
Po chwili Philip wrócił, a za nim weszła dziewczyna, niosąc wieczorny posiłek. Kiedy ich opuściła,
Philip szorstkim tonem zwrócił się do Christiny:
- Teraz zjemy kolację, a potem przedstawię cię mojemu ojcu. Wiem, że oczekuje naszych odwiedzin.
Jedli w milczeniu. Christina ze zdenerwowania nie czuła nawet smaku potrawy. Trochę niepokoiła
się konfrontacją z ojcem Philipa, bo jeśli syn wdał się w niego -
miała powody do obaw.
- Czy nie można odłożyć tego spotkania? - zaproponowała. - Za kilka dni uszyłabym coś lepszego niż
to, co mam na sobie.
Philip zmarszczył czoło.
- Mój ojciec przeżył tu całe życie i nie przywykł do widoku wystrojonych kobiet ani modnych toalet.
To, co teraz nosisz, jest odpowiednie na tę okazję.
- Ciekawa jestem, do kogo przedtem należały te rzeczy. Pewnie do twojej ostatniej kochanki. -
Christina skrzywiła usta z niesmakiem.
- Masz ostry języczek, Tino. Tę bluzkę i spódnicę po
życzyłem od Aminy. To ta kobieta, która przyniosła nam jedzenie, żona mojego dalekiego kuzyna
Syeda.
Christinie zrobiło się głupio, ale nie chciała się do tego przyznać. Philip ponaglał:
- Możemy już iść? Ojciec na nas czeka.
Wziął ją za rękę i zaprowadził do mniejszego namiotu, stojącego po prawej stronie. Na podłodze
siedział
starszy człowiek i gestem zaprosił ich do środka:
- Chodzcie, dzieci. Nie mogłem się was doczekać!
Philip podprowadził Christinę w przeciwległy koniec namiotu; tam usiadł na owczych skórach i
pociągnął ją za sobą.
- Pozwól, ojcze, że ci przedstawię Christinę Wake-68
field. - Potem spojrzał na nią i dodał: - To mój ojciec, szejk Yasir Alhamar.
- Przestań mnie tak nazywać, Abu. Przecież teraz ty jesteś szejkiem! - zgromił go ojciec.
- Dla mnie zawsze nim pozostaniesz i nie żądaj ode mnie, bym przestał okazywać ci szacunek -
zaoponował
Philip.
- Dobrze już, między nami to nie ma znaczenia.
A więc to jest ta kobieta, bez której nie mogłeś żyć? -
Yasir zmierzył Christinę badawczym spojrzeniem. -
Tak, teraz widzę, dlaczego; miło na ciebie patrzeć, Christino Wakefield. Mam nadzieję, że zanim
umrę, zdążysz obdarzyć mnie pięknymi wnukami.
- Wnukami? - Christina zrobiła wielkie oczy, a jej policzki szybko nabrały kolorów. - Ależ ja...
- Nie mów nic więcej! - przerwał jej ostro Philip i groznym spojrzeniem dał do zrozumienia, by się
nie odważyła sprzeciwić.
- Widzę, Abu, że twoja Christina jeszcze pokazuje rogi. To samo było z twoją matką, kiedy po raz
pierwszy przywiozłem ją do naszej osady. Tylko że ja nie postępowałem z nią tak delikatnie jak ty.
Raz nawet musia
łem sprawić jej dobre lanie!
Christina wydała zdławiony okrzyk; Yasir uspokoił ją wyrozumiałym uśmiechem.
- Przestraszyłaś się, prawda? Widzisz, ja też potem nie czułem się najlepiej, ale musisz zrozumieć, że
wtedy od kilku dni piłem na umór, a ona doprowadziła mnie do szału, bo otwarcie flirtowała z moimi
podwładnymi.
Pózniej mi się przyznała, że celowo chciała wzbudzić we mnie zazdrość, abym zdecydował się ją
poślubić.
I rzeczywiście, nazajutrz wziąłem z nią ślub i od tej pory nigdy już nie podniosłem na nią ręki.
Przeżyłem z nią pięć wspaniałych lat, podczas których dała mi dwóch synów, Abu i Abina. Nie
mogła jednak wytrzy-69
mać upałów, jakie tu panowały, więc nie miałem serca jej odmówić, kiedy błagała mnie o
zezwolenie na powrót do domu. Do dzisiaj ją opłakuję i nigdy nie przestanę.
Ciemne oczy ojca Philipa spoglądały ze smutkiem, gdy wspominał minione lata szczęścia. Nie
spojrzał nawet na Philipa i Christinę, tylko skinął im ręką, kiedy syn na pożegnanie obiecał, że
niebawem odwiedzą go znowu.
Christinie zrobiło się żal Yasira, że przeżył tylko pięć lat z kobietą, którą kochał. Nie współczuła
natomiast Philipowi. Przeciwnie, kiedy wrócili do namiotu, spiorunowała go wzrokiem.
- Nie zamierzam mu dać żadnych wnuków! - napadła na niego.
- Co takiego? -roześmiał się Philip. -Niestety, staruszek może sobie tylko o tym pomarzyć. Nie
oczekuję od ciebie, że urodzisz mi dzieci, bo nie po to cię tu przywiozłem.
- A po co?! - wrzasnęła Christina.
- Powiedziałem ci już, Tino, że tylko dla mojej przyjemności, ponieważ cię pragnę - wyznał
otwarcie.
Próbował się do niej zbliżyć, ale Christina zwinnie się wymknęła. Ponownie miejsce gniewu zajął u
niej strach.
- Gdzie mogę położyć te materiały? - spytała, by odwrócić jego uwagę.
- W przyszłym tygodniu postaram się o jakiś kufer.
Na razie niech leżą tam, gdzie są, a my chodzmy do łóżka. - Skierował się w stronę sypialni.
- Przecież dopiero się ściemniło, jeszcze nie jestem śpiąca. I nie mam zamiaru spać z tobą w jednym
łóżku, a ty nie masz prawa mnie do tego zmuszać! - Usiadła i demonstracyjnie zaczęła rozplatać
warkocz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]