[ Pobierz całość w formacie PDF ]

grożącym mu niebezpieczeństwie i uniknął śmierci, a zamiast niego siepacze Godunowa zabili innego chłopca.
Historia ta pachniała mistyfikacją, ale zważywszy, iż Borys kazał wymordować wszystkich świadków uglickiej zbrodni, nikt nie potrafił jej
potwierdzić ani też zanegować. Kandydat do tronu carskiego przebywający w Polsce był nader wygodny dla Zygmunta III Wazy i dlatego też
postanowiono udzielić mu poparcia. Godunow twierdził wprawdzie, że Samozwaniec jest mnichem zbiegłym z klasztoru i nazywa się Otriepiew,
ale w otoczeniu Zygmunta szerzyła się dość wiarygodna plotka, że jest to nieślubny syn Stefana Batorego. Mówiono, że mając lat szesnaście
uczestniczył on w poselstwie Lwa Sapiehy do Moskwy, w której pozostał z bliżej nie ustalonych przyczyn. Pózniej wędrował podobno przez
Ukrainę, przebywał w Aawrze Pieczerskiej, a następnie dostał się na dwór księcia Ostrogskiego. Trudnił się w tym czasie rozbojem i książę
zamierzał go uwięzić, ale młodzieniec uciekł do Adama Wiśniowieckiego, politycznego przeciwnika Ostrogskich. I właśnie tam, skorzystawszy z
przewrotu, jaki dokonał się w Moskwie, począł głosić, że jest synem Iwana Groznego. Uwierzył w to między innymi nuncjusz papieski Rangoni,
który twierdził, iż sam wygląd dłoni pretendenta wskazuje na arystokratyczne pochodzenie.
Poczęto zatem rozgłaszać, iż ujawnił się najmłodszy syn carski, cudem ocalony od śmierci. Powoływano się w tym miejscu na świadectwo
moskiewskich bojarów, którzy mieli go podobno bez żadnego trudu rozpoznać. Samozwańca przekazywano sobie z rąk do rąk, aż wreszcie trafił
na dwór teÅ›cia WiÅ›niowieckiego € Jerzego Mniszcha. ByÅ‚ to brat królewskiego pokojowca, który dostarczaÅ‚ Zygmuntowi Augustowi kochanki i
który sprowadził na jego dwór Barbarę Giżankę. Spowinowacony z kardynałem Bernardem Maciejowskim, wkradł się w łaski króla Zygmunta
III i został mianowany starostą lwowskim i wojewodą sandomierskim. Mniszech miał piękną córkę Marynę, o której rękę oświadczył się Dymitr,
przyrzekając jej w prezencie ślubnym Psków i Nowogród Wielki, a teściowi Smoleńsk i Siewierszczyznę. Oświadczyny zostały oczywiście
przyjęte i natychmiast spisano stosowne umowy.
Za sprawą swych możnych protektorów Dymitr pojechał do Krakowa, gdzie w tajemnicy przeszedł na obrządek łaciński i obiecał
podporządkować prawosławie Rzymowi. Zyskał tym samym bezgraniczne poparcie nuncjusza papieskiego i zakonu jezuitów, a król Zygmunt
przyjÄ…Å‚ go na prywatnej audiencji.
Kiedy przełamano już w Polsce wszystkie lody, zaczęto organizować wyprawę przeciwko Godunowowi. We wrześniu 1604 roku ruszyła na
Rosję trzyipółtysięczna armia, złożona z prywatnych pułków magnackich oraz wszelkiego autoramentu wolontariuszy i awanturników.
Początkowo odnosiła ona nawet sukcesy. Zajęła Czernihów, Putywl, Siewsk, Kursk, ale kiedy pod Dobryniczami zastąpiły jej drogę regularne
wojska Borysa, poszła w rozsypkę. Gdy wydawało się już, że wszystko zostało stracone, nadeszła wiadomość, że zmarł Godunow, a wkrótce
potem obalono jego syna Fiodora. Kreml otworzył swoje wrota przed Samozwańcem.
20 czerwca 1605 roku wjechał on do Moskwy i został bezzwłocznie koronowany. W listopadzie wysłał swego wielkiego posła do króla
Zygmunta, zawiadamiając go oficjalnie o objęciu tronu, prosząc o wyrażenie zgody na poślubienie Mniszchówny oraz proponując wspólne
wystÄ…pienie przeciwko Turkom, €Å¼eby nas wielkich hospodarów staraniem chrzeÅ›cijaÅ„stwo z rÄ…k bisurmaÅ„skich wyswobodzone byÅ‚o".
