[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Na pewno z czasem ustanÄ….
Rycerz Gudmund, mimo upływu lat nadal bardzo przystojny, prezentował się wspaniale
nawet nie ogolony i potargany. Poprosił Tovę, by usiadła na łóżku, i objął ją ramieniem.
- Jeśli pozwolisz mi dopaść tego nikczemnika, dostanie, na co zasłużył.
- Ależ, ojcze, on przecież otrzymał rozkaz, żeby mnie zabić, a jednak puścił mnie wolno.
- A więc zostanie ukarany Grjot... Na razie jednak wolałbym nie wywoływać waśni między
naszymi dworami, bo i bez tego dość mam zmartwień. Krążą pogłoski, że zostanie tu
przysłany duński gubernator. Martwi mnie, co wówczas stanie się z nami? Zresztą Grjot
podobno jest poważnie chory. Ponoć rana, jaką odniósł wtedy w lesie, nie chce się
zagoić. Twierdzi, że musiałaś widzieć napastnika. Czy to prawda, córko?
Tova spuściła głowę.
- Widziałam tylko, jak Grjot osunął się trafiony, ale... nie zauważyłam sprawcy.
Matko Najświętsza, wybacz mi to kłamstwo!
- Powiedz, córeńko, jak to się stało, że byłaś świadkiem tego zdarzenia?
- Przypadkowo. Uciekałam do domu i po drodze natknęłam się na nich - wykręciła się
dziewczyna.
60
Rycerz Gudmund przez długą chwilę nie spuszczał badawczego wzroku ze swej
najmłodszej córki. Nic dziwnego, że ją tak kochał.  Czarna śmierć zabrała mu trzech
synów, a starsze córki były już prawie dorosłe, kiedy Tova przyszła na świat. Była jego
jedyną nadzieją na to, że w przyszłości dwór nie dostanie się w obce ręce.
- Wobec tego wyślę do Grjota posłańca z wiadomością, że nie widziałaś, kto go zranił.
Powiem też, iż sądziłaś, że zginął, bo inaczej na pewno udzieliłabyś mu pomocy. Ale...
zdaje się, że chciałaś o czymś ze mną pomówić?
Tova opowiedziała o tym, co zdarzyło się w nocy.
- Wydaje ci się więc, że widziałaś już kiedyś tego mężczyznę? W takim razie to nie upiór,
jak sobie wcześniej wmawiałaś. Ale wiesz dobrze, że sprawdziliśmy tę chatę. To prawda,
że klucz przepadł w tajemniczych okolicznościach, gdyby jednak ktoś tamtędy chodził,
pozostawiÅ‚by po sobie Å›lady. Øystein zaglÄ…daÅ‚ do Å›rodka przez szparÄ™ i nie zauważyÅ‚
niczego podejrzanego.
Øystein, mÅ‚ody parobek, sÅ‚użyÅ‚ na dworze jako posÅ‚aniec KrążyÅ‚y plotki, że jego
prawdziwym ojcem jest rycerz Gudmund, a nie Arne Øysteinsson, ale Tova nie dawaÅ‚a
temu wiary. Nigdy nie lubiÅ‚a Øysteina, szczególnie raziÅ‚ jÄ… bezczelny ton, jakim siÄ™ do niej
zwracał ostatnimi czasy.
Ojciec traktował go tak samo jak innych, a przecież gdyby plotki okazały się prawdą,
właśnie on byłby spadkobiercą rycerskiego dworu. Nie, to niemożliwe, zresztą nie mogła
sobie wyobrazić, by jej ojciec chciaÅ‚ mieć cokolwiek wspólnego z matkÄ… Øysteina, brudnÄ…
plotkarą. Poza tym Tova była pewna, że jej dumna matka nie tolerowałaby obecności
nałożnicy ojca na dworze. Plotki zresztą pojawiły się stosunkowo niedawno.
Głos ojca wyrwał ją z zamyślenia.
- Wiesz co, córko? Kiedy znów pojadę do miasta, przywiozę ze sobą wielce dostojnego
gościa, który bardzo by chciał cię poznać, jednego z bliskich doradców starego króla
Haakona.
Dziewczynie serce zabiło mocniej i poczuła, że się rumieni. Odsunęła się trochę i
powiedziała:
- Ojcze, ja... - Zawahała się na moment i zaczęła jeszcze raz: - Ojcze, zdecydowałam, że
pójdę do klasztoru.
- Co ty opowiadasz? - Rycerz uśmiechnął się niepewnie, nie kryjąc zaskoczenia.
- Mówię poważnie.
- Do klasztoru? Ty? Dlaczego?
61
- Tej decyzji nie podjęłam pochopnie, ojcze. Bardzo chcę wstąpić do zakonu.
- Ale jesteś jeszcze taka młoda - przerwał jej rycerz, ciągle nie dowierzając, że Tova
mówi poważnie. - Taka piękna, całe życie przed tobą.
Czyżby? pomyślała Tova z rozpaczą. Co się stanie, jeśli wyjdę za mąż za mężczyznę
wysokiego rodu i on się zorientuje, że poślubił zhańbioną pannę? Wybuchnie skandal
nad skandale! Takie sprawy nie przechodzą bez echa nawet wśród pospólstwa.
Poczuła ścisk w sercu, przypomniawszy sobie beztroskie życie, jakie jeszcze niedawno
wiodła. Wydało jej się nieludzkie porzucić ten świat i zamknąć się w klasztornych
murach.
Tyle że beztroska już dawno musiała ustąpić miejsca bolesnej rozpaczy. Wszystkie
marzenia o szczęśliwej przyszłości rozwiały się jak dym po tym, co zaszło w górach. Nie
miała też wcale ochoty poślubić obcego mężczyzny. Nikogo nie zamierzała poślubić!
Tova czuła, że gdyby opowiedziała rodzicom o gwałcie, którego stała się ofiarą,
potrafiliby ją zrozumieć. Ale coś w głębi duszy dziewczyny protestowało przeciwko
takiemu rozwiÄ…zaniu.
- Pójdę do klasztoru, tak będzie najlepiej dla wszystkich - powiedziała z ciężkim sercem.
- Doprawdy, dziwnie się wyrażasz, córko - powiedział rycerz, patrząc badawczo na Tovę.
- Czy coś ukrywasz przed nami, maleńka?
Popatrzyła na ojca przerażonym wzrokiem.
- Nie! Pomyślałam tylko, że skoro jedyne, czego pragnę, to służyć Bogu, nie powinnam
się z nikim wiązać.
Rycerz westchnął ciężko.
- Porozmawiamy o tym pózniej. Pozwól mi jednak przywiezć tu królewskiego doradcę.
Poznasz go, może wówczas zmienisz zdanie.
Tova jednak nie podzielała optymizmu ojca.
Mniej więcej w tym samym czasie Ravn, przechodząc przez dziedziniec dworu Grindom,
spojrzał w stronę fiordu. W głowie miał chaos, dręczyły go niespokojne myśli i nie
uświadomiony lęk.
62
W wielkiej sali odbywały się tańce, ale Ravn nigdy nie brał udziału w zabawach. Teraz
jednak został wezwany do Grjota i chcąc nie chcąc, musiał przejść przez salę pod
obstrzałem spojrzeń ciekawskich. Niechętnie udawał się na rozmowę z chorym, któremu
sam zadał ranę. Co prawda Grjot, niczego się nie domyślając, snuł przypuszczenia, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl