[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dokonują osoby sposobiące się do śmierci. Są to wszystko rzadkie, wyjątkowe
sytuacje. Normalnie jesteś skazany na domysły albo przypadkowe strzępki
informacji. Mogę Cię tylko zachęcać: nie zamykaj oczu i uszu. Nawet z tych
strzępków da się złoŜyć obraz bardziej prawdziwy niŜ Twoje utrwalone dawno te-mu
przeświadczenie. WaŜne jest nie tylko to, co moŜesz usłyszeć, ale przede wszystkim
inne sygnały - oczy rozjaśnione na Twój widok, oznaki troski i pamięci, Ŝywe
zainteresowanie słuchacza, kiedy mówisz o sobie.
„Wymazywanie” starych nagrań Sposoby, o których dotąd była mowa,
polegały na wprowadzaniu nowych treści w miejsce starych niekorzystnych. Teraz
chcę opowiedzieć o tym, jak moŜna usuwać obciąŜenia z przeszłości. Tam świeŜy
zapis nakładał się na dawny, tu idzie o jego wymazanie. AŜeby mogło do tego dojść,
musimy mieć moŜliwość odreagowania przykrych przeŜyć związanych z określonym
zdarzeniem czy serią zdarzeń z przeszłości.
Owo odreagowanie polega na ujawnieniu uczuć, którym dotąd nie pozwalałeś
dojść do głosu. ZałóŜmy, Ŝe kiedy byłeś mały, musiałeś na jakiś czas rozstać się
z matką, poniewaŜ poszła do szpitala. Nie mogłeś wtedy smucić się, płakać
i protestować, bo dorośli wokół Ciebie - ojciec, babcia, inni krewni - sami byli
zdenerwowani i smutni i starali się jak najszybciej Cię uspokoić. Stłumiłeś więc swoje
bolesne uczucia, które latami tkwiły ukryte w zakamarkach Twojej psychiki,
pozostawiając Cię w poczuciu, Ŝe widocznie nie jesteś aŜ tak waŜny, skoro moŜna
Cię niespodziewanie opuścić.
Gdybyś chciał dzisiaj stworzyć sobie okazję do odreagowania skutków
tamtych zdarzeń - a w konsekwencji zmienić to poczucie, które zatruwa Ci Ŝycie -
musiałbyś nie tylko opowiadać o tym, pewnie wiele razy, ale teŜ wypłakać cały ból,
jaki wtedy przeŜywałeś. Czasami robimy to w samotności, łkając w poduszkę,
czasami oglądając film, w którym los bohaterów jakoś przypomina nasz własny. Ale
najbardziej pomocna w odreagowaniu jest Ŝyczliwa obecność innego człowieka, który
jest uwaŜny i skoncentrowany na Tobie, rozumie Cię i nie stara się uspokoić. Trudno
o kogoś takiego, zresztą samemu teŜ niełatwo się zdecydować, bo od maleńkości
konsekwentnie uczono nas powstrzymywania się od płaczu. Kiedy się uderzyłeś albo
spotkała Cię inna przykrość, dorośli na wyprzódki zaczynali Cię uspokajać.
„W jednych rodzinach ów tekst mógł brzmieć tak: ‘No juŜ, no juŜ, nie płacz
(buju, buju). No juŜ, no juŜ, nie płacz, nie płacz’. W innych słyszeliście coś w rodzaju:
‘W porządku, synu, weź się w garść! Nie ma co płakać nic ci z tego nie przyjdzie. Co
się stało, to się nie odstanie. JuŜ, w porządku!’ itd.
Inne wersje, jakie znacie z własnego doświadczenia albo z opowiadań, to
między innymi: ‘Cicho bądź! Przestań płakać albo tak dostaniesz, Ŝe na-prawdę
będziesz miał powód do płaczu’; ‘Proszę cię, przestań płakać, bo robisz mamie
przykrość’; ‘Patrz, jaki ładny obrazek! Śliczny, prawda? Lepiej sobie obejrzeć ładny
obrazek niŜ płakać, prawda?’ W miłych lub szorstkich słowach i tonie zmuszano
kaŜdego z nas, kiedy coś nas zraniło, do hamowania uzdrawiających procesów.
Zwykle pojedyncza wymówka nie wystarczała do powstrzymania następnych prób
pozbycia się cierpienia; ale za kaŜdym razem nieodwołalnie zdarzało się to samo:
kiedy zwracaliśmy się do jakiejś osoby, zaczynaliśmy odreagowywać i uwalniać się
od doznanego bólu, ktoś mówił - najczęściej ten dorosły, u którego szukaliśmy
wsparcia - Ŝe powinniśmy stłumić swoje uczucia i nie obnosić się z nimi”. (Harvey
Jackins: W pełni ludzkich moŜliwości. Teoria Wzajemnego Pomagania. Rational
Island Publishers, Seattle /w druku/, s. 78-79).
Rzadko moŜna usłyszeć: „Wypłacz się, będzie ci lŜej”. Raczej wszyscy wokół
nawet w przypadku wielkiego nieszczęścia namawiają, Ŝeby wziąć się w garść, zająć
czym innym, obnosić pogodną twarz. Nawet mówienie o bólu czy cierpieniu jest na
ogół źle widziane. Dobry słuchacz - taki, który nie wyśmieje i nie zbagatelizuje, nie
będzie wtrącać się ze swoimi kłopotami, podsuwać rozwiązań, oceniać ani zmieniać
tematu - zdarza się niezwykle rzadko. A właśnie tego potrzebujemy: nie tylko
wypłakać ale i wypowiedzieć swój smutek, gorycz, lęk. Bowiem mówienie, jeśli
towarzyszą mu emocje, jest równieŜ formą odreagowania.
Podobnie śmiech. Oglądając komedie Chaplina nie zdajemy sobie sprawy, Ŝe
zaśmiewając się do rozpuku odreagowujemy wstyd, lęk przed ośmieszeniem,
rozmaite obawy i napięcia. Mówimy nawet „nerwowy chichot” o takim śmiechu, który
słuŜy wyrzucaniu z siebie napięcia. A pamiętasz, jak bez końca zarykiwaliście się
z byle czego wieczorami na kolonii albo innym zbiorowym wyjeździe? Wiadomo, Ŝe
po takim „seansie śmiechu” człowiek czuje się znacznie lepiej.
Zdarzyło Ci się teŜ na pewno nieraz zetknąć z odreagowaniem złości.
Klasyczny przykład to facet obsztorcowany przez szefa, który po powrocie z pracy
pod dowolnym pretekstem zaczyna wściekać się na domowników. Sam zresztą
wiesz, co się dzieje, kiedy powiedzmy w urzędzie zostałeś potraktowany jak śmieć:
wewnętrzne ciśnienie, Ŝeby wyrzucić z siebie złość jest tak duŜe, Ŝe niecierpliwie
szukasz słuchacza, przed którym mógłbyś ciskać się, wymachiwać rękami,
pokrzykiwać.
Wreszcie drŜenie, które jest odreagowaniem lęku. Kiedy się dzieje coś
strasznego - albo chwilę później, gdy zagroŜenie mija i juŜ moŜna skupić się na sobie
- czasem drŜą nam kolana lub trzęsie się broda, jakbyśmy szczękali zębami. Mamy
tak mocno wbudowany zakaz pozwalania sobie na coś takiego, Ŝe zdarza się nam
nie przestrzegać go tylko w sytuacjach rzeczywiście skrajnych: podczas poŜaru,
napadu, wypadku. Dlatego ten rodzaj odreagowania moŜna zobaczyć częściej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]