[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kilogramów. Szli od rzędu do rzędu i w każdym wybierali na chybił trafił jakiś pojemnik, żeby
sprawdzić jego ciężar. W końcu, kiedy Remi postawiła któryś z powrotem, zobaczyła, że Sam
odkręca scyzorykiem taśmę wokół wierzchu innego. Podeszła, gdy Sam uniósł wieko, i zobaczyli
znajomy blask złota.
Zabrali się do pracy. Podnosili szybko każdy pojemnik i odstawiali na bok te, które nie były
wypełnione identyczną ilością chemikaliów. Niektóre były cięższe, inne lżejsze, i wiele
wydawało odgłos przy potrząśnięciu. Sam przysunął drewnianą paletę do rzędu pojemników i
zaczął ustawiać na niej te z artefaktami. Po około dwudziestu minutach zapełnił paletę i przyniósł
następną. Nabrali wprawy w rozpoznawaniu pojemników o nietypowej wadze i załadunek palet
szedł szybciej. W końcu wydawało się, że znalezli wszystkie.
- Poszukaj włącznika otwierania drzwi - poprosiłSam
Gdy przyprowadzał wózek widłowy do podniesienia palety z zawierającymi antyki
pojemnikami, Remi zlokalizowała właściwy przycisk. Kiedy Sam zbliżył się do drzwi, uniosły
się i wyjechał na dwór, a Remi pobiegła po ciężarówkę. Wózkiem widłowym załadowali pakę
wypożyczonej ciężarówki w ciągu kilku minut. Aadunek składał się z trzech palet po cztery
pojemniki wszerz i wzwyż. Kiedy skończyli, Sam wprowadził wózek widłowy z powrotem do
środka i wrócił. Zamknęli drzwi magazynu i ładowni ciężarówki i odjechali.
Dotarli do hotelu w Reims o czwartej nad ranem.
- Zabiorę broń i resztę z nowego pokoju - powiedział Sam - a ty wez nasze rzeczy ze starego.
Potem wyruszymy do Paryża.
Wbiegli do środka. Kiedy Sam dotarł do drzwi ich drugiego pokoju, zorientował się, że coś
jest nie tak. Zwiatło sączyło się spod drzwi. Po jakichś trzech minutach Remi się zjawiła, ciągnąc
ich wspólną walizkę. Sam właśnie wchodził przez okno do pokoju. Cała pozostawiona przez nich
broń i zbroja wydawały się na miejscu, ale Remi poznała po minie Sama, że nie jest dobrze.
- O nie, znalezli to? - spytała.
Sam uniósł puste ręce i zamknął okno.
- Kiedy my okradaliśmy ich w Troyes, oni okradli nas w Reims. Mają tarczę z inskrypcją
Attyli.
ROZDZIAA 17
Port lotniczy im. Charles a de Gaulle a, Paryż
Najsmutniejszy skarb ze wszystkich jest trzeci. Leży w grobie mojego brata Biedy, który
został wybrany, by umrzeć nad rzeką Maruszą w Apulum.
- Nie mam pojęcia, gdzie to jest - wyznała Remi Albrechtowi i Selmie.
- Ty nie, ale Bako bez wątpienia będzie wiedział, jak tylko przeczyta napis na tarczy -
odrzekł Albrecht. - Apulum to rzymska nazwa miasta, które Rzymianie uczynili stolicą Dacji,
prowincji cesarstwa od czasów Hadriana do około dwieście siedemdziesiątego pierwszego roku
naszej ery. Dacja była pierwszą rzymską prowincją opuszczoną w okresie kurczenia się
cesarstwa. To było miejsce znane mieszkańcom Europy Zrodkowej w czasach Attyli, więc także
znane każdemu, kto zbzikował na punkcie wodza Hunów. A Marusza to oczywiście ta sama
rzeka, która wpada do Cisy w rodzinnym mieście Bako, Segedynie. Apulum nazywa się teraz
Alba Iu-lia i leży w Transylwanii, części Rumunii.
- Tak czy owak będziemy musieli dotrzeć tam przed nim -odezwał się Sam. - Mamy jeszcze
kilka minut do wejścia na pokład samolotu do Bukaresztu. Jest teraz czas, żebyś nam powiedział
wszystko, co możesz, o grobie Biedy.
- Attyla nazywa tę historię smutną i taka ona jest. W roku czterysta trzydziestym czwartym
on i jego starszy brat Bieda zostali wspólnie królami Hunów po śmierci poprzedniego władcy, ich
wuja Rugi. Wspólne monarchie są dość rzadkie w historii, a ta prawdopodobnie odzwierciedla
fakt, że młodszy brat, Attyla, był również fenomenem, który jest rzadkością w każdej populacji:
wielkim wojownikiem, wielkim wodzem i charyzmatyczną postacią. Dwaj bracia rządzili przez
jakieś dziesięć lat z wielkim powodzeniem. Działali w całkowitej zgodzie, jakby byli jednym
umysłem o dwóch parach oczu i zdolności przebywania w dwóch miejscach jednocześnie. Pod
ich rządami Hunowie rośli w siłę, przybywało ich dzięki podbojom, bogacili się i stawali coraz
większym postrachem wrogów. Potem, w latach czterysta czterdzieści cztery i czterysta
czterdzieści pięć, panował pokój. Attyla i Bieda, jak inni królowie między wojnami, zajmowali
się polowaniami. W roku czterysta czterdziestym piątym pojechali konno na wschód do
transylwańskich lasów, pozornie na dziki i niedzwiedzie. Co się tam stało, jest wciąż
przedmiotem spekulacji. Niektórzy mówią, że Attyla wykorzystał sposobność do zaaranżowania
wypadku na polowaniu i zabił starszego brata, żeby rządzić samodzielnie. Ja zawsze wolałem
inną wersję i inskrypcja na tarczy wydaje się wskazywać, że mam rację.
- Jaka to wersja?
- %7łe wyprawa łowiecka była podjętą przez Biedę próbą wyciągnięcia Attyli w głuszę, gdzie
towarzyszyli im tylko zaufani giermkowie. Próbą zabicia go. Plan się jednak nie powiódł, Attyla
walczył i zabił Biedę.
- Dlaczego wolisz tę wersję?
- To małe co nieco o psychologii rodzeństwa. Starsze z rodzeństwa, zwłaszcza dziedzic płci
męskiej, jest od urodzenia małym królem hołubionym przez wszystkich na świecie. Kiedy
pojawia się młodszy brat, syn pierworodny zostaje zastąpiony przy piersi matki i czuje się
zagrożony pod każdym względem. To on nosi w sercu urazę, czuje się skrzywdzony i ograbiony
przez własnego brata, swoją rodzinę i społeczeństwo. Więc to on jest bardziej prawdopodobnym
agresorem. Młodszy brat jest zwykle niczego niepodejrzewającym winowajcą, którego łatwo
zaskoczyć. Tutaj różnica polega na tym, że Attyla nie był niczego niepodejrzewający ani łatwy do
pokonania. To nie pasuje do niczego, co o nim wiemy. Był urodzonym wojownikiem. %7łył na
dworze cesarza w Rzymie jako zakładnik, kiedy miał kilkanaście lat, i prawdopodobnie potrafił
wyczuć spisek na kilometr.
- Jaki dowód znalazłeś w inskrypcji? - zapytała Remi.
- Attyla napisał, że Bieda został wybrany , żeby umrzeć. On nie umarł tak po prostu. Los
czy też Stwórca wybrał jednego z dwóch braci. To implikuje, że obaj ryzykowali, jak bywa w
walce. To jest również najsmutniejsza ze wszystkich śmierci w życiu Attyli. Stracił już matkę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]