[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sporo czasu, tak by wam weszła w krew , jeśli się tak można wyrazić, i stała się waszym
duchowym przyzwyczajeniem. Z tego też powodu mówię o tej modlitwie w pierwszych
dniach rekolekcji. Starajcie się powtarzać swoją formułę w myśli przez cały dzień - jedząc,
spacerując, kąpiąc się, a nawet słuchając moich konferencji i medytując, chyba że
zauważycie, iż was rozprasza. Pozwólcie, by wybrane słowa ( Jezu Chryste, zmiłuj się nade
mną lub inne) rozbrzmiewały w waszym umyśle, kiedy słuchacie tej konferencji albo kiedy
się modlicie lub przeprowadzacie refleksję podczas godzin przeznaczonych na modlitwę.
Nie przejmujcie się, jeśli się wam będzie wydawało, że powtarzacie słowa mechanicznie.
Zaraz wam wyjaśnię wartość tego, co wydaje się jedynie mechanicznym powtarzaniem
formuły pozbawionej sensu. Tradycyjnie uważano, że formułę powinien dla każdego wybrać
jego przewodnik duchowy, który z kolei jest doświadczony w tego rodzaju modlitwie.
Niestety, ponieważ nie jestem dostatecznym ekspertem w tej modlitwie, radzę, byście
poprosili Boga, aby On sam pokierował wami w wyborze najbardziej odpowiedniej
formuły. Obojętne, jaką formułę wybierzecie. Zwróćcie jednak uwagę, że nieomal wszyscy
wielcy mistrzowie, zarówno chrześcijańscy jak i niechrześcijańscy, nalegają, by zawierała
ona któreś z imion Boga. Imię Boga jest czymś sakramentalnym i nadaje modlitwie
szczególną moc. Mistrzowie chrześcijańskiego Wschodu przypisują wielką wartość swojej
formule w różnych jej odmianach, a zwłaszcza słowom: Jezus oraz zmiłowanie .
Zmiłowanie nie odnosi się zaraz do przebaczenia grzechów, a wskazuje na łaskawość i
dobroć Boga pełnego miłości. Jednakże, jak wspomniałem, każdy może wybrać
odpowiadającą mu formułę. Wielu chętnie wybiera: Najświętsze Serce Jezusa, ufam
Tobie . A oto inne: Panie Jezu Chryste, przyjdz królestwo Twoje ; Pan mój i Bóg mój ;
Bóg mój i wszystko moje . Można również powtarzać tylko imię Jezusa. Jedno słowo,
które może być wielokrotnie powtarzane z różnymi odczuciami: miłości, adoracji,
uwielbienia, skruchy. Mamy inne słowa odnoszące się do Boga: Bóg , Serce , Ogień ,
zalecane przez autora The Cloud of Unknowing (Obłok niewiedzy), albo to wspaniałe
wołanie Ducha Zwiętego w naszych sercach - modlitwa najbardziej właściwa dla
chrześcijanina: Abba! Ojcze! Niezależnie od tego, jaką wybierzesz formułę, ważne jest,
by była ona: a) rytmiczna. Nie wiem dlaczego, ale rytm pozwala nam dotrzeć aż do korzeni
naszego jestestwa. Odmawiajcie waszą modlitwę powoli, bez pośpiechu, rytmicznie, a
okaże się o wiele bardziej skuteczna; b) dzwięczna. Niestety, nie zawsze jest to możliwe w
języku angielskim. Lepiej się do tego nadają języki śródziemnomorskie jak hiszpański lub
włoski, a jeszcze lepiej łacina. Najlepszym - o ile mi wiadomo - jest sanskryt, ponieważ
zawiera w sobie formuły i imiona Boga rozwinięte w