[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie, zanim dotrze do nas, nie stygło dodała
Tamara. Gdybym też mogła ustalać jadłospi
sy dla dzieci, oszczędziłoby to dalszych skarg.
Czy coś jeszcze? zapytał książę.
Tamara wstrzymała oddech.
Wasza wysokość wie dobrze, jak bardzo
dzieci pragną jezdzić konno. Jako doskonały
jezdziec, rozumie pan, jak to przykro patrzeć,
kiedy inni dosiadajÄ… koni, a samemu nie ma siÄ™
do tego prawa.
Odnoszę wrażenie, panno Wynne, że prosi
pani nie tylko w imieniu dzieci, lecz także
własnym.
Udzielam Vavie lekcji jazdy konnej
odrzekła Tamara.
W stajniach jest wiele koni powiedział
książę. Myślę, że pani i Sandor możecie
ujeżdżać je równie dobrze jak moi stajenni.
Zobaczę, co da się zrobić w sprawie kucyków
dla dziewczynek.
Oczy Tamary rozbłysły.
To wspaniale! Dzieci będą zachwycone!
Pozwoli im to zapomnieć o bolesnej stracie
obojga rodziców.
Mam nadzieję, że gdy zrealizujemy te
wszystkie innowacje, będzie pani zadowolo
na powiedział z odcieniem drwiny.
Jest jeszcze jedna rzecz, wasza wysokość.
Co takiego?
Zapomniał pan, że Sandor powinien pójść
do szkoły. Powinien też oprócz nauki mieć
kolegów w swoim wieku.
Rozważę to w swoim czasie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak podziÄ™
kować waszej wysokości za jego łaskawość.
Tamara ukłoniła się, czując na twarzy spoj
rzenie księcia. Gdy już wychodziła, odezwał
siÄ™:
Ojciec pani pisał książki pod własnym
nazwiskiem, nieprawdaż? Zapytam, czy mamy
którąś z nich w naszej bibliotece. Jeśli nie, trze
ba będzie zakupić.
Tamara osłupiała, a ponieważ nie wiedziała,
co odpowiedzieć, ukłoniła się jeszcze raz.
Dziękuję waszej wysokości wyszep
tała.
Odchodząc czuła, że popełniła niewybaczalny
błąd, i była przekonana, że teraz wszystko się
wyda. Niosąc dzieciom radosną wiadomość, nie
mogła sobie darować, że powiedziała, iż to jej
ojciec był wykładowcą w Oksfordzie. Mogła
powiedzieć, że był nim wuj czy inny krewny.
Było jednak mało prawdopodobne, żeby książę,
wiedzący tak niewiele o jej siostrze, orientował
się, że nazywała się z domu Selincourt.
Wygrałam tę potyczkę powiedziała do
siebie lecz odsłoniłam się niepotrzebnie i on
w każdej chwili może mnie ugodzić."
Wprawdzie myśl ta była przygnębiająca, jed
nak postanowiła odłożyć ją teraz na bok, ponie
waż cieszyła się z powodu pozwolenia na konne
przejażdżki.
A ani Henderson, wykazując dużo dobrej
woli, przeniosła na wyrazne polecenie księcia
Tamarę i dzieci do zachodniego skrzydła pałacu.
Pokoje były tu.duże i elegancko umeblowane.
Był też sympatyczny salonik, którego okna wy-
chodziły na park i staw. Każde z nich otrzymało
oddzielnÄ… sypialniÄ™.
Tu jest dużo lepiej! zawołał Sandor.
Mogę stąd obserwować łanie.
Ja także powiedziała Vava lecz bar
dziej interesujÄ… mnie konie.
Mnie też przytaknął Sandor.
Kiedy Tamara powiedziała mu, że będą mogli
odbywać konne przejażdżki, jego radość nie
miała granic.
Jak to wspaniale, że się zgodził, ciociu
Tamaro! zawołał.
Była zbyt podniecona, żeby mu zwrócić uwagę,
że zapomina zwracać się do niej panno Wynne.
