[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie działa, i nie zamierzam tego przeciągać. Uwierz mi, Adamie,
był taki czas, że chodziłabym z tobą, aż byś usechł, a potem
odeszła bez słowa skruchy, nie oglądając się za siebie. Teraz wiem, że
oboje zasługujemy na więcej, więc jeśli zechcesz odwołać kolację,
zrozumiem.
LG
W duchu miałam nadzieję, że to właśnie zrobi. Nie chciałam iść
na kolację z facetem, któremu właśnie powiedziałam, że bez wątpienia
w ogóle mnie nie pociąga. Adam był jednak dżentelmenem, jego
dobre maniery by na to nie pozwoliły.
– Nie. Zrobiłem już rezerwację i nadal chcę cię zaprosić. Nie
chcę być sam w walentynki, zwłaszcza że do dziś myślałem, iż nasz
związek zmierza w dobrą stronę.
Boże, był miły nawet wtedy, gdy go rzucano. Westchnęłam i
wsiadłam do samochodu.
– Dobrze. Naprawdę mi przykro, Adamie.
Pokręcił smutno głową i wsunął dłonie do kieszeni spodni.
– Szczerze mówiąc, Ayd, czasami gdy byliśmy razem,
czułem, że w jednej chwili jesteś ze mną, a w następnej patrzyłaś na
mnie jak obcy człowiek. Trudno cię zrozumieć, lecz naprawdę
myślałem, że warto spróbować.
Moja powieka zadrżała, musiałam się od niego uwolnić.
– Do zobaczenia jutro.
– Przyjadę po ciebie o ósmej.
Miałam na końcu języka, że spotkamy się w restauracji,
dzięki czemu mogłabym potem sama jechać na koncert, lecz
doszłam do wniosku, że dość narozrabiałam jak na jeden dzień.
Wciąż słyszałam w głowie jego komentarz o dwoistości mojej
natury, więc po prostu odjechałam.
Gdy dotarłam do domu, zaskoczył mnie widok mini coopera
Cory na naszym podjeździe. Zazwyczaj zamykała salon tatuażu, w
którym pracowała, i odwoziła utarg do banku. Wracała do domu, gdy
ja wychodziłam na wieczorną zmianę do pracy. Ogarnęła mnie ulga i
irytacja, gdy dostrzegłam, że nie ma za to challengera. Jet rzadko
ostatnio bywał w domu, byłam ciekawa, co knuje, i wdzięczna losowi
za to, że nie będę narażona na jego nieprzewidywalne nastroje.
Gdy weszłam do salonu, zaskoczył mnie widok drobnej
postaci zwiniętej na kanapie. Cora nie należała do kobiet, które
owijają się w puszysty koc i oglądają smutne filmy na kanale
Lifetime, gdy więc zobaczyłam ją w takim stanie, rzuciłam torbę
na podłogę i podbiegłam do niej. Jej oczy, i to brązowe, i to
zielono-niebieskie, były szkliste od łez, jej zazwyczaj radosny
uśmiech zniknął pod drżącymi wargami i zaczerwienionymi
policzkami. Cora była ode mnie o parę lat starsza, lecz teraz
wyglądała, jakby miała pięć lat.
– Co się stało? – Nie wiedząc, co powinnam zrobić,
poklepałam ją po kolanie schowanym pod kocem.
Wytarła nos chusteczką i grzbietem dłoni przesunęła po
wilgotnej twarzy. Wyglądała jak smutna wróżka.
– Miałam naprawdę kiepski dzień.
Zmarszczyłam brwi i usiadłam na kanapie wygodniej.
– Znam cię od jakiegoś czasu, a nigdy dotąd nie wzięłaś
urlopu w pracy, nawet po zatruciu tym zepsutym tajskim
jedzeniem. Co się stało?
Westchnęła i położyła się na plecach. Zakryła ramieniem
opuchnięte oczy i wysyczała przez zaciśnięte zęby:
– Mój były narzeczony żeni się pod koniec roku. Dupek
przesłał mi pocztą zawiadomienie o ślubie.
Mrugnęłam zaskoczona, ponieważ nie wiedziałam nawet, że
Cora była zaręczona, nigdy też nie widziałam, by do kogoś
wzdychała.
– Przykro mi. To musi być dla ciebie trudne.
Puściła taką wiązankę, że Rule i chłopcy byliby z niej dumni, po
czym usiadła i objęła kolana ramionami.
– To nie powinno mieć znaczenia. To był dupek, zdradzał
mnie przez cały ten czas, gdy byliśmy razem. Był właścicielem
salonu, w którym pracowałam w Brooklynie. Pewnego dnia
wróciłam do pracy, ponieważ czegoś zapomniałam i nakryłam go z
jedną z klientek na zapleczu. To nie było najgorsze. Myślałam, że
jesteśmy rodziną, traktowałam salon jak swój dom, a wszyscy inni
wiedzieli i nikt mi ani słowa nie powiedział. Czułam się jak idiotka.
Przeczesała palcami krótkie włosy i warknęła jak
rozgniewany szczeniaczek.
– Był pierwszym facetem, którego tak naprawdę kochałam,
wiesz? Byłam pewna, że mi przeszło, lecz gdy zobaczyłam to
głupie zawiadomienie, wszystko do mnie wróciło. Gdyby Phil nie
wyciągnął mnie wtedy z miasta, nie wiem, co bym zrobiła. Do bani
jest to, że on znalazł następną niczego niepodejrzewającą dziewczynę,
a ja wciąż jestem całkiem sama.
Wzięłam z kuchni butelkę wody i ręcznik papierowy, by
mogła nim wytrzeć twarz.
LG
– Przecież miewasz okazje do randkowania, mogłabyś mieć
chłopaka. Nieraz z tobą wychodziłam wieczorami. Ciągle cię ktoś
podrywa.
Potarła wielokolorowe oczy i westchnęła.
– Cały czas podrywa mnie jeden typ facetów: wytatuowani,
niespokojni, szukający tylko dobrej zabawy. Pracuję z takimi jak
oni, niektórzy z moich najlepszych przyjaciół są właśnie tacy, Ayd.
Wiem, jak działają. Już raz ktoś złamał mi serce, więc choć mogłabym
się nawet umówić z jednym z nich, wiem, że w dłuższej perspektywie
skończyłabym sama, ze złamanym sercem.
– Umów się więc z kimś innym.
Spojrzała na mnie spod rzęs z cieniem swojej dawnej
zadziorności.
– Powiedziała dziewczyna umawiająca się z facetem, który
[ Pobierz całość w formacie PDF ]