[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ani te\ o poczuciu humoru.
A teraz on zachowuje się w taki sposób! Podrywa trzy takie... kurze mó\d\ki, zajęte
wyłącznie własnym wyglądem i chłopcami.
Myśli jej się trochę zamąciły, nie potrafiła dostrzec, \e akurat teraz reaguje tak samo,
jak te trzy dziewczyny, w sposób jak\e typowy dla okresu młodości i całkiem przecie\
naturalny. Elena jednak podobnie jak wiele innych młodych dziewcząt uwa\ała, \e jej
odczucia są znacznie głębsze.
Odwróciła się na pięcie i odeszła.
- Idę coś zjeść - rzuciła niewyraznie przez ramię. - Mam prawo do przerwy.
- Tylko nie odchodz za daleko! - zawołał za nią Armas. - Tu\ za rogiem jest jakiś bar.
- Wiem! - odkrzyknęła Elena, ale wcale nie zamierzała tam iść. Miała ochotę odejść
gdzieś daleko.
- Pójdę z tobą - oświadczyła Indra i dogoniła przyjaciółkę.
Och, nie! Chciałabym zostać sama, pomyślała Elena, ale przecie\ nie mogła
zaprotestować, nigdy tego nie umiała.
Wzburzyło ją i zasmuciło równie\ co innego. Kiedy siedzieli, gawędząc podczas
dy\uru, kolejny raz dali jej do zrozumienia, \e powinna ostrzyc włosy, wszyscy byli co do
tego zgodni.
Przecie\ tylko w kwestii fryzury ośmielam się mieć własne zdanie, myślała Elena ze
łzami w oczach. Chcę mieć taką fryzurę jak mam, chcę mieć takie same piękne włosy jak
Berengaria i moim zdaniem jest mi z tym ładnie. Dopóki stać mnie na to, by nie przyznać im
racji, mam dla siebie samej szacunek. Potrafię powiedzieć  nie , czy oni nie rozumieją, jakie
to dla mnie wa\ne?
Tego dnia nic się nie układało.
Jedyny jaśniejszy punkt to to, \e jakiś młody człowiek uśmiechnął się do niej. Na
pewno spodobały mu się jej falujące bujne włosy.
Prawdą było oczywiście, \e to Berengaria miała falujące włosy. Drobno kręcone
kędziory Eleny opadały cię\ko jak ołów.
Razem z Indrą minęły wskazany przez Armasa bar i ruszyły dalej ulicą, być mo\e
trochę zabawniejszą ni\ ta przy fabrykach, choć na pewno nie ciekawszą. W oddali ujrzały
zejście do podziemnej części miasta.
- Mam ochotę się temu przyjrzeć - oświadczyła Indra. Zatrzymała się przed jakąś
wystawą. - Spójrz, mają tu płyty Beatlesów! Czy oni nie wiedzą, \e płyt gramofonowych ju\
się nie u\ywa? Teraz są przecie\...
Elena ruszyła naprzód. Dzwięk głosu Indry zamilkł za jej plecami.
Chciałabym po prostu zostać sama, buntowała się w duchu Elena, czy ona tego nie
rozumie?
Tu\ pod krawędz chodnika podjechał jakiś samochód
- Nie powinnaś chodzić tu sama, panienko - rozległ się cichy głos.
Elena odwróciła głowę i spostrzegła za kierownicą księgowego o lisich oczkach.
- Wskakuj do środka - zaproponował. - Zawiozę cię tam, gdzie sobie \yczysz, pewnie
do jakiejś restauracji.
Elena odruchowo ju\ chciała podziękować i usłuchać taką bowiem miała naturę,
\yczliwym propozycjom nie wolno odmawiać. Nadbiegła jednak Indra i Elena prędko
powiedziała:
- Dziękuję, ale jesteśmy dwie i chciałyśmy się trochę rozejrzeć.
Oczy rewizora się zwęziły.
- Tylko się nie rozłączajcie.
Dodał gazu i zniknął w głębi uliczki.
- Czego on chciał?
- Uprowadzić mnie - oświadczyła Elena.
Indra wybuchnęła śmiechem.
- On? On ma między nogami tylko zaschłą mahoniową drzazgę. Chodz, poszukamy
jakiejś podziemnej restauracji.
Elena nie podzielała zapału przyjaciółki Czuła się zdruzgotana. Kolejny raz omal nie
dała się złapać na lep, pojechałaby z tym człowiekiem wyłącznie dlatego, \e wszystkie jej
instynkty nakazywały uprzejmość. Tylko interwencja Indry wyratowała ją z opresji Ten
człowiek mógł ją uwiezć w siną dal. Oczywiście jej te\ się przypomniało, \e jest z
przyjaciółką, i zaraz by mu o tym powiedziała. Co będzie jednak, jeśli się coś takiego
powtórzy? Ktoś podjedzie i zechce ją podwiezć? Przecie\ w ten sposób sama się mo\e skazać
na zatracenie.
Zamiast Elena powinna mieć na imię Beznadziejna. Jak mo\na się tego było
spodziewać, do jej cech charakteru zaliczała się równie\ ta, którą obcią\onych jest tak wiele
kobiet, a mianowicie chroniczne wyrzuty sumienia.  To przeze mnie, wszystko, co dzieje się
na świecie i w \yciu, dzieje się z mojej winy, muszę spojrzeć prawdzie w oczy .
Elena tak\e obwiniała się o wszystko. Zatopiona w ponurych myślach, drepcząc za [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl