[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzuciłaś się na niego. Powiedział, że było mu ciebie żal i że okropnie się za ciebie wstydził.
Coś wybełkotałam, bo nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.
- Więc cię ostrzegam - ciągnęła - nie bądz taka żałosna. Jesteś tylko głupiutką
dziewczynką. Niech mi się to więcej nie powtórzy.
Przypomnieli mi się starożytni Egipcjanie, którzy wkładali ludziom do nosów łyżki na
długich trzonkach, po czym wydłubywali im mózgi. Oczywiście wtedy ofiara już nie żyła, ale
w wypadku Lindsay kompletnie nie ma różnicy, czy żyje, czy nie. Zdobędę taką łyżkę i
wsadzę ją Lindsay do tego wrednego nochala, którego tak zadziera.
18.00 Jas i ja zamierzamy się zemścić na Lindsay. - Jak myślisz, czy Robbie
naprawdę powiedział, że jestem żałosna i że się na niego rzuciłam?
Jas zachowała się jak prawdziwa kumpelka.
- Nie, nie, oczywiście, że nie... yyy... chyba tego nie zrobiłaś, co?
18.30 Och, dlaczego? Jak mógł się zachować tak po świńsku? Nienawidzę go,
nienawidzę.
Północ Nienawidzę go, nienawidzę.
0.30 Och, kocham go, kocham.
LIPIEC
Bóg Seksu wylądował
Czwartek, 1 lipca
Stołówka
13.00 Lindsay zostawiła swój kubek z kawą i poszła po teczkę i wtedy do niej
naplułam (do kawy, nie do teczki, chociaż przy najbliższej okazji napluję i do teczki).
Nienawidzę tej dziewuchy.
Jackie i Alison jeszcze bardziej działają mi na nerwy, odkąd postanowiły, że zaczną
się ze mną przyjaznić. Dzisiaj Jackie kupiła mi tabliczkę czekolady. Jutro pewnie da mi
jabłko. To żałosne, że osoba, której wykręcasz rękę, potem kupuje ci prezenty.
16.00 Jestem okropnie wkurzona na Robbiego. Mam ochotę mu powiedzieć, co o nim
myślę, ale jestem na to zbyt dumna.
16.30 Dzwoniłam do Robbiego pod jego numer domowy (który dostałam od Jas).
Kiedy odebrał, trzasnęłam słuchawką. (Ale przedtem zadzwoniłam pod 141, dzięki czemu
mój numer nie został zapisany. Cha, cha, cha, cha, cha, cha!).
16.45 Znowu do niego zadzwoniłam. Kiedy podniósł słuchawkę, powiedziałam:
- Robbie, tu Georgia. Tak jakby westchnął.
- Yyy... nie mogę znalezć tego wypracowania, o które mnie prosiłeś, Mikę. Mogę
zadzwonić pózniej? Dzięki, nara.
16.50 Zadzwoniłam do Jas.
- Co to znaczy, że powiedział do mnie Mike ?
- Pewnie Lindsay stała obok.
17.30 Leżę w łóżku przy całkiem zaciągniętych zasłonach.
17.45 Weszła mama.
- Chciałabyś może ze mną o czymś porozmawiać? - spytała.
- Tak, o samobójstwie.
- Na pewno nie jest aż tak zle.
- Właśnie że jest, a nawet gorzej. Nie chcę już żyć, nienawidzę szkoły, nienawidzę
Anglii.
- Może poprawi ci nastrój wycieczka do Nowej Zelandii, co? Po drodze mogłybyśmy
wstąpić do Disneylandu.
- Wszystko mi jedno.
18.30 A więc tacy są mężczyzni. Dosyć tego, zostanę lesbijką.
19.00 Wyjęłam zdjęcia Claudii Schiffer i zaczęłam udawać, że się z nią całuję.
19.05 Nie da rady. Poza tym ciągle mi się przypominają wąsy panny Stamp. I to, o
czym mówiła Jas. Pocieranie.
19.10 W takim razie muszę zostać zakonnicą.
To na nic. Jeżeli ściągam włosy do tyłu, jak to robią zakonnice, mój nos staje się
ogromny. Chociaż to chyba nie ma znaczenia, kiedy się tylko zbawia ludzi i gotuje dla nich
zupę.
21.00 Ktoś do mnie zadzwonił.
- Kto to? - spytałam mamę, a ona na to:
- Nie wiem, jakiś chłopak.
21.30 Jutro po szkole ma przyjść Robbie. Dzwonił z automatu i powiedział, że na
razie nie może nic wytłumaczyć i że pogadamy jutro. Jeśli mu się wydaje, że może się z tego
wytłumaczyć , to bardzo się myli. Mam swoją dumę. Już ja mu coś powiem na temat tych
tłumaczeń !!!
21.45 W co się ubrać? Może jutro w ogóle nie pójdę do szkoły, żeby mieć czas na
doprowadzenie się do naturalnego wyglądu.
Piątek, 2 lipca
8.05 Pożegnałam się normalnie z mamą i Libbs, po czym, jak zwykle, poszłam do
Jas. Czekała na mnie na rogu.
- Dzisiaj nie idę do szkoły - powiedziałam. - Umówiłam się z Robbiem. Mogłabyś
przekazać, że przyjechała do mnie ciotka? Dzięki.
I wróciłam. Odczekałam, aż mama i Libbs wyjdą, po czym wślizgnęłam się z
powrotem do domu.
Mój plan na ten dzień:
1. Zrobić sobie parówkę na twarz.
2. Położyć maseczkę.
3. Wybrać ciuchy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]