[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Widząc, \e Christina zmierza w jej stronę, Frances zaczęła się cofać.
 Zostaw go w spokoju!  zasyczała, zrzucając maskę. Porcelanowa lalka miała
teraz twarz rozjuszonej bestii.
 A bierz go sobie!  odparowała Christina, dr\ąc jak w febrze.  Mam dość
rozsądku, by nie zawracać sobie Adamem głowy! Zal mi ciebie, jeśli zamierzasz go
złapać na mał\eństwo bez miłości! Szargasz kobiecą godność!
Na alabastrowej twarzy Frances malowała się wściekłość. Stały i mierzyły się
wzrokiem. Christina pomyślała, \e wyszłoby z tego świetne pamiątkowe zdjęcie.
Ona, patrząca, jak jej \ycie rozpada się na kawałki, i Frances, niewiarygodnie
nikczemna piękność. Po chwili Frances odwróciła się na pięcie i szybko wyszła,
Strona 49
Cathy Williams - Wbrew rozsądkowi
trzaskając drzwiami.
Christina usiadła na kanapie, objęła głowę rękami i po raz pierwszy od powrotu
do Anglii pozwoliła sobie na łzy. Długo szlochała. Nie miała pojęcia, ile czasu
spędziła w ten sposób. Gdy wstała, bolały ją ręce i nogi, a za oknem panowała
ciemność.
Pomyślała, \e właśnie zamknął się kolejny rozdział jej \ycia. A przecie\
sądziła, \e doświadczenia z Gregiem czegoś ją nauczyły. Tymczasem wyglądało na
to, \e głupiec do końca swoich dni pozostaje głupcem. Usiłowała spojrzeć na całą
sprawę bardziej filozofkznie. Mówiła sobie, \e oświadczenie Frances niczego nie
zniienia, a jedynie utwierdzają w przeczuciach, \e na Trynidadzie Adam bawił się
nią jak zabawką. Ze była tylko małym urozmaiceniem. Jakkolwiek by było, nie
mogła odgonić przykrej myśli, \e Frances nosi jego dziecko. Kochając się z
Adamem, Christina dobrze wiedziała, \e nie zajdzie w cią\ę. Ale teraz \ałowała,
\e zachowała tyle trzezwości umysłu i nie poszła na \ywioł. Nie, nigdy nie
powiedziałaby mu o tym. A z całą pewnością nie usiłowałaby go szanta\ować swoją
cią\ą, ani zmuszać do ślubu. Po prostu chciała mieć z Adamem dziecko. Wiedzieć,
\e coś cudownego i dobrego wyniknęłó z bezowocnej i beznadziejnej miłości.
Trzy dni pózniej Adam zadzwonił. Przepraszał, \e nie odezwał się wcześniej, ale
wyje\d\ał za granicę w pilnych sprawach. Christina była odpowiednio przygotowana
do tej rozmowy.
 Nie wysilaj się  powiedziała chłodno, choć serce waliło jej jak młotem. 
Jestem zdziwiona, \e w ogóle przyszło ci do głowy, \eby zadzwonić.
 Mówiłem ci  powtórzył  \e byłem za granicą. A poza tym potrzebowałem czasu
na zastanowienie.
 Nad czym? Mam nadzieję, \e nie myślałeś o nas. Bo jeśli o mnie chodzi, to nie
spędza mi to snu z powiek.  Ka\de słowo rozdzierało jej serce. Ale nie
zamierzała dopuścić, by Adam pomyślał, \e ją omotał.
 A to co, u licha, ma znaczyć? Ja...
 A jak myślisz?  przerwała ze złością.  Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. I
nie dzwoń do mnie więcej. O ile w ogóle zamierzałeś to zrobić, w co wątpię.
 Do diabła, Tino...!
 A mo\e się mylę  powiedziała, zamykając oczy i zaciskając dłoń na kablu z
taką siłą, \e a\ wpiły się jej paznokcie.  Mo\e to w twoim stylu sypiać z kim
popadnie, gdy była kochanka oczekuje przyjścia na świat twojego dziecka.
Adama zamurowało. Takiej ciszy po drugiej stronie linii Christina się nie
spodziewała. Pomyślała, \e to doskonały moment, \eby odło\yć słuchawkę. Ale tego
nie zrobiła.
 O czym ty mówisz? Spróbuj mi to wyjaśnić, bo nic nie pojmuję  poprosił.
 Nie pojmujesz? A ja myślałam, \e to się rozumie samo przez się. Prawdę mówiąc,
jestem zaskoczona, ze Frances jeszcze ci nie powiedziała.
 Jak ju\ wspominałem, nie było mnie w kraju. W tej chwili wszedłem do domu i
nie mam zielonego pojęcia, o czym mówisz.
Christina zwil\yła usta językiem.
 Sądzę, \e powinieneś poprosić Frances o wyjaś
nienia.
 Dlaczego? Zmarnowałaś mi całą radość z powrotu. Gdybyś jednak zechciała mnie
przez chwilę posłuchać...
 Nie!  odparła z rosnącą wściekłością. Słuchanie Adama wyrządziło jej ju\ dość
krzywdy.  Wykąp się, napij i poczekaj na przyjście Frances.
 Posłuchaj mnie...!
 Nie!  wrzasnęła w słuchawkę.  To ty mnie
posłuchaj! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego ! Spanie
z tobą było największym błędem, jaki miałam nieszczęście popełnić. Nie zamierzam
przypominać sobie
o nim, spotykając się z tobą! Słyszysz mnie?
 Cholernie wyraznie.  Rozłączył się. Christina długo jeszcze trzymała w ręku
słuchawkę.
Następnego dnia postanowiła na nowo wziąć się w karby. Pomyślała, \e dotychczas
nikt nie umarł z powodu złamanego serca, więc ona te\ jakoś to prze\yje. Cały
dzień cierpiała jednak katusze, a wieczorem chciało jej się po prostu wyć. Nie
miała pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Odejście Grega było niczym w porównaniu
z tym, co prze\ywała teraz. Ale przecie\ tamtego nigdy nie kochała.
Upłynął tydzień, lecz wcale nie było lepiej. Rozpaczliwie zastanawiała się, jak
się z tego wydzwignąć. Próbowała przywołać dawny entuzjazm do pracy, ale nie
potrafiła skonceiitrować się jak kiedyś. Nie mogła więc szukać zapomnienia w
fotografowaniu. Wszystkie jej myśli krą\yły obsesyjnie wokół Adama. Adama i
Frances. Odnosiła wra\enie, \e odchodzi od zmysłów.
Siedziała i bezmyślnie gapiła się w telewizor. Usiłowała nie myśleć o
Strona 50
Cathy Williams - Wbrew rozsądkowi
czekających ją długich, pustych dniach. O latach, którym Adam odebrał sens.
Ponure rozwa\ania przerwało pukanie do drzwi. A raczej walenie. Christina
cmoknęła zniecierpliwiona. Jej sąsiedzi wyraznie się ostatnio uaktywnili. Oboje
byli studentami uczelni artystycznych i mieli niepohamowany temperament. W ciągu
ostatnich dni była mimowolnym słuchaczem rozmaitych tyrad. Zazwyczaj cierpliwie
znosiła napady złego humoru młodych sąsiadów, ale akurat teraz nie była w
odpowiednim
nastroju. Prze\ywała osobistą katastrofę i o jedenastej wieczorem nie zamierzała
rozstrzygać niczyjej kłótni. Poszła otworzyć, ale zamiast rozdra\nionego Arthura
lub zdenerwowanej Yolandy zobaczyła Adama. Nim zdą\yła zareagować, popchnął
drzwi i wszedł, jakby miał do tego pełne prawo.
Zdjął marynarkę, rzucił ją na krzesło i podwinął rękawy koszuli. Christina
obserwowała go zafascynowana. Nie mogła oderwać od niego oczu. Ale jej umysł
zaczynał powoli pracować.
 Co ty tu robisz?  krzyknęła z wściekłością. Nagle poczuła się jak wyglodniaiy
człowiek, stojący kolo pełnego talerza, który patrzy i myśli, jak dobrze było
kiedyś jeść. Ta świadomość rozjątrzyła ją jeszcze mocniej.  Wyjdz stąd! 
Podeszła do drzwi i szeroko je otworzyła.
 Zamknij te drzwi!  rozkazał i błyskawicznie znalazł się przy niej. Nie
ustąpiła. Zatrzasnął drzwi i podniósł ją do góry, choć broniła się zacięcie.
 Co robisz?  zapytała z furią.
 To, co chciałem zrobić od bardzo dawna, to znaczy...  Bezceremonialnie rzucił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl