[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pałacem zaroiło się od eleganckich pań w różnym wieku. Tianna mogła
mieć tylko nadzieję, że nie zna żadnej z nich. Było to możliwe, bowiem jej
rodzina niezbyt udzielała się towarzysko.
Ponieważ stała na drodze wiodącej od podjazdu do głównego
wejścia, cała grupa musiała ją minąć. Nagle Tianna zdała sobie sprawę, że
zna jedną z pań! Przycisnęła Marikę do piersi, jej serce biło ze zdwojoną
prędkością. Lada moment zostanie zdemaskowana! Księżna Tabliwia była
dobrą przyjaciółką jej mamy! W zeszłym roku Tianna była z wizytą w jej
pięknym domu z widokiem na ocean w San Francisco.
Chciała uciec, ale było już za pózno. Kuzynki Gartha były niemal na
wyciągnięcie ręki. Uśmiechnęła się i wyprostowała dumnie, by z
godnością wypić piwo, którego sama nawarzyła. Ale pierwsza z kobiet
nawet na nią nie spojrzała, druga patrzyła niewidzącym wzrokiem,
natomiast przyjaciółka matki zerknęła na dziecko, po czym zrobiła taką
minę, jakby chciała oznajmić światu, że nie rozumie, po co komu dzieci.
Podobnie zignorowały ją pozostałe panie.
Tianna nie wiedziała, jak się zachować. Potraktowały ją niczym
jakąś roślinę w doniczce! Nie mogła w to uwierzyć. Wszystkie musiały
być arystokratkami, więc dlaczego były tak zle wychowane? Nie była do
tego przyzwyczajona. Jak śmiały?!
I wtedy zrozumiała. Potraktowały ją jak służącą.
Stała przez chwilę bez ruchu, usiłując sobie przypomnieć, czy w ten
sam sposób traktuje służbę. Nie pamiętała. Czy dlatego, że tak nie
postępowała, czy też w naturalny, wyssany z mlekiem matki sposób
traktowała wyniośle  niżej urodzonych"?
76
RS
Przyrzekła sobie, że zwróci na to baczną uwagę, bo to okropne
uczucie, gdy ktoÅ› ciÄ™ ignoruje.
77
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Wizyta kuzynek wywróciła zamek do góry nogami. Wszędzie
panował zgiełk i harmider, służba biegała po piętrach, trzaskały drzwi,
słychać było pokrzykiwania.
Tianna nie potrafiła się odnalezć w tej atmosferze. Przesiadywała w
pokoju dziecięcym, ale czuła się jak zwierzę zamknięte w klatce. Chciała
wyjść zobaczyć, co się dzieje, ale wiedziała, że to zbyt ryzykowne. Gdy
Marika zasnęła, nie miała co ze sobą począć. Dlaczego nie przyniosła
żadnej książki? Gdy lokaje rozstawili na zewnątrz stoliki, uznała, że goście
musieli wyjść na podwieczorek do ogrodu, i postanowiła zaryzykować.
Wzięła na ręce Marikę i udała się do kuchni po jedzenie dla dziewczynki.
Służba kuchenna była zachwycona ich odwiedzinami. Milla i Bridget
przerwały szykowanie wykwintnych kanapek, by wziąć na ręce Marikę.
- Poszłam do miasta i kupiłam to, o co prosiłaś. -Milla podała
Tiannie słoiczki z zielonym groszkiem, płatkami kukurydzianymi i
bananami.
- Wspaniale! Marika jest już na tyle duża, że trzeba jej urozmaicić
menu.
Milla przechyliła na bok głowę.
- A na ile jÄ… oceniasz?
- Ma około czterech miesięcy. Czy wiecie, gdzie jest Janus? - Była
ciekawa, czy udało mu się czegoś dowiedzieć. - Jeżeli go spotkacie,
powiedzcie mu, że chciałabym z nim porozmawiać. A teraz nie będę wam
już dłużej przeszkadzać.
78
RS
Ruszyła po schodach w stronę pokoju dziecięcego, ale dobiegający z
dworu śmiech przykuł jej uwagę. Podeszła do wysokich okien na
półpiętrze, skąd mogła z ukrycia obserwować rozbawionych gości. Cztery
stoły udekorowano girlandami kwiatów. Wyglądało na to, że wszyscy
świetnie się bawią.
- Czy masz ochotę się przyłączyć?
- Odwróciła się. Książę stał za jej plecami. Wyglądał bardzo
przystojnie w garniturze z rozpiętą pod szyją koszulą.
- Nie, dziękuję...
- Zachowujesz się jak dziecko, którego nie zaproszono na przyjęcie
urodzinowe. Proszę, przyłącz się do nas, Tianno.
Pokręciła przecząco głową. Dlaczego jej organizm tak silnie
reagował na widok Gartha? %7ładen inny mężczyzna nie działał na nią w ten
sposób.
- Dziękuję, ale naprawdę nie mogę. Mam kilka spraw do załatwienia.
- Hm, też zawsze używam tej wymówki.
- To nie jest wymówka.
- W takim razie mam pewien pomysł. Ustawimy ci tutaj stoliczek.
Będziesz mogła przyglądać się towarzystwu i napić się herbaty.
Tiannie ten pomysł przypadł do gustu, miała bowiem ochotę na
pyszne tartinki. Poza tym w jakiś sposób uczestniczyłaby w spotkaniu,
jednak bez ryzyka, że zostanie rozpoznana przez księżnę Tabliwię.
- Zwietny pomysł. - Uśmiechnęła się promiennie. Gdy Garth wydał
przez telefon komórkowy stosowne polecenia, podała mu Marikę.
- Potrzymaj ją przez chwilę, a ja przyniosę jej krzesełko. To zajmie
minutkÄ™.
79
RS
Nie czekając na jego reakcję, pobiegła na górę po schodach, nucąc
radośnie.
Książę spojrzał na Marikę. Dziewczynka uśmiechnęła się do niego.
Odwzajemnił uśmiech. Był pewien, że mimo imienia i rodowego herbu,
nie jest jego córką, ale miał nadzieję, że gdy kiedyś zostanie ojcem, jego
dzieci będą choć w połowie tak sympatyczne.
Gdy Tianna wróciła, trzymał Marikę z dużą pewnością, jakby robił to
od lat. Lokaj przyniósł stolik, a kucharka tacę z kanapkami. Gdy ujrzała
Gartha, roześmiała się.
- Przypomniały mi się dawne czasy. Zawsze lubiłeś zajmować się
dziećmi.
- Ja? O czym mówisz?
- Nie pamiętasz? Gdy byłeś mały, wciąż opiekowałeś się siostrą.
Traktowałeś Kari jak dużą lalkę. Wszędzie ją nosiłeś i nikomu nie
pozwalałeś jej tknąć, jakbyś wciąż musiał ją przed kimś bronić. -
Postawiła na stole tacę i zajęła się nalewaniem herbaty. - Myślę, że to na
skutek okropności, które przeżyliście podczas ucieczki z Nabotawii i
śmierci naszych ukochanych władców... Nasz mały książę chciał chronić
tych, których najbardziej kochał. - Jej oczy zaszkliły się łzami. - Byli tacy
młodzi, a spotkała ich taka krzywda. - Pokręciła smutno głową. - W
każdym razie życzę smacznego.
Kucharka uśmiechnęła się raz jeszcze do księcia, który wciąż trzymał
na ręku Marikę. W pałacu znacznie częściej odwoływano się do
przeszłości niż w rodzinnym domu Tianny. Widać było, że związki z
Nabotawią są dużo silniejsze. Jakże inna panowała tu atmosfera niż ta, w
której dorastała. W jej domu starano się nie myśleć o przeszłości,
80
RS
koncentrując się na pozbawionej bólu i cierpienia przyszłości. Nigdy nie
wspominano o koszmarze, jaki przeżyli podczas ucieczki do Stanów,
jakby można go było unicestwić milczeniem.
- Dziękuję - zwróciła się do księcia, biorąc od niego Marikę i
sadzając ją na wysokim krześle dla niemowląt. Zauważyła, że lokaj
ustawił dwa krzesła, ale zdziwiło ją, gdy Garth zajął miejsce przy stole. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl