[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Gwoli ścisłości - wtrącił Duncan - to twój ojciec sądził, że natknął się na rodzaj
magazynu czy przechowalni. Wyznawał pogląd, iż Kurtyna podnosiła się w przeszłości
niejeden raz.
Gardenia siedziała bardzo spokojnie na ławce.
- A te obce istoty dotarły do nas wtedy, kiedy Kurtyna stworzyła bramę między
naszym światem i Zwiętą Heleną?
- Dokładnie. Potem, kiedy się zamknęła, przybysze utknęli w pułapce podobnie
jak ojcowie założyciele tysiąc lat pózniej.
Nick poruszył się lekko. Nieopodal zaszeleściły liście.
- Ale zamiast zaaklimatyzować się na Zwiętej Helenie i próbować przeżyć na tej
planecie, kosmici zdecydowali się zahibernować do czasu nadejścia pomocy.
- Oczekiwany ratunek jednak nic dotarł na miejsce - podsumował Duncan. -
Poza tym najprawdopodobniej zepsuły się urządzenia, jakie miały ich trzymać przy życiu.
Chastain sądził, że skończyło się w nich paliwo. Tak czy inaczej grobowiec to bezcenny
skarb, który powinno się jak najszybciej otworzyć.
- Skąd wiadomo, co jest w środku?
Duncan roześmiał się cicho.
- Widzę, że zaczyna powoli docierać to do ciebie. Otóż może się tam znajdować
broń, jak również niezwykle skomplikowane dane techniczne oraz medyczne. Prawdziwy
skarb dla przedsiębiorstwa, które obejmie znalezisko w posiadanie.
- Trzeba się jednak liczyć i z tym, że jest tam tylko kilka mumii i sprzęt
wykonany z takiego samego stopu, jaki odkrył Trent - powiedział Nick zupełnie bez emocji. -
Interesujące, ale nic przynoszące zysków. Niewarte tylu zbrodni.
W oczach Duncana błysnął gniew.
- Papa wierzył, że to fortuna warta miliony. A ja jestem silniejszy od niego. Zrobię
coś, czego on nie potrafił dokonać. Znajdę cmentarzysko.
Gardenia przyjrzała mu się uważnie.
- Nie rozumiem. Dlaczego twój ojciec poświęcił trzydzieści pięć lat na
rozkodowanie dziennika Chastaina? Marsden Luttrell brał udział w ekspedycji. Z pewnością
uczestniczył w tym odkryciu.
- Na tym właśnie polega problem. - Duncan potrząsnął głową. - Niestety,
Bartholomew Chastain był wtedy sam. Pewnego ranka wyszedł bardzo wcześnie, aby zbadać
teren. Miał wrócić przed zapadnięciem nocy. Nie pojawił się jednak w obozie aż do
następnego dnia.
- Co się stało? - spytała Gardenia, aby za wszelką cenę podtrzymać ten potok
wymowy.
- Planowano właśnie akcję ratunkową, kiedy Chastain wrócił do obozowiska i
opowiedział pozostałym badaczom historię grobowca. - Duncan zacisnął szczęki. - Ale nie
zdradził nikomu położenia cmentarzyska. Powiedział, że przekaże tę informację wyłącznie
pracownikom uniwersytetu. Nic chciał, by odkrycie tej rangi stało się własnością jednego
tylko człowieka.
- Pewnie żywił jakieś podejrzenia w stosunku do Marsdena Luttrella.
- Widocznie tak. - Duncan wzruszył ramionami. -Tamtej nocy rozszalała się
burza. Powstało zamieszanie. Ojciec skorzystał z sytuacji i wsypał truciznę do pewnej partii
jedzenia. Po śniadaniu następnego ranka wszyscy wyzionęli ducha.
Nick patrzył na Luttrella pozbawionym wyrazu wzrokiem.
- On zabił jeszcze moją matkę.
- Jak również parę innych osób - powiedział obojętnie Duncan. - Chemik nie ma
problemów z mordowaniem.
- Ale na nic mu się to wszystko zdało, bo Bartholom Chastain zaszyfrował
informację dotyczącą położenia grobowca.
Oczy Duncana pociemniały od gniewu.
- Nie tylko. On napisał cały dziennik specjalnym systemem.
- Typowy matrycowiec - szepnęła Gardenia.
- Mój ojciec był również silnym talentem matrycowym - prychnął Duncan. - Nie
potrafił jednak złamać kodu Chastaina, bo uległ zbyt silnej paranoi, aby zatrudnić
kwalifikowany pryzmat. Ale ja nie popełnię tego samego błędu.
- Co masz na myśli? - spytała Gardenia.
Duncanowi błysnęły oczy.
- Dysponuję własnym pryzmatem. Bardzo szczególnym, takim, który potrafi
długo i dobrze pracować z matrycowcami.
- Ja ci nie pomogę - oświadczyła kategorycznie dziewczyna.
- Ależ oczywiście, że pomożesz, moja droga. Bo jeśli nie, to podziurawię
Chastaina. Stopniowo i powoli. Zacznę od nóg, tak, żeby go unieruchomić. Krew podnieci
rośliny. Ciekawe, co wylezie z krzaków i zacznie go skubać? Nick miał wyraznie znudzoną
minę.
- Nie. - Gardenia po raz drugi zerwała się na równe nogi. - Nie wolno ci tego
zrobić.
- Chastain zostanie przy życiu, pod warunkiem, że stworzysz dla mnie pryzmat -
odparł Duncan.
Popatrzyła na jego uśmiechniętą, przyjacielską twarz i dostrzegła w niej szaleństwo.
Wiedziała, że Luttrell zabije Nicka, nawet jeśli ona zdecyduje się ogniskować. Niemniej
jednak nawet silna matryca nie byłaby w stanie wykonać trzech rzeczy jednocześnie:
utrzymać więzi, złamać kodu i pilnować sprytnej matrycy.
Było dość łatwo przejrzeć plan Duncana. Luttrell junior najwyrazniej zamierzał
wystąpić w charakterze wampira psychicznego. Gdyby tylko Gardenia stworzyła mu pryzmat,
natychmiast starałby się to wykorzystać.
Przypomniała sobie, jak Nick usiłował schwytać kryształ, który instynktownie
stworzyła mu wtedy w kasynie. I choć Chastain posiadał ogromną moc, ona i tak się nie
wypaliła, co przydarzyłoby się z pewnością większości pryzmatów ogniskujących dla tak
agresywnych talentów.
Walczyła, a on ją wypuścił, zanim zaangażowali się w poważną próbę sił
psychicznych. Chastain jednak niczego na niej nie wymuszał. Duncan natomiast dokonałby
na niej z pewnością gwałtu, którego wolała sobie nawet nie wyobrażać.
- Przynajmniej już wiem, dlaczego byłeś dla mnie ostatnio taki miły - zauważyła
Gardenia. - Skąd się o mnie dowiedziałeś?
- Nic prostszego. Przeprowadziłem dyskretny wywiad. - Luttrel uśmiechnął się
przelotnie. - Odkryłem, że Psynergia oferuje bardzo specyficzne usługi dla talentów
matrycowych. Oczywiście nie chciałem niczego załatwiać oficjalną drogą. Kiedy jednak już
ustaliłem, kim jesteś, od razu nawiązałem z tobą znajomość. Dążyłem do tego, by łączyło nas
coś więcej, a nie tylko przyjazń.
- Więc liczyłeś na romans. Gdybym została twoją kochanką, byłoby ci łatwiej
mną manipulować.
- Bo rzeczywiście w takiej sytuacji wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej -
zgodził się Duncan. - Ale ty trzymałaś mnie na dystans, choć zasugerowałem, że popieram [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl