[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chwile wielkich miłosnych uniesień będą musiały trochę poczekać. Udała się pospiesznie do jednej z
sypialni, gdzie się przebrała w elegancką,
88
czarną, koktajlową sukienkę. Kiedy wyszła z pokoju, Reed już na nią czekał, opierając się
nonszalancko o poręcz schodów. Ukłonił się lekko i z galanterią podał jej ramię.
- Zechcesz mi pomóc w wyborze wina? - spytał, wskazując na drzwi prowadzące do piwniczki.
Elizabeth uśmiechnęła się tajemniczo. Już od dawna nie czuła tych cudownych dreszczy, które się
pojawiały, ilekroć była podekscytowana.
- Chcesz mnie zaciągnąć do ciemnej piwnicy? Czy to bezpieczne? Nie wiem, czy mogę ci ufać -
droczyła się.
- Przekonajmy się - szepnął, biorąc ją za rękę. Elizabeth jeszcze przez chwilę udawała, że się waha i
boi niecnych zamiarów męża, po czym pozwoliła się sprowadzić na dół.
Pomieszczenie oświetlała zaledwie jedna żarówka, co stwarzało przyjemny, intymny nastrój. Wokół
rozmieszczone były półki, na których leżały butelki ze szlachetnym trunkiem, dojrzewającym do
spożycia.
- Musimy znalezć rząd ósmy - polecił Reed.
- Co musimy znalezć? - powtórzyła Elizabeth, rozglądając się ciekawie wokoło.
- To - usłyszała głos męża i poczuła jego dłonie na swoich biodrach.
- Co ty robisz? - zdążyła jeszcze zawołać, zanim Reed zamknął jej usta pocałunkiem. Jego wargi były
miękkie i wilgotne, zachłanne i natarczywe. Wprawiały jej ciało w gorączkę, która rozlewała się gwał-
townym strumieniem od czubka głowy po palce
89
u stóp. Jego ręce szukały drogi, by dotknąć nagiej skóry.
- Czułam, że nie powinnam ci ufać - wyszeptała z trudem, kiedy całował jej szyję.
- Musisz mi ufać - odparł, patrząc jej w oczy i jednocześnie wkładając ręce pod suknię i próbując zdjąć
z niej bieliznę.
Elizabeth zakręciło się w głowie i odepchnęła go lekko od siebie.
- Nie tu - poprosiła cicho. Nie chciała się kochać w mrocznej i zimnej piwnicy. Dla namiętności, która
od tak dawna była tłumiona, potrzebowała piękniejszej oprawy.
- Nie tu - zgodził się Reed, ale przyklęknął i zdjął
z niej do końca koronkowe figi, po czym schował je do kieszeni spodni.
- Należą teraz do mnie - zapowiedział, patrząc na nią z nieukrywanym pożądaniem. - I ich
właścicielka także.
-Ale..
Uciszył ją szybko, kładąc na jej wargach palec.
- Jesteśmy na wakacjach, kochanie, możemy sobie pozwolić na zabawę. - Objął ją ramieniem, kierując
się do wyjścia.
- Reed, a wino? - przypomniała mu.
- Ach, tak, oczywiście. - Puścił ją na chwilę i ponownie zaczął szukać między półkami właściwego
rocznika. Każdy mógł zaświadczyć, że Reed jest jednym z najlepszych znawców wina.
Wrócili na górę z porozumiewawczymi uśmie-
90
chami, a w salonie czekał już na nich Jean-Louis wraz ze swoją pomocnicą, młodą Francuzką, która
zwinnie i dyskretnie podsuwała półmiski pełne wymyślnych i zarazem lekkostrawnych potraw. Na
początek kompozycja sałatek, potem zupa z dyni, pieczony łosoś w sosie na bazie wina, kilka rodza-
jów sera, a na deser tort czekoladowy z migdałami, najlepszy, jaki kiedykolwiek jedli.
Kiedy posiłek dobiegł końca, Elizabeth zsunęła pantofle z nóg, podkuliła stopy pod siebie i z wes-
tchnieniem szczęścia rozparła się wygodnie na olbrzymim fotelu z czasów Ludwika XV.
