[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drewnianej szopie, mój kostium kąpielowy był zimny jak lód, zdejmowałam go pod
prysznicem, zimny materiał sprawiał, że twardniały mi sutki, coś jak w twoim
pokazie mokrych koszulek, rozbierałam się w strumieniach ciepłej wody, ściągałam
powoli ten lodowaty kostium, jakże przyjemnie, gdy ciepło miesza się z zimnem,
czułam, jak chłód i gorąco opłu-
64
kują mi na przemian nogi, przytrzymywałam kostium odsuwając go od ciała i
pozwalając wodzie wypełnić go, aż ciepło oblewało mi uda, wspaniałe, skóra traciła
wyczucie, bardzo byłam jej świadoma, para wznosiła się do góry... a, i było tam małe
metalowe lusterko, pewnie służyło do golenia, zaparowywało się zawsze, nawet jeśli
nikogo nie było. Wisiało po lewej stronie, jeśli stałeś twarzą do natrysku, tu
umieszczonego całkiem nisko. Po zdjęciu kostiumu wieszałam go na gwozdziu obok
lusterka i gdy tak wisiał tam, pognieciony, ogarniało mnie podniecenie, ponieważ
oznaczało to, że jestem kompletnie naga, i kiedy lusterko pokrywało się parą,
rysowałam na nim palcem piersi. Tafla była zimna, miałam ochotę przycisnąć do niej
własny biust, ale wisiała trochę za wysoko, wyobrażałam sobie jednak, jak dotykam
piersiami tego małego zwierciadełka, wpierw ujmując je ciasno razem, a potem
przygniatając do błyszczącej powierzchni; w telewizji widziałam właśnie coś na
temat lustrzanych szyb, więc zaczęłam sobie wyobrażać mężczyzn stojących na
zewnątrz, którzy widzą moje przyciśnięte płasko do zaparowanego lustra piersi.
Kiedyś przyniosłam nawet ze sobą szminkę i niemało czasu spędziłam obrysowując
niÄ… sutki i zmywajÄ…c jÄ… potem.
- Boże mój, to w myjni samochodowej pewnie szalejesz.
- Myjnia samochodowa. Ten moment na samym końcu, kiedy przesuwają się nad
tobą dysze dmuchawy, bardzo to lubiłam... choć nie, w gruncie rzeczy chyba nie...
moi rodzice zbyt rzadko zabierali samochód do myjni. Prawie nigdy. Och, ale
pamiętam jedną rzecz, która przychodziła mi do głowy, wyobrażałam sobie, że
wracam z uczelni z kimÅ›, kogo nie znam, jedziemy razem, Å‚apie nas jakaÅ› potworna
tropikalna ulewa, wycieraczki w jego sa-
65
mochodzie nie działają, więc muszę usiąść na masce i zdjąć mój top, klęcząc
trzymam się anteny i piersiami przecieram jakby przednią szybę, by mógł prowadzić.
Ale nie była to jakaś powracająca wizja, raz mi się zdarzyło o tym pomyśleć.
- Fantazje podlegają silnej ewolucyjnej presji, prawda? - powiedział. - Jeśli obraz nie
oddziaływuje, albo też nie potrafi rozwinąć się i zadziałać, wtedy przepada.
- Mhm, tak, nawet w przygotowaniu do orgazmu może się to okazać niewypałem.
Wyobrażam sobie: dwa kutasy, pod każdą pachą jeden, tryskające wprost przede
mnie spermą? Może tak, a może nie. Nie. Jestem nauczycielką geometrii i mierzę
chłopcom ich penisy? Tak albo nie? Nie. Jestem pielęgniarką w przychodni
świadomego macierzyństwa, gdzie muszę rozbierać się dla facetów, którym orgazm
przychodzi z trudnością, obciągać im pałę i czekać, aż ich sperma ścieknie mi z
języka do probówki? Nie. Jestem w przebieralni i pilnujący sklepu Hawajczyk ogląda
na swoim monitorze, jak przymierzam dżinsy? O-o, może tak. Właściwie dałoby się
to porównać do ubierania się na przyjęcie, kiedy aż do ostatniej chwili nie masz
pewności, co włożyć, przerzucasz gorączkowo wizję za wizją niczym stroje, nie
wiesz, która kompozycja rzeczywiście pasuje, robi się coraz pózniej, nareszcie
znajdujesz wspaniały ciuch o cudownym wzorze, wkładasz go i ach, już jest dobrze.
- Boże. Ale co się dzieje, jeśli czytasz i obrazy, wyobrażenia nie podlegają twojej
kontroli? Powiedzmy, czytasz z Pomagierem przytrzymującym otwartą książkę?
- Ha-ha! Gdy moje ręce mogą skupić się na czym innym, to miałeś na myśli?
- No, niech będzie.
- Cóż, przy czytaniu mam opracowany cały system.
- Na przykÅ‚ad bierzesz swój egzemplarz «Fo-rum»... - powiedziaÅ‚.
- Dobrze, więc czytam mały fragment, to może być jakaś historia, list albo
opowiadanie, sprawdzam, czy chcę się przy tym masturbować. Jeśli wygląda
obiecująco, czytam bardzo szybko cały tekst, żeby zorientować się dokładnie, o co w
nim chodzi i znalezć miejsce, w którym będę chciała szczytować, jak i te, które będę
wolała opuścić, bo są, bo ja wiem, zbyt brutalne albo nudne czy po prostu nieistotne.
Wracam wtedy, nie zawsze do samego początku, ale cofam się, dokładnie wyliczając
dystans, jaki dzieli mnie od miejsca, w którym zaplanowałam orgazm: jeśli jestem
bardzo podniecona, cofam się tylko o paragraf, ale jeśli czuję, że to potrwa, wtedy
mogę czytać całą scenę czy list poprzedzający list, który mnie wciągnął i potem
dopiero czytam ten właściwy, naprawdę interesujący. Czasem zdarza mi się zle
ocenić odległość i zaczynam być bliska szczytowania, gdy wybrany kawałek jest
wciąż jeszcze na następnej stronie, muszę wtedy pędzić wyszukując pomocne słowa,
albo też dzieje się zupełnie odwrotnie, jestem już blisko tego specjalnego fragmentu,
orgazm siÄ™ guzdrze, nie wszystkie obszary odpowiadajÄ… na wezwanie, i wtedy muszÄ™
czytać moje hasło bardzo powoli, słowo po słowie: w górę... i... w dół... na... jego...
sztywnym... palu...".
- Gdybyś zatem weszła do pokoju - powiedział - w którym stoi fotel i stół, na jednym
końcu stołu monitor, video i taśma z filmem dla dorosłych, a na drugim jakiś tom
wiktoriańskiej pornografii, to co byś wybrała?
- Wiktoriańską pornografię, to pewne.
- Aż mi się wierzyć nie chce.
- Ty wybrałbyś film, tak? - spytała.
- Owszem, albo może sam fotel. Ale nie książkę.
M
67
- Klasyczne przeciwstawienie - rzekła.
- Masz rację, chociaż... nie, to w gruncie rzeczy interesujące. Tyle się nasłuchałem o
rozmaitych badaniach twierdzących, że kobiety lubią opisy, a mężczyzni obrazki, iż
zacząłem ostatnio nabierać przekonania, że opisy są symbolem kobiecości, dla mnie
zatem naładowane są seksem, zresztą właśnie to mnie tak rozpaliło w Bonnie's
Books": myśl, że podglądam czysto kobiecą sferę. Wydaje mi się, że powoli
zaczynam rozumieć, dlaczego ogólnie rzecz biorąc ludzie wolą czytać pornografię.
Tekst wywołuje w mózgu vaginalny raczej niż cli-toralny orgazm, by tak rzec,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]