Król zgodził się oczywiście na małżeństwo i powinowaty Mniszchówny, biskup krakowski i nominat na arcybiskupstwo gnieznieńskie, Bernard
Maciejowski, udzielił Marynie ślubu per procura. W uroczystości wzięli udział król polski wraz ze swoją siostrą oraz synem, a także nuncjusz
papieski.
Mniszchówna ze wspaniałym orszakiem wyruszyła do Moskwy. Wjechała do niej 12 maja 1606 roku, a 18 maja patriarcha Hermogenes
pobłogosławił jej związek z Dymitrem i włożył jej na skronie koronę Rurykowiczów.
W tydzień pózniej było już jednak po wszystkim. Wybuchło nowe powstanie, kierowane przez Wasyla Szujskiego. Dymitra pojmano,
przywiązano mu sznur do genitaliów i włóczono po ulicach. Zmasakrowane i niemożliwe do identyfikacji ciało porzucono potem ludziom na
pośmiewisko.
Mniszech i Maryna zostali uwięzieni, a zwolenników byłego cara wymordowano. Zginęły wtedy tysiące ludzi, w tym także niemało Polaków.
Upadek Samozwańca był wszelako na rękę Zygmuntowi III, ponieważ doszły go słuchy, że Dymitr uwierzywszy, iż jego ojcem był Stefan
Batory, zamierzał uderzyć na Polskę i zdetronizować Wazów. Tron polski nęcił go widocznie bardziej niż tron rosyjski.
Z niepowodzeniem zięcia nie mógł natomiast pogodzić się Jerzy Mniszech, którego Szujski zesłał do Jarosławia. Począł on głosić, że
Samozwaniec wcale nie zginął i że wkrótce upomni się znowu o swoją koronę. Prawdopodobnie Mniszech wyszukał także człowieka, który
swym wyglądem przypominał zamordowanego cara i którego przedstawił publicznie jako ocalonego zięcia. Nikt oczywiście nie wiedział, iż
nieco wcześniej, w najgłębszej tajemnicy, poślubił on owdowiałą Marynę.
Wokół drugiego Samozwańca gromadzić się poczęli dawni protektorzy: Samuel Tyszkiewicz, Adam Wiśniowiecki, Roman Różyński, a nawet
Jan Sapieha. Zebrali oni siedmiotysięczną armię, przy pomocy której zamierzali zdobyć Moskwę. Planowany atak przeciągał się jednak w czasie,
aż zdenerwowani tym żołnierze, którzy nie otrzymywali żołdu, poczęli dezerterować. Wojsko topniało w oczach, aż Samozwaniec, obawiając się
o swoją głowę, porzucił armię i uciekł do Kaługi. Próbował jeszcze pózniej zgromadzić swoich zwolenników, ale zginął w końcu zamordowany
przez Piotra Urusa.
Moskwę na krótko zajęły wojska Zygmunta III, car Wasyl Szujski i jego dwaj bracia dostali się do polskiej niewoli, a Władysław IV został
nominalnym carem Rosji.
Nie skończyła się jednak historia awanturniczej Maryny Mniszchówny. Była caryca i synowa Stefana Batorego związała się z chłopem Iwanem
Zarudzkim spod Tarnopola, atamanem kozackim. Usiłował on wzniecić powstanie na Ukrainie, ale pojmano go i wbito na pal. Wraz z nim
pojmano także Marynę i jej trzyletniego syna, zrodzonego w związku z drugim Samozwańcem. Dziecko zostało powieszone, a jego matkę
uduszono. Wyroki te zatwierdził nowy car rosyjski Michał Romanow, dziad Piotra Wielkiego.
Metresa z różańcem w dłoni
Zygmunt III Waza był człowiekiem niezwykle skomplikowanym i zakompleksionym. Nie cieszył się też wśród swoich poddanych szacunkiem i
nazywali go oni Dojutrkiem, jako że wszystko lubiÅ‚ odkÅ‚adać €do jutra". OkreÅ›lano go także jako 3 T (tardus € nierychÅ‚y, taciturnus €
maÅ‚omówny i tenex € uparty) lub 3 P (pius € pobożny, parcus € oszczÄ™dny i pertinax € zaciÄ™ty). Dość surowo potraktowaÅ‚a go ró
wnież [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl