[ Pobierz całość w formacie PDF ]

użyciu typowych narzędzi było zupełnie niemożliwe.
Bollux kontynuował opowieść:
— Ostrzegłem ich, że jeżeli nie oddalą się natychmiast, zaalarmuję Espo. Udało się i
na szczęście odeszli. W przeciwnym razie miałbym spory problem do rozwiązania, bo
przecież zakazał mi pan wzywania policji, obojętne w jakiej sytuacji.
Han tymczasem przyjrzał się głównemu zamkowi. Na gładkiej powierzchni metalu dały
się zauważyć niewielkie zadrapania i rysy. Zauważył też, że płyta zamykająca właz była
nieco osmolona — włamywacze musieli widocznie posługiwać się latarką plazmową. Nie
było to jednak groźne. Sforsowanie tak grubej płyty byłoby możliwe tylko przy użyciu
działa laserowego. Jednak nawet to niegroźne, drobne uszkodzenie doprowadziło Hana
do prawdziwej furii.
Robot, nie zważając na nastrój pilota, mówił dalej:
— Gdy tylko odeszli od zasuwy, podążyłem do sterowni, aby im się przyjrzeć.
— Powinieneś był strzelać i zmieść ich z powierzchni ziemi, ty bezmyślna kupo złomu!
— Han był tak wściekły, że nie panował nad sobą i nad tym co mówił.
— Doskonale pan wie, że tego nie mogłem zrobić, przykro mi, kapitanie, ale mam
wmontowaną blokadę, uniemożliwiającą zaatakowanie istot myślących.
Han uspokoił się nieco.
— Fakt — mruknął pod nosem. — Będę musiał się tym zająć i w wolnej chwili postaram
się ciebie przeprogramować.
Przerażony perspektywą przekształcenia w robota bojowego, Bollux błyskawicznie
zmienił temat:
— Kapitanie, dobrze zapamiętałem ludzi, którzy próbowali dostać się do środka. Mieli na
sobie standardowe, błękitne kombinezony. Mężczyzny nie mogę dokładnie opisać, gdyż
kapelusz zasłaniał mu większą część twarzy, ale za to znakomicie widziałem kobietę.
Miała krótkie czarne włosy i...
— Wiem, spotkałem się z nią wcześniej — przerwał mu Han czując, że się czerwieni.
Ciekaw był bardzo, które z tych dwojga napadło go w hangarze i czy w ogóle była to ich
sprawka.
— Czy nie wiesz, w którą stronę się oddalili?
— Max poradził mi, abym ich śledził za pomocą pańskiej lornetki. Nieznajomi rozdzielili
się. Mężczyzna udał się w kierunku hallu pasażerskiego, a kobieta wynajęła skuter.
Błękitny Max zdołał się podłączyć do komputera nawigacyjnego skutera i udało mu się
odczytać kierunek jej lotu. Udała się pięćdziesiąt trzy stopnie na zachód od planetarnego
31
Zemsta Hana Solo
bieguna północnego.
Han spojrzał na Bolluxa ze zdumieniem.
— Czasami wy dwaj naprawdę mnie zadziwiacie.
— Jest pan dla nas bardzo łaskawy, kapitanie — z głębi korpusu Bolluxa rozległo się
charakterystyczne buczenie. — Błękitny Max również panu dziękuje.
— Miło mi — Han przez chwilę zastanawiał się nad dalszym postępowaniem. Kobieta
skierowała się w stronę słabo zaludnionych rejonów planety. W żadnym wypadku nie mógł
podążyć za nią. Miejscowe przepisy kategorycznie zabraniały obcym statkom poruszania
się poza wyznaczonymi korytarzami. Jedynym, co mógł zrobić, było wynajęcie skutera i
udanie się na poszukiwania. Nie mógł jednak zabrać ze sobą broni bez narażenia się na
poważne kłopoty. Towarzystwo Chewbacci byłoby w tym przypadku bardzo pożądane,
ale jednocześnie czekanie na niego zmniejszało szanse odnalezienia nieznajomej. Han, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl