[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pojechałam Porsche. Ruszyliśmy w stronę Santa Monica, gdzie mieścił się apartament
Tommy ego.
Trevor zaholował swojego brata do mieszkania, położyliśmy go w sypialni na łóżku i
usiedliśmy w salonie. Trevor popatrzył na mnie.
Kati, wez jego auto i pojedz do domu, ja z nim zostanę. Pewnie obudzi się dopiero
wieczorem.
Trevor, mogę jechać taksówką. Potarłam oczy palcami.
Nie ma problemu, Kati, jak Tom dojdzie do siebie, to podjedziemy po jego samochód. A
dzisiaj to raczej nie nastąpi.
Dobrze, Trevor. W takim razie jadę, bo obiecałam Jimmy emu dzisiaj wycieczkę na plażę.
Dzwoń do mnie, jakby się coś działo& Wstałam i spojrzałam na Trevora.
Jasne. Kiwnął głową.
Zajrzę jeszcze do niego mruknęłam i poszłam w stronę sypialni.
Tommy leżał z szeroko rozrzuconymi rękami i mamrotał coś pod nosem.
Podeszłam bliżej, odgarnęłam mu włosy z czoła i przykryłam kocem.
Nagle otworzył oczy, popatrzył na mnie i złapał mnie za rękę.
Kati& Zostań ze mną& wymamrotał.
Poczułam, jak przez moje ciało przechodzi dreszcz.
Zpij, Tommy, śpij. Próbowałam uwolnić się od jego dotyku, ale trzymał mnie mocno.
Kati, proszę, zostań& Wiem, że mnie nienawidzisz, ale nie chcę być sam. Otworzył szerzej
oczy i patrzył na mnie, nieco przytomniej.
Tommy, muszę jechać do Jimmy ego, rozumiesz? Nachyliłam się nad nim i spojrzałam mu
w oczy. Porozmawiamy pózniej, dobrze?
Ach, Jimo& Mały Jimo, no tak& Jasne, Kati& Jego uścisk zelżał, pogłaskał mnie po
palcach dłoni i puścił moją rękę.
Zpij, śpij, Trevor jest tuż obok powiedziałam cicho.
Tommy coś wymamrotał, odwrócił się na bok, naciągając koc na głowę.
Pożegnałam się z jego bratem i pojechałam samochodem Tommy ego do domu.
Tak, jak obiecałam mojemu synkowi, zabraliśmy koc, zabawki i latawiec i pojechaliśmy
naszym starym, charczącym golfem na ulubioną plażę Jimmy ego.
Nazajutrz byłam umówiona z naszym lekarzem prowadzącym odnośnie nagłego odblokowania
się mojego synka i wypowiadania prostych słów. Doktor był trochę rozczarowany faktem, że
nie skorzystałam z okazji i nie pojechałam na tę konsultację do San Francisco. Ale nie było na
to jakby rady, teraz należało się skupić na wyciągnięciu Jimmy ego całkowicie z jego świata
ciszy. I jutro miałam też o tym porozmawiać, podczas wizyty.
Rozłożyłam się, jak zawsze, blisko wody, żeby mieć synka na oku. Założyłam okulary i
patrzyłam na Jimmy ego baraszkującego przy brzegu. Ostatnio byliśmy tu razem z Tommy m i
było tak cudownie. Przed tym całym bagnem, przed tymi wszystkimi złymi rzeczami, które
mnie przytłoczyły tak, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Chciałam mu przebaczyć,
kochałam go strasznie, ale bałam się& Tak bardzo się bałam. %7łe to się powtórzy, że znowu
poczuję ten okropny ból, który mnie ciągle nie opuszczał. Gdy go dzisiaj zobaczyłam, tak
strasznie pragnęłam zostać z nim, przytulić tę jego rozczochraną głowę i usnąć razem z nim.
Boże!
Brakowało mi jego dotyku, jego spojrzenia, uśmiechu, oddechu. %7łyłam nim. Byłam
uzależniona. Jak miałam przetrwać bez niego całe życie?
Zamyśliłam się i nie zauważyłam, że Jimmy wyciągnął latawiec z torby. Wiał wiatr, który
zaczął plątać sznurki, więc poderwałam się, złapałam latawiec i zaczęłam z nim biec, zanim
zdążył się cały powykręcać. Powiewające włosy zasłoniły mi trochę widoczność i poczułam, że
na kogoś wpadam.
O Boże! Strasznie przepraszam! Zaczęłam odgarniać włosy, latawiec upadł zaplątany w
sznurki. Jimmy podbiegł i próbował je rozsupłać.
To ja przepraszam, zagapiłem się i nie zauważyłem pani& i latawca. Wysoki, ciemnowłosy
mężczyzna uśmiechnął się szeroko. Dopiero dojrzałam, że trzyma w dłoni kamerę.
Nagrywa pan naturę? Kiwnęłam głową w stronę oceanu.
Spojrzał na trzymany w ręku sprzęt i roześmiał się.
Można tak powiedzieć. To takie amatorskie etiudy, może kiedyś zrobię z tego coś większego.
Rozumiem. Kiwnęłam głową, idąc w stronę Jimmy ego. Jeszcze raz bardzo pana
przepraszam. Pomachałam ręką nieznajomemu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]