Zostawiam do pani dyspozycji jadalniÄ™
urządzoną w stylu słynnego Adama oświad
czyła z powagą pani Henderson. Moje służą
ce będą sprzątać pokoje, a lokaj będzie usługi
wał podczas posiłków.
Książę potraktował nas po królewsku
odezwała się Tamara do Sandora po wyjściu pani
Henderson.
To jego obowiązek powiedział San
dor. Przecież po jego śmierci zostałbym księ
ciem.
Nigdy o tym nie pomyślałam rzekła
Tamara patrzÄ…c na niego ze zdumieniem.
To oczywiste, że odziedziczyłbym ty
tuł odrzekł Sandor. Tata był jego spadko-
biercą, ale przecież nie żyje. Ojciec pokazywał
mi w domu nasze drzewo genealogiczne. Ponie
waż ojciec nie żyje, ja mogę teraz zostać kolej
nym księciem.
Radzę ci zbyt wiele o tym nie myśleć
poradziła Tamara. Książę jest jeszcze młody
i może mieć dziesięcioro własnych dzieci.
Na zamku jest wiele wolnych pokoi
powiedział Sandor ze śmiechem i Tamara także
się roześmiała. Jutro zamierzam wspiąć się na
wierzchołek wieży.
Tylko musisz bardzo uważać rzekła.
Będę uważał obiecał. Gdybym zła
mał nogę, nie mógłbym jezdzić konno.
Dzieci nie mówiły o niczym innym tylko
o koniach, a Vava bez przerwy pytała, kiedy
dostanie kucyka.
Jutro rano pójdziemy do stajni i zapytamy
o to Abbeya powiedziała Tamara.
Zarówno Kadine, jak i Vava nie mogły za
snąć, tak bardzo były przejęte.
Dziewczynki dostały na kolację mleko i bułe
czki, a Sandor i Tamara zeszli na dół do jadalni
umeblowanej w klasycystycznym stylu przez
Adama. Ponieważ Tamara miała zwyczaj prze
bierać się do kolacji, włożyła jedną ze swoich
najładniejszych sukienek i nie upięła włosów.
Nie spodziewała się jednak spotkać księcia tego
wieczora.
Kolacja bardzo różniła się od posiłków, które
jedli dotychczas. Odniosła wrażenie, że podano
im te same dania, które przygotowano dla księ
cia. Kiedy wstali od stołu, Sandor powiedział:
Ciepły mamy dziś wieczór. Co byś na to
powiedziała, gdybyśmy wyszli pospacerować po
ogrodzie.
To doskonały pomysł. Tamara uśmie
chnęła się do niego. Nie jest jeszcze zbyt
ciemno, więc nie podepczemy rabatek ani nie
wpadniemy do stawu.
Wyszli bocznymi drzwiami i minęli aksamit
ny trawnik. Dokoła pachniały kwiaty, a gołębie
udawały się na spoczynek. Na niebie widać było
złocistą poświatę zachodzącego słońca. Zamek
wyglądał tajemniczo, tylko w dwóch oknach
paliło się światło.
Sandor szedł przodem, a Tamara zatrzymała
się przy sadzawce ze złotymi rybkami. Przyglą
dała im się z zachwytem. Wszystko dokoła było
takie piękne. Nagle za sobą usłyszała głos:
WyglÄ…da pani jak nocna boginka!
Odwróciła się i ujrzała dżentelmena, które
go widziała z księciem przy stajniach. Zbliżył się
do niej, lecz ona cofnęła się przestraszona.
Sandor i ja właśnie wracaliśmy do zam
ku powiedziała szybko.
Rozejrzała się, chcąc zawołać Sandora, ale
nigdzie go nie było.
Nie ma pośpiechu odezwał się dżentel
men.
Ale ja muszę już być w domu.
Nie tak szybko starał się ją zatrzy
mać. Nie zdążyłem jeszcze się przedsta
wić. Nazywam się Cropthome, lord Cropthome,
a pani?
Panna Wynne... jestem guwernantkÄ…, wa
sza lordowska mość.
Usiłuje pani mi zasugerować, że zacho
[ Pobierz całość w formacie PDF ]