[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wiedział co. %7łeby ciąża była zaplanowana, a płód przebadany. Wtedy nie musiałaby się martwić, że
przekaże dziecku zmutowany gen. Oczywiście choroba nie była jej winą, do ciąży zaś potrzeba
zarówno kobiety, jak i mężczyzny.
 Metoda in vitro bywa niekiedy bardzo męcząca  powiedział cicho. 
Czasem, zanim się uda, trzeba podjąć kilka prób. Jedna z przyjaciółek mojej siostry zdecydowała się
na zapłodnienie pozaustrojowe. W ciągu trzech lat siedem razy poddawała się procedurze in vitro.
Vittoria mówi, że biedna była na skraju załamania nerwowego.
TL R
 Też jestem na skraju załamania  przyznała szeptem.  Czekam i myślę, i modlę się, żeby tylko
dziecko okazało się zdrowe. %7łebym nie zniszczyła mu życia.
 Nie zniszczysz  przekonywał Marco.  Nawet jeśli nasz syn lub córka odziedziczy po tobie NF2,
może mieć znacznie łagodniejszą postać choroby niż ty.
 Do amniopunkcji zostały jeszcze trzy tygodnie. Potem kolejne dwa trzeba czekać na wynik.  Była
blada.  To cała wieczność. A ja już bym chciała wiedzieć.  Przygryzła wargę.  Pragnę tego
dziecka. Słowo honoru.
106
Brak mi słów, żeby opisać, co do niego czuję, jak bardzo je kocham. A jednocześnie dławi mnie
strach. Boję się, że wszystko będzie zle. Tak bym chciała...
 Wiem, tesoro. Wiem.  Jemu też nie było łatwo. Bolało go serce, gdy widział Sydney taką
przygnębioną. Powinni się cieszyć na myśl o wspólnym życiu, chodzić po sklepach z rzeczami dla
maluchów, kupować mebelki, grzechotki, śpioszki.
Wiedział, że musi coś zrobić, wyciągnąć ją z dołka.
Nazajutrz odbył rozmowę z Ellen. Odetchnął z ulgą, kiedy szefowa oddziału przyznała mu rację.
 Jeszcze leżysz? Nie idziesz dziś do pracy?  spytała w piątek Sydney.
 Nastąpiła drobna zmiana planów.
Skinęła głową, uznając, że widocznie ma dyżur po południu. Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi,
Marco wyskoczył z łóżka, wziął prysznic, ubrał się, po czym spakował rzeczy do dwóch niedużych
walizek. Na szczęście Sydney była osobą doskonale zorganizowaną, która wszystkie dokumenty
trzyma w jednej szufladzie, więc bez trudu znalazł jej paszport.
TL R
Następnie zamówił taksówkę. Wsiadł z walizkami i pojechał do szpitala, po drodze wstępując do
sklepu.
Sydney skończyła przyjmować ostatniego pacjenta przed przerwą, kiedy na oddział wkroczył Marco.
 Mogę panią zaprosić na lunch?
 Specjalnie przyszedłeś wcześniej, żeby zjeść ze mną lunch?  spytała, nie kryjąc zdumienia.
 Można tak powiedzieć.  Uśmiechnął się szeroko.
 Nie idziemy do szpitalnego bufetu?
 Nie.
107
Na widok taksówki zmarszczyła brwi.
 Marco? Co knujesz?
 Porywam cię.
 Ale wkrótce zaczynasz dyżur. Mnie też jeszcze zostało parę godzin pracy.
 Ja mam dzień wolny, a ty...  spojrzał na zegarek  od pięciu sekund jesteś na urlopie. Wyjeżdżamy
na kilka dni. Daleko stąd. Przyda ci się odpoczynek, a ja znam miejsce, które idealnie się do tego
nadaje.
 Ale... Mam zapisanych pacjentów.
 Nie masz. Ellen wszystkim się zajęła. Oczekuje cię z powrotem dopiero w czwartek.
Sydney zamrugała.
 Ellen...?
 Wiedziałem, że mówiłaś jej o ciąży, więc wczoraj udałem się do niej na rozmowę. Zgodziła się ze
mną, że odpoczynek dobrze ci zrobi, pomoże zająć myśli czym innym.  Pogładził ją po policzku. 
Na dole czeka taksówka, żeby nas zabrać na lotnisko.
TL R
 Dokąd lecimy?
 Powiem ci, jak wsiądziemy do samolotu.
 Ale, Marco...
 Odpręż się, tesoro. %7łyjesz w zbyt wielkim stresie. Ten wyjazd ma być przyjemnością.
 Nie jestem spakowana...
 Jesteś. Spakowałem nas oboje. A jeśli o czymś zapomniałem, to kupimy to na miejscu.
 Nie wiem, co powiedzieć.
Pocałował ją lekko w usta.
108
 Wystarczy  dziękuję .
Dopiero podczas odprawy paszportowej poznała cel podróży.
 Neapol. Stamtąd najbliżej jest na Capri. Zarezerwowałem nam hotel w Sorrento. Uznałem, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl