[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Są w życiu rzeczy, nad którymi nie masz władzy.
Wiem, ale skupię się nad tymi, nad którymi mogę. Poppy rozwiązała fartuszek i rzuciła go na
najbliższe krzesło. I zaczynam od teraz.
Rafael pracował nad wstępnymi szkicami w prowizorycznej pracowni urządzonej we dworze,
kiedy usłyszał warkot samochodu na podjezdzie. Wiedział, kto to taki, nawet nie wyglądając przez
okno. Jedynie ktoś, kto miał poważny powód, tak trzasnąłby drzwiczkami, tak zadzierżyście
stawiałby kroki, żeby nacisnąć dzwonek i nie odrywać palca. Uśmiechnął się, kiedy metaliczny
dzwięk zaatakował jego bębenki. Jakże nudne było jego życie, zanim poznał Poppy Silverton. Nie
bawił się tak od lat.
Musimy przestać spotykać się w taki sposób powiedział, otwierając drzwi. Ludzie zaczną
mówić.
Zmrużyła oczy w szparki, dłonie zacisnęła w pięści, a jej szczupłe ciało zesztywniało.
Ty& ty wyrachowany, podły&
Uniósł brwi.
Mnie też miło panią widzieć.
Nie wierzę, że można być tak bezlitosnym. Kupił pan mój sklep!
I? Jestem deweloperem. Kupuję nieruchomości.
Jej śliczne usta zrobiły się białe z wściekłości.
Wiem, czego pan chce, ale to się nie sprawdzi.
Rafael oparł się leniwie o framugę.
A czego chcę?
Chce mnie pan szantażować. Wbiła w niego grozne spojrzenie. Wie pan, że teraz ledwo mnie
stać na ten czynsz. Ale to się nie sprawdzi. Nie będę się prostytuować z kimś takim.
Przez chwilę stukał palcem wskazującym w usta.
Hmm, zdaje się, że muszę trochę popracować nad wrażeniem, jakie na pani wywieram. Dlaczego
uważa pani, że podniosę czynsz?
Spojrzała na niego niepewnie.
To znaczy, że& nie?
Pokręcił głową.
Ale dlaczego kupił pan sklep?
Podoba mi się.
Podoba się?
Jest wyjątkowy.
Co pan przez to rozumie?
Podoba mi się pomysł na tradycyjną herbaciarnię. Ma klasę. To miła odmiana po bezosobowych
i nudnych kawiarniach w sieciówkach.
Nawet nie pije pan herbaty powątpiewała.
To prawda, ale może jeszcze nie zasmakowałem tej idealnej. Tania saszetka ze zmiotkami
zamoczona w styropianowym kubku chyba nie przypomina tej prawdziwej. Może mogłaby mnie pani
nauczyć sztuki picia właściwej herbaty liściastej o wysokiej jakości.
Nadal spoglądała na niego podejrzliwie.
Dlaczego wydaje mi się, że tak naprawdę nie mówi pan o herbacie?
Rafael uśmiechnął się leniwie.
A o czym innym mogę mówić?
Zaczerwieniła się.
Jeżeli chce pan posmakować prawdziwej herbaty, to proszę przyjść dzisiaj na czwartą do
herbaciarni.
Wolę prywatną lekcję. Nie chcę, by klienci mi przeszkadzali.
Rzuciła mu lodowate spojrzenie mówiące: Wiem, do czego zmierzasz .
Dobrze odparła. To na piątą trzydzieści. Wywieszę na drzwiach, że zamknięte.
To randka.
Rafael patrzył, jak odwraca się na pięcie i maszeruje do samochodu. Pomachał do niej, gdy
odjeżdżała, ale nie odwróciła się, zostawiając za sobą obłok spalin.
ROZDZIAA PITY
O godzinie piątej po południu Chloe rozwiązała fartuszek.
Właśnie zadzwoniła moja mama. Mam w drodze do domu odebrać z apteki leki na astmę. Mogę
wyjść teraz?
Poppy starała się zignorować nerwowe mrowienie w żołądku. Liczyła, że w czasie prywatnej
lekcji z picia herbaty Chloe będzie gdzieś w pobliżu, na wypadek gdyby Rafael nabrał zbyt dużego
apetytu.
Tak, idz odparła, westchnąwszy z rezygnacją. Pozdrów mamę. Wez dla niej trochę placka
czekoladowego. Bardzo go lubi.
Chloe uśmiechała się przekornie.
Dasz radę samodzielnie ugościć tego rozkosznie nikczemnego, bogatego i przebojowego Rafaela?
Poppy uśmiechnęła się pewnie, chociaż to wcale nie odzwierciedlało jej uczuć.
Oczywiście.
O piątej trzydzieści rozległ się dzwonek. Od wyjścia Chloe Poppy nie spuszczała oczu z zegara.
Gdy każda minuta wlokła się ospale, jej serce galopowało coraz szybciej. Wyszła z kuchni obojętnie,
chociaż żołądek miała ściśnięty jak w imadle.
Rafael pochylił się, przechodząc przez drzwi. Tym razem ubrany był nieco formalnie w grafitowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]