[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie się o\enisz i dasz nam wnuki.
Co ja słyszę Christine wyszła na werandę, udając, \e nastawia uszu.
Czy\bym dopiero teraz dowiadywała się, \e Mitch jest zaręczony Nie
zamierzała rezygnować z przekomarzania się z Mitchem.
Nie mam głowy do zaręczyn Ani nie chcę o nich mówić. Aksamitny głos
Mitcha zabrzmiał jak grozny pomruk.
Bo\e, ale\ zrzędzisz Christine dotknęła przelotnie jego policzka, po czym
opadła na sąsiedni fotel.
Owiał go delikatny zapach szamponu i kwiatów.
Jak większość mę\czyzn, których usiłuje się zaciągnąć do ołtarza burknął.
Myślę, \e byłby z ciebie kiepski mą\. Wyciągnęła rękę i zmierzwiła jego
gęste, złote włosy, a\ opadły mu na czoło.
A ja mam wra\enie, \e ty byłabyś niebezpieczną \oną. Przygładził
rozczochraną czuprynę.
Niby czemu? Jej szafirowe oczy błysnęły figlarnie.
Mą\ musiałby trzymać cię pod kluczem. Piękne kobiety sprawiają zawsze
najwięcej kłopotów. Dlatego tylu facetów bierze za \ony całkiem przeciętne
dziewczyny. Zauwa\yłaś mo\e, jak Cody na ciebie patrzył?
Odchyliła się w fotelu. W białym koronkowym topie i dobranej do niego
spódniczce wyglądała tak uroczo jak stokrotki, które rosły w porozstawianych
wokół ceramicznych donicach. Zwie\o umyte włosy otaczały jej twarz,
brzoskwiniowa skóra była zarumieniona od słońca. Napawał wzrok jej
widokiem, starając się zgromadzić jak najwięcej wspomnień, zanim Christine
wróci do swojego świata.
Zauwa\yłam przyznała. Często spotykam mę\czyzn, którzy gapią się
na mnie w ten sposób. Zarówno w \yciu zawodowym, jaki prywatnym.
Ubóstwiam, kiedy jesteś zazdrosny, Mitch.
Postanowił natychmiast wyprowadzić ją z błędu.
Staram się dbać o ka\dą kobietę, która jest gościem w naszym domu.
Kropla wody z jej mokrych włosów spływała wzdłu\ szyi i ginęła między
piersiami. Wiele wysiłku kosztowało go, \eby nie pochylić się i nie zgarnąć jej
językiem.
Mamo, powiedz Chris, co dla niej zaplanowałaś.
Co takiego? Christine odwróciła się do Julanne.
Co powiesz na przyjęcie w sobotę wieczorem? śadnych staruchów, sami
młodzi ludzie. Ty i Mitch, Sarah i Kyall...
Chyba trzeba zrobić listę zaproponował Mitch.
To znaczy, jeśli Chris w ogóle ma ochotę na to przyjęcie.
Czemu miałabym protestować? Uniosła brwi. Julanne, to świetny
pomysł. Mo\na by zaprosić niektóre byłe dziewczyny Mitcha. Na przykład
Fleur McPherson...
Tylko \e ona jest mę\atką. Mitch bujał się w fotelu.
Naprawdę? Nic nie wiedziałam. Patrzyła na niego zdumiona.
Zapominasz, \e długo cię tu nie było odparł zgryzliwie.
Patrzcie państwo... Fleur wyszła za mą\! Christie zawsze lubiła tę
dziewczynę, choć nie były ze sobą zbyt blisko W takim razie nie ma o czym
mówić.
Mo\e jednak spróbuj zachęcił.
Có\, ja te\ jestem twoją byłą dziewczyną przypomniała.
Ciebie ju\ nie biorę pod uwagę.
Jak mi przykro.
Niestety, zawaliłaś sprawę.
Dzieci, mieliśmy mówić o przyjęciu. Julanne za bębniła palcami o szklany
blat stołu.
Trzeba ograniczyć liczbę gości. Nie chcę, \ebyś miała z tym zbyt du\o pracy
powiedziała Christine.
Przygotujmy listę o\ywiła się Julanne. Jeśli będzie do trzydziestu osób,
mo\emy ich przenocować.
Co ja na siebie wło\ę zastanowiła się Christine.
Z pewnością przywiozłaś ze sobą coś odpowiednie go. Mitch rzucił jej
drwiące spojrzenie. Zaraz jednak wyobraził sobie, jak pięknie będzie wyglądać
w balowej kreacji. Przed jego oczami jak w kamerze zaczęły przesuwać się
obrazy: Christine w sukni, Christine bez sukni... Usiłował właśnie pozbyć się
tych niepotrzebnych fantazji, gdy spostrzegł, \e Chris patrzy na niego z
pobła\liwym uśmiechem, jakby czytała w jego myślach.
Wiecie, kogo chciałabym zobaczyć? Shelley Logan. Była takim słodkim
dzieciakiem. Zupełnie jak mały chochlik. Pewno bardzo wyrosła?
Ciągle jest maleńka i drobna odparła Julanne z uśmiechem. Mnie
przypomina śliczną, małą wró\kę. Niedawno obchodziła dwudzieste pierwsze
urodziny. Nie miała jednak przyjęcia. Jej rodzice uczcili ten dzień, zwalniając ją
z pracy.
Trochę przesadzasz, mamo odezwał się Mitch, balansując na dwóch
nogach fotela.
Nie tak bardzo. Zabrali ją na lunch do miasta. Przyjęcia organizują wyłącznie
dla Amandy. Shelley musi bardzo cierpieć, widząc, jak matka i ojciec
faworyzują jej starszą siostrę.
Karzą ją za to, \e prze\yła, a jej brat blizniak utonął powiedziała
Christine. Wszyscy znali historię Loganów. Mały Sean był ukochanym synem
Pata Logana.
To był straszny cios dla rodziny potwierdziła Julanne ze smutkiem. A
Shelley wzięła na siebie całą winę siostry. Mieli wtedy z Seanem po sześć lat, a
Aman-da jedenaście. W ogóle nie powinna ich zabierać nad rzekę.
Zawsze podejrzewałam, \e Amanda gdzieś sobie odeszła i zostawiła ich
samych powiedziała Christine. Z jej relacji wynikało, \e Shelley jej nie
słuchała, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć. Zawsze przecie\ była taką uroczą
dziewczynką \ywą, bystrą, z czerwoną czupryną i ogromnymi, zielonymi
oczami. A\ miło było patrzeć, jak się opiekowała swoim braciszkiem.
Pewno nigdy nie poznamy całej prawdy westchnęła Julanne.
Loganowie ciągle prowadzą farmę, ale po śmierci synka Pat stracił chęć do
\ycia. Było im bardzo cię\ko, dopóki Shelley nie wpadła na pomysł z agencją
turystyczną.
Naprawdę? Kiedy to się zaczęło? zaciekawiła się Christine.
Jakiś rok temu. Przyjmują na farmie małe grupy ludzi, którzy chcą poznać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]