[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cisza! wrzasnął. Anvar upadł, czując smak krwi w poranionych ustach. Sara
rzuciła byłemu kochankowi pogardliwe spojrzenie.
To ten powiedziała lodowato.
Dobrze rzekł Xiang. Co więc mamy z nim zrobić, najdroższa? Wybór należy do
ciebie.
Sara wzruszyła ramionami.
Zabić go zdecydowała bez zastanowienia.
Anvara przeszedł zimny dreszcz. Nie mógł, nie chciał uwierzyć, że tak obojętnie
wydała rozkaz zabicia go.
Zaczekaj! krzyknął Harihn. Niewolnik jest mój!
Coś ty powiedział? Głos Xianga zabrzmiał jak uderzenie ostrza o kamień.
Twój donosiciel skłamał, Wasza Wysokość mówił dalej Harihn. Ja jestem
właścicielem tego niewolnika. Wyrwał rękę z uścisku strażnika i wyciągnął
pognieciony pergamin - Oto akt własności. Odkupiłem go od twojego nadzorcy za
prawdziwe złoto, niecałe trzy godziny temu i to nie bez powodu.
Zostałeś już skazany za zdradę warknął Khisu. Twój akt własności jest nic nie
wart.
Ojcze, wysłuchaj mnie krzyknął Harihn. Jego głos załamywał się z napięcia.
Zrobiłem to dla twego dobra. Ten niewolnik stanowi żywy dowód na to, że twoja
Khisihn zdradziła cię i musi umrzeć! Ona jest jego konkubiną&
Anvar wstrzymał oddech.
Nie! wrzasnęła Sara. On kłamie!
Cisza! ryknął Khisu. Twarz mu płonęła. A teraz warknął do syna chcę
usłyszeć całą prawdę, zanim zakończę twój marny żywot. Skąd wziąłeś tę absurdalną
bajkę?
Harihn trząsł się cały, stojąc twarzą w twarz z ojcem.
Od Aurian, czarownicy. Czy nie wydało ci się dziwne, że Khisihn tak bardzo
zależało na jej śmierci, kiedy tamta walczyła na arenie? To dlatego, że Aurian zna
całą prawdę, a ten mężczyzna jest jej mężem.
Anvar, już i tak oszołomiony nowinami, teraz wprost osłupiał. Aurian powiedziała
Harihnowi, że on jest jej mężem? Dlaczego?
Drwiący śmiech Khisihn przerwał zapadłą ciszę.
Powiedziała, że on jest jej mężem?
Przeczysz? Harihn nagle poczuł się mniej pewny siebie.
Oczywiście odpowiedziała spokojnie Sara. Skłamała, żeby uchronić się przed
śmiercią zdrajcy. Ten mężczyzna nie jest jej mężem, tylko niewolnikiem; jej
wspólnikiem w moim uprowadzeniu. Czy sądzisz, że ja, Khisihn, zniżyłabym się do
tego, by żyć z nędznym służącym? Pogarda w jej głosie niczym nóż przebiła serce
Anvara, więc nie dostrzegł spojrzenia Harihna, pełnego przerażenia i wściekłości.
Sam starał się nie odbierać wszystkiego tak boleśnie, mówiąc sobie, że ona tak
naprawdę nie myśli. Jest na łasce Khisu i tylko próbuje się ocalić.
Khisu spojrzał groznie na Anvara i przemówił do niego w języku północnym.
No, niewolniku? Co masz do powiedzenia? Mój syn twierdzi, że Khisihn jest twoją
konkubiną. Ona zaś oskarża cię, że ją porwałeś. Zastanów się dobrze, zanim
odpowiesz, gdyż wiele istnień od tego zależy włącznie z twoją marną egzystencją!
Anvar zawahał się, był tak wstrząśnięty tą gmatwaniną zdrady i kłamstw, że nie
wiedział, co powinien powiedzieć. Jeśli poprze historię Sary, przypieczętuje swą
śmierć, nie wspominając o Aurian i księciu. Z drugiej strony, na szali znalazło się
życie Sary&
Zastanawiał się, uwięziony w pułapce dylematów. Znał tylko część faktów i nie był w
stanie dokonać wyboru.
Widzisz? pisnęła triumfalnie Sara. Nie może powiedzieć, że kłamię. Nie odzywa
się tylko dlatego, żeby bronić swojej pani. Panie mój, uwierz mi. Nigdy bym cię nie
zdradziła. Ale twój syn owszem. Właściwie już to zrobił, konspirując z tą czarownicą
przeciw nam obojgu.
Z wyrazem głębokiej ulgi na twarzy Khisu uśmiechnął się do swojej królowej.
Jesteś tak samo mądra, jak i piękna, ukochana. Jak mogłem wątpić w ciebie?
Skinął na strażników. Zabić tych zdrajców. A potem zajmę się czarownicą.
Ciemność. Zimna i wilgotna podłoga. Ból w prawym ramieniu płonący jak ogień i
promieniujący na całą rękę i bok& Było jej niedobrze. Aurian wstrzymała oddech,
żeby nie jęknąć. Gdzieś tu muszą być straże. Lepiej, żeby sądzono, że wciąż jest
nieprzytomna. Nikt nie dostrzeże jej w tej czarnej otchłani no, chyba że Mag.
Rozpoznała barwy żołnierzy Xianga i mogła ustalić całkiem prawdopodobną wersję
wydarzeń. Leżała nieruchomo, z twarzą na twardej, kamiennej posadzce, tak jak
została niedbale rzucona. Skoncentrowała całą swą moc i umiejętności medyczne i
ostrożnie zbadała dziecko. Z ulgą stwierdziła, że nic mu się nie stało. Kruszyna musi
być bardzo dzielna, żeby przeżyć wszystko to, co ostatnio spotyka jej matkę.
Matka. Po raz pierwszy użyła tego słowa, nawet w myślach. Pomimo bólu i
niewygody, pomimo ciężkich przeżyć, Aurian uśmiechnęła się. W końcu
zaakceptowała to dziecko, a budząca się miłość i duma z tego dzielnego małego
wojownika znacznie dodały jej otuchy. Ma to po swoim nieugiętym ojcu, stwierdziła, I
[ Pobierz całość w formacie PDF ]