- Chodz tutaj - wyszeptał Reed z uśmiechem, a w głębi jego ciemnobłękitnych oczu mogła dostrzec
żar.
Elizabeth poczuła, jak jej pożądanie nagle rozpaliło ją na nowo. Postawiła na stoliku filiżankę z kawą,
wstała i wolno podeszła do krzesła, na. którym siedział jej mąż.
Wziął ją za rękę i przyciągnął do siebie, aż usiadła mu na kolanach. Odsuwając burzę jej miękkich
włosów, zaczął delikatnie całować jej kark, delikatnie i bardzo podniecająco.
Usłyszeli kroki w korytarzu i Elizabeth zesztywniała na chwilę, widząc Jeana-Louisa.
Ale ramię Reeda objęło ją mocno. Nie pozwolił jej wstać.
- To wszystko na dziś - powiedział do Jeana-Louisa.
91
- Bonne nuit, monsieur - odpowiedział, z pełnym szacunku uśmiechem.
- Tak, to będzie wspaniała noc - wyszeptał Reed do Elizabeth, zamykając drzwi.
- To było krępujące - powiedziała Elizabeth.
- Czyżbyś nigdy nie fantazjowała, że ktoś może nas podglądać?
Elizabeth spojrzała na niego oszołomiona. Ich seksualne fantazje nie były tematem ązczególnie często
poruszanym w ich małżeństwie.
- Ależ skąd!
Reed zanurzył palce w jej włosach.
- Zapamiętam.
- Naprawdę, Reed. Nie mam tego rodzaju myśli.
- Nie martw się. Nie zapomnę.
- Tylko że...
Reed przyciągnął ją do siebie mocno i głęboko pocałował, jednocześnie głaszcząc po ciele, co przy-
pomniało jej natychmiast, że jest zupełnie naga pod cienką, czarną sukienką.
Odruchowo otoczyła go ramionami, wyszeptaj ąc bezgłośnie jego imię, szukając jego ust, pragnąc ko-
lejnego pocałunku, tej podniecającej zabawy ich ust i języków.
Poczuła też, jak jej piersi robią się bardziej wrażliwe na jego dotyk, pragnąc więcej i więcej.
Dłonie Reeda odważnie posuwały się po jej nagich udach, podnosząc sukienkę aż do bioder, pieściły
nagie pośladki, doprowadzając ją do szaleństwa.
Elizabeth zaczęła rozpinać guziki jego koszuli,
92
pragnąc widoku i ciepła jego ciała. Gdy zadrżał pod jej dotykiem, uśmiechnęła się tajemniczo.
- Tęskniłem za tobą - wyszeptał.
Elizabeth chciała odpowiedzieć, ale nie była już w stanie się odezwać. Brakowało jej nie tylko słów,
ale i oddechu. Wrażliwość jej najintymniejszych miejsc była u szczytu.
Właśnie wtedy Reed ostatecznie pozbawił ją sukienki i zaczął całować jej piersi. Elizabeth odchyliła
głowę do tyłu, zanurzając palce w jego włosach, przyciskając go do siebie, całkowicie pogrążając się
w rozkoszy doznań.
- Kocham cię - wyszeptał. - Jestem absolutnie, bez końca i szaleńczo zakochany w mojej żonie.
-Reed...
- Niezależnie od tego, co się stanie.
Wziął ją na ręce, gdy nie była już w stanie dłużej utrzymać się na nogach, i zaniósł do ogromnej
sypialni.
Zwiatła nie były zapalone, ale Jean-Louis zadbał o to, żeby w kilku lichtarzach dyskretnie paliły się
świece. Pokój oświetlany był też blaskiem portowych lamp.
Reed posadził Elizabeth na brzegu łóżka. Rozchylił jej uda i zaczął pieścić żarliwie, doprowadzają^ ją
do krzyku. Nie mogła już dłużej wytrzymać, przyciągnęła go do siebie i pocałowała z jeszcze
większym pożądaniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl