[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osoba.
15
Katarzyna bez słowa podniosła list ze stołu i wręczyła go doktorowi, z uśmiechem
obserwowała jego reakcję, gdy czytał: marszczenie krzaczastych brwi, prychnięcia i
chrząknięcia \ywej dezaprobaty. Rzucił list z powrotem na stół.
 Oburzające!  zagrzmiał.  Nie przejmuj się tym, moja droga. To kompletne bzdury. Pani
Harfield nie brakuje sprytu. Nie mają najmniejszych praw i dobrze o tym wiedzą. Cale to
gadanie o sądach to blef. Stąd próba, \eby załatwić wszystko po cichu. I pamiętaj, moja
droga, nie daj się złapać na słodkie słówka. Nie pozwól sobie wmówić, \e oddanie im
pieniędzy to twój obowiązek, ani w \adne nonsensy o skrupułach.
 Chyba nawet nie przyszło mi do głowy, \e mogłabym mieć skrupuły  odpowiedziała
Katarzyna.  Ci wszyscy ludzie to dalecy krewni mę\a pani Harfield; za \ycia nigdy jej nawet
nie odwiedzili.
 Rozsądna z ciebie osoba  powiedział doktor.  Nikt nie wie lepiej ni\ ja, \e przez
ostatnie dziesięć lat miałaś cię\kie \ycie. Masz prawo się rozerwać za oszczędności starszej
pani, wszystko jedno, ile ich jest.
Katarzyna uśmiechnęła się w zamyśleniu.
 Ile ich jest  powtórzyła.  Nie wie pan, ile tego było, doktorze?
 No có\& dość, \eby przynosić jakieś pięćset funtów rocznie, jak sądzę.
Katarzyna skinęła głową.
 Tak właśnie myślałam  odparła.  Proszę więc przeczytać to.
Podała mu list wyjęty z podłu\nej błękitnej koperty. Doktor przeczytał i wydal okrzyk
bezbrze\nego zdumienia.
 To niewiarygodne  powiedział.  Niewiarygodne.
 Była jednym z członków zało\ycieli Mortaulda. Czterdzieści lat temu musiała mieć dochód
rzędu ośmiu, dziesięciu tysięcy rocznie. Jestem pewna, \e nigdy nie wydała przez rok więcej
ni\ czterysta funtów. Była niezwykle ostro\na w sprawach pienię\nych. Sądziłam, \e musi
oszczędzać ka\dy grosz.
 I przez te wszystkie lata dochód się akumulowal. Moja droga, zostaniesz bardzo bogatą
kobietą.
Katarzyna skinęła głową.
 Tak  potwierdziła.  Zostanę.  Mówiła obojętnym, bezosobowym tonem, jakby cała
sprawa dotyczyła kogoś innego.
 No có\  powiedział doktor, zbierając się do odejścia  gratuluję.  Wskazał list od pani
Samuelowej Harfield.  Nie przejmuj się tą kobietą i jej paskudnym listem.
 To naprawdę nie jest paskudny list  zaprzeczyła Katarzyna z wyrozumiałością.  Sądzę,
\e w tych okolicznościach jest zupełnie naturalny.
 Czasem mam co do ciebie powa\ne podejrzenia  powiedział doktor.
 Dlaczego?
 Z powodu rzeczy, które uwa\asz za naturalne.
Panna Grey roześmiała się.
Doktor Harrison przy obiedzie przekazał wielką nowinę \onie. Była nią bardzo poruszona.
 Kto by to pomyślał o starszej pani Harfield& tyle pieniędzy. Cieszę się, \e zapisała je
Katarzynie Grey. Ta dziewczyna to święta.
Doktor skrzywił się.
 Zawsze uwa\ałem, \e święci musieli mieć trudny charakter. Katarzyna jest zbyt ludzka jak
na świętą.
 Jest świętą obdarzoną poczuciem humoru  stwierdziła jego \ona mrugając.  I w
dodatku bardzo piękną, chocia\ wątpię, czyś to zauwa\ył.
 Katarzyna Grey?  doktor wydawał się szczerze zdumiony.  Wiem, \e ma ładne oczy.
 Ach, wy, mę\czyzni!  wykrzyknęła pani Harrison. Slepi jak krety. Katarzyna ma
wszystko, co czyni kobietę piękną. Jedyne, czego potrzebuje, to stroje.
 Stroje? A co jest nie tak z jej ubraniem? Wygląda bardzo ładnie.
Pani Harrison westchnęła z irytacją. Doktor wstał i zaczął się przygotowywać do wizyt.
 Mogłabyś do niej zajrzeć, Polly  zasugerował.
 Mam zamiar  pośpiesznie zgodziła się jego \ona. Odwiedziła Katarzynę około trzeciej.
 Moja kochana, tak się cieszę  powiedziała ciepło, ściskając rękę młodej kobiety. 
Wszyscy w miasteczku te\ się ucieszą.
 To bardzo miło, \e przyszła mi pani o tym powiedzieć  odrzekła Katarzyna.  Miałam
nadzieję, \e pani przyjdzie, bo chciałam spytać, jak się miewa Johnnie.
 Ach, Johnnie! No więc&
Johnnie był najmłodszym dzieckiem pani Harrison. Rozpoczęła się długa, szczegółowa
opowieść, w której migdałki Johnnie ego odgrywały niepoślednią rolę. Katarzyna potakiwała
współczująco. Niełatwo się pozbyć starych przyzwyczajeń. Słuchanie było jej zadaniem przez
ostatnich dziesięć lat.  Moja droga, czy opowiadałam ci ju\ o balu marynarki wojennej w
Portsmouth? Kiedy to lord Charles pochwalił moją suknię?  Zdaje się, \e tak, pani Harfield,
ale wszystko zapomniałam. Mo\e opowiedziałaby mi pani jeszcze raz? odpowiadała spokojnie
i uprzejmie Katarzyna. I starsza pani zaczynała snuć historię pełną poprawek, pauz i
przypomnianych na nowo szczegółów. Katarzyna słuchała jednym uchem, machinalnie
wtrącając właściwe uwagi, kiedy starsza pani przerywała&
16
Teraz, z tym samym uczuciem dziwnego rozdwojenia, które tak dobrze znała, słuchała pani
Harrison. Po jakiejś półgodzinie ta nagle się zreflektowała.
 Cały czas mówię tylko o sobie  wykrzyknęła.  A przecie\ przyszłam porozmawiać o
tobie i twoich planach.
 Nie jestem pewna, czy mam jakiekolwiek.
 Moja droga, chyba nie chcesz zostać tutaj?
Katarzyna uśmiechnęła się słysząc zgrozę w głosie gościa.
 Nie. Chyba chciałabym wyjechać w podró\. Wie pani, widziałam tak niewiele świata.
 Pewnie, \e wiem. To musiało być dla ciebie okropne, tkwić tutaj przez te wszystkie lata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl