[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zastawionych jedzeniem stołów. Nicole była zarumieniona od
śmiechu i słońca. Ostatni raz tak dobrze się bawiła jeszcze przed
rewolucją. Jej krewniacy zwykle narzekali na ponuractwo
Anglików, którzy, ich zdaniem, żyli tylko po to żeby pracować i
się modlić, a nie mieli zielonego pojęcia o zabawie. Powiodła
wzrokiem po otaczających ją Amerykanach. Wiedziała, że jej
kuzyni by ich polubili. Cały ranek śmiali się i krzyczeli. Kobiety
ochrypły od głośnych uwag na temat koni. Nie zawsze chwaliły
konie ze stajni swoich mężów. Ellen wielokrotnie zakładała się z
Horacym i teraz głośno się przechwalała, że mąż będzie musiał
jej skopać miejsce pod nowy ogród i zamówić z Holandii
pięćdziesiąt cebulek tulipanów.
Nicole stała cicho z boku, nie biorąc udziału w zabawie,
dopóki Travis nie zauważył, jak krytycznie przygląda się
jednemu z koni Claya.
Clay, twoja żona nie jest chyba zadowolona z tego
konia.
Clay nawet nie zerknął na Nicole.
Moje kobiety trzymają ze mną stwierdził, patrząc
znacząco na Horacego.
Nicole spojrzała na odwróconego plecami Claya, który
właśnie poprawiał siodło. Dżokej stał obok. Znała się na
koniach. Francuzi przepadali za wyścigami, a konie jej dziadka
regularnie wygrywały z królewskimi. Uniosła brew. A więc tak?
Jego kobiety z nim trzymają? Jeszcze się okaże.
Nie wygra oświadczyła pewnie. Jest zle zbudowany:
ma za długie nogi w stosunku do klatki piersiowej. Takie konie
nigdy dobrze nie biegają.
Wszyscy, którzy to usłyszeli, zamarli z kuflami piwa w
dłoniach.
No i jak, Clay? Co powiesz na takie wyzwanie?
roześmiał się Travis. Wygląda na to, że twoja żona zna się
na rzeczy.
Clay na ułamek sekundy przestał zaciskać popręg.
149
Chcesz się założyć?
Spojrzała na niego. Wiedział, że nie ma pieniędzy.
Niech mu pani obieca śniadanie do łóżka przez tydzień
namawiała Ellen. Nie ma lepszej zachęty dla mężczyzny.
Donośny głos Ellen niósł się po torze. Tak jak wszyscy, z
wyjątkiem Nicole, za dużo wypiła.
Może być uśmiechnął się Clay i mrugnął do Travisa,
dziękując za sprowokowanie tej sytuacji.
Najwyrazniej sądził, że zakład został już sfinalizowany.
A co dostanę, jeśli koń przegra? spytała głośno
Nicole.
Może to ja będę ci przynosił śniadanie do łóżka?
odparował, zrobił oko i mężczyzni roześmiali się z
uznaniem.
Wolałabym nowy płaszcz na zimę odparła chłodno
Nicole i odwróciła się, żeby wrócić na widownię. Z czerwonej
wełny dorzuciła przez ramię.
Tym razem roześmiały się kobiety, a Ellen spytała, czy
Nicole aby na pewno urodziła się Francuzką, nie Amerykanką.
Kiedy koń Claya przegrał o trzy długości, Clay musiał przez
dłuższy czas znosić docinki. Proponowano, aby Nicole zajęła się
całą plantacją, skoro tak dobrze zna się na koniach.
Teraz, wracając do domu, kobiety ze śmiechem rozprawiały
o swoich wygranych i klęskach. Jakaś ładna, młoda dziewczyna
zobowiązała się, że przez miesiąc będzie osobiście glansowała
mężowskie buty.
Ale nie powiedział, którą stronę śmiała się. Będzie
jedynym człowiekiem w Wirginii, którego skarpety będą się
mogły przejrzeć w bucie.
Nicole popatrzyła na hałdy jedzenia i uświadomiła sobie, że
umiera z głodu. Kamienne talerze ustawione na jednym ze
stołów były ogromne, bardziej przypominały tace niż zwykłe
talerze. Nicole nałożyła sobie wszystkiego po trochu.
Myślisz, że zmieścisz to wszystko? przekomarzał się
Clay, stanąwszy za jej plecami.
150
Możliwe, że zjem jeszcze dokładkę roześmiała się.
Gdzie mogę usiąść?
Ze mną, jeśli wytrzymasz jeszcze chwilę.
Złapał talerz i nałożył sobie znacznie większą porcję.
Potem wziął Nicole pod rękę i zaprowadził ją pod duży dąb.
Jeden ze służących Backesów uśmiechnął się i na trawie obok
dębu postawił kilka dużych cynowych kufli z pokrywką, w
których znajdował się poncz. Clay usiadł na ziemi, postawił
sobie talerz na kolanach, po czym zaczął jeść. Spojrzał na
Nicole, która ciągle stała z talerzem w ręku.
Co się stało?
Nie chcę sobie zaplamić trawą sukni.
Daj talerz powiedział Clay, odstawiając swój na
trawę.
Kiedy jej talerz znalazł się obok talerza Claya, mężczyzna
chwycił Nicole za rękę i posadził sobie na kolanach.
Clay! zawołała, próbując wstać. Ale Clay trzymał ją
mocno.
Clay, proszę. Wszyscy nas widzą.
I nic ich to nie obchodzi odparł, nosem łaskocząc ją w
ucho. O wiele bardziej pochłania ich jedzenie, niż to, co
robimy.
Odsunęła się od niego.
Jesteś pijany? spytała podejrzliwie.
Roześmiał się.
Zachowujesz się jak prawdziwa żona. Tak, jestem
trochę pijany. Wiesz, czego mi brakuje? Nie czekał na jej
odpowiedz. Jesteś zupełnie trzezwa. Wiesz, że kiedy jesteś
pijana, stajesz się po prostu rozkoszna?
Ucałował czubek jej nosa i chwycił kufel rumowego
ponczu.
Masz, napij się.
Nie, nie chcę się upić powtarzała uparcie.
Przytknę ci to do ust. Masz do wyboru: albo wypijesz,
albo zniszczysz sobie suknię.
151
Rozważała możliwość sprzeciwu, ale Clay wyglądał tak
czarująco jak niegrzeczny chłopczyk, a jej tak bardzo chciało się
pić. Poncz był przepyszny. Zrobiono go z trzech gatunków rumu
i czterech soków owocowych. W zimnym napoju pływały
kawałki lodu. Poncz natychmiast uderzył jej do głowy,
zaczerpnęła głęboko powietrza. Poczuła, że znika całe napięcie.
Lepiej?
Spojrzała na niego spod gęstych rzęs i przeciągnęła palcem
po jego policzku.
Jesteś najprzystojniejszy z nich wszystkich
powiedziała sennie.
Przystojniejszy nawet od Stevena Showa?
Tego blondyna z dołkiem w brodzie?
Powinnaś była powiedzieć, że nie masz pojęcia, o kim
mówię skrzywił się Clay.
Proszę podał jej talerz zjedz coś. Kto to widział,
żeby Francuzka tak szybko się upijała?
Złożyła mu głowę na ramieniu i przytuliła wargi do jego
ciepłej skóry.
Siadaj prosto powiedział zdecydowanie i włożył jej do
ust kawałek chleba kukurydzianego. Podobno byłaś głodna.
Jej spojrzenie sprawiło, że poruszył się, niezręcznie
poprawiając nogi.
Jedz! rozkazał.
Nicole niechętnie skupiła uwagę na jedzeniu. Siedzenie na
kolanach Claya było takie przyjemne.
Podobają mi się twoi przyjaciele stwierdziła z ustami
pełnymi sałatki ziemniaczanej. Czy dziś po południu będą
jeszcze wyścigi?
Nie odparł Clay. Zwykle dajemy koniom i dżokejom
chwilę wytchnienia. Większość gości gra w karty, szachy albo
backgammona. Reszta odnajduje sypialnie w tym straszydle,
które Ellen nazywa swoim domem i ucina sobie drzemkę.
Nicole przez chwilę jadła spokojnie, po czym spojrzała na
Claya.
152
A co my będziemy robić?
Clay uśmiechnął się jednym kącikiem warg.
Sądziłem, że dam ci jeszcze trochę rumu i spytam o to
samo.
Nicole wpatrywała się w niego przez moment, potem
sięgnęła po swój kufel. Wychyliwszy potężny łyk ponczu,
odstawiła naczynie na trawę. Nagle szeroko ziewnęła.
Zdaje się, że rzeczywiście mała... drzemka dobrze mi
zrobi.
Clay spokojnie zdjął surdut, rozciągnął go na ziemi i usadził
[ Pobierz całość w formacie PDF ]