[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i bezwolnie pozwalała zdejmować z siebie ubranie. Jens pieścił ją przy tym, w końcu sprawił,
że oparła się ciężko o jego silne ciało. Pod przymkniętymi powiekami widziała go znowu, jak
się rozbierał przed kąpielą. Wiedziała też, że w tym ciemnym pokoju on nie może zobaczyć
jej ciała. To zmniejszyło skrępowanie, i rozkosz narastała, kiedy niósł ją do łóżka. Dziwiła
się, że zdjął z siebie resztę ubrania, a ona tego nie zauważyła.
- Uklęknij poprosił. I oprzyj się na rękach.
Wahała się przez moment. Potem przypomniała sobie, co kiedyś Nikoline robiła na
sianie z młodym komornikiem. Z podniecenia czuła słodkie mrowienie w całym ciele,
zrobiła, o co prosił. Chciała powiedzieć, żeby był ostrożny, gdy poczuła, że pieści ją palcami.
Była wilgotna, gotowa na jego przyjęcie. Jens oparł dłonie na jej biodrach i wchodził w nią
powoli, bardzo ostrożnie. Jęczała cicho, a on znalazł w głębi jej ciała miejsca tak wrażliwe, że
zakręciło jej się w głowie. Tempo narastało, oboje oddychali ciężko. Serca biły jak szalone,
nagle Elizabeth doznała wrażenia, że świat eksplodował i głośno krzyknęła z rozkoszy.
Kiedy opadli obok siebie na posłaniu, ukryła twarz w dłoniach.
- Co się dzieje, Elizabeth? spytał Jens łagodnie i odsunął jej ręce. Chyba nie masz
do mnie jakichś pretensji?
Pokręciła przeczącą głową.
- Nie, ja& - jęknęła, ale więcej słów nie znalazła.
- Jesteś zawstydzona? spytał Jens.
Elizabeth ucieszyła się, że jej pomógł i skinęła twierdząco głową.
- Nie powinnaś wyszeptał, obejmując ją ramionami. Na szczęście nie mówił już nic
więcej, wkrótce zasnął, a Elizabeth leżała jeszcze przez jakiś czas, czując zapach czystej
pościeli, mydła i miłosnego aktu. Jej ciało przepełniał spokój i zadowolenie. Pomyśleć, że
dwojgu ludziom może być ze sobą tak dobrze, pomyślała, czując, że sen ogarnia również ją.
Tego dnia zwierzęta zostały wyjątkowo dobrze potraktowane. Dostały trochę więcej
siana i po garści siekanego jałowca. Jens chciał dać im też trochę mąki, ale Elizabeth
zaprotestowała. Nie można uprawiać takiej rozrzutności, nawet w Boże Narodzenie. W
kuchni przy piecu podłożyli zielone gałązki jałowca. Unosił się z nich zapach taki
charakterystyczny dla tych świąt. Zgodnie ze zwyczajem, kołowrotek został wyniesiony z
izby.
Jens przyniósł choinkę, która w gruncie rzeczy został zrobiona z grubych długich
patyków, przystrojonych gałązkami jałowca, bo w ich okolicy drzew iglastych nie ma.
84
Elizabeth przyniosła w dużej drewnianej misce choinkowe ozdoby. Małe ciasteczka na
sznurkach rozwieszono na cały, drzewku, potem papierowe kwiaty, które sama malowała.
Najpierw wyjęła papierowe serce.
- Czy ty wiesz, co to oznacza? spytała.
- Nie odparł Jens.
- To symbol Bożej miłości.
- A czy ty wiesz, co to oznacza? spytał, obejmując ją mocno w talii i całując w kark.
Elizabeth przytuliła się do niego i roześmiała cicho, ale nie odpowiedziała.
- To jest moja miłość do ciebie.
- Głuptasie. Zawieś anioła na czubku. Podała mu anioła domowej roboty.
Kiedy skończyli, odeszli kilka kroków w tył, przechylili głowy na bok i zgodnie
stwierdzili, że choinka jest piękna.
- Pamiętasz, jaka Ragna była zła, kiedy pierwszy raz usłyszała o czymś takim?
spytała Elizabeth, wciąż wpatrując się w drzewko.
- Mhm. Twierdziła, że to pogański zwyczaj, aż musiałem jej powiedzieć, że pastor też
ma choinkę i u wszystkich bogatych ludzi to zwyczajna ozdoba świąt. Choć to nie do końca
prawda, bo nie mam pojęcia, co pastor stawia w swojej izbie.
Elizabeth skrzyżowała ręce na piersi.
- W Dalsrud też mieli drzewko powiedziała cicho.
- Widziałam je, jak wróciłam tam po świętach. Helene mówiła mi, że palące się na choince
świeczki to bardzo piękny widok. Ale na pewno nikt nie ma takiego pięknego drzewka jak
nasze dodała. Choinka w Dalsrud była, jak na mój gust, za bardzo wystrojona,
przeładowana ozdobami. Prawda, że mamy najpiękniejsze drzewko, Jens?
- Oczywiście. I mamy najpiękniejsze dziecko dodał, podnosząc Ane z podłogi.
Popatrz no, co twoja mama i tata przygotowali uśmiechnął się, pokazując maje drzewko.
Dziecko wyciągało pulchną rączkę po ozdoby. Elizabeth chwyciła ją i ucałowała. Naprawdę
trudno pojąc, że miałam tyle szczęścia, pomyślała rozpromieniona i przytuliła się do Jensa.
Stół był tego dnia nakryty wyjątkowo pięknie. Postawiono najlepsze łojowe świece,
Elizabeth bardzo równo ustawiła talerze i ułożyła sztućce. Nie zabrakło też obrusa. Jens,
gospodarz tego domu, oznajmił, że teraz jego obowiązkiem będzie odczytanie wigilijnej
ewangelii, i przy stole zapanował bardzo uroczysty nastrój. Nawet Ane siedziała spokojnie na
kolanach Elizabeth. Potem odmówili jeszcze modlitwę przed jedzeniem i tym razem Jens ją
przedłużył. Dziękował za cały miniony rok, za to, że Bóg dał im dobre zdrowie. Dziękował za
wszystko, co udało się zgromadzić pod dachem za siano, ziemniaki i torf. A na koniec
podziękował za to pyszne jedzenie i za błogosławiony świąteczny spokój.
Potem jedli gotowaną rybę, rozkoszując się jej smakiem. Na stole znalazł się chleb,
ciastka, masło i podpłomyki, które upiekła Elizabeth, a obok tego wędzone mięso, słodka
strucla i ser. Te ostatnie smakołykami to dary od Ragny i Jakoba, przysłane z życzeniami
spokojnych świąt. Po wieczornym obrządku umyli ręce i twarze, a potem usiedli w izbie.
Drzwi do kuchni były przez cały dzień otwarte, więc panowało tu przyjemne ciepło. Elizabeth
trzymała Ane na kolanach. Jen chrząkał długo trochę skrępowany, zanim się odezwał.
- Mam dla was parę prezentów oznajmił i wyszedł z izby, a w jakiś czas potem
wrócił z nowiuteńkim dziecięcym łóżeczkiem, które postawił pośrodku.
Elizabeth roześmiała się głośno i zaczęła go ściskać.
- Zobacz no, co twój tato zrobił, Ane! W tym będzie ci się wspaniale spało, jestem
tego pewna powtarzała, sadzając dziecko w łóżeczku na próbę. Kiedyś ty, na Boga, zdążył
to zrobić, że ja niczego nie zauważyłam? pytała, głaszcząc złocistobiałe drewno. No i
materiał! Skąd go wziąłeś?
85
- Robiłem łóżeczko w Heimly, a materiał kupiłem i uiściłem opłatę. Nie musisz się o
nic martwić. Bałem się tylko, że pójdziesz do szopy na torf o zobaczysz łóżeczko, bo stało
tam przez ostatnie dni.
Elizabeth chciała zapytać, czy wziął pieniądze z tych przeznaczonych na szopę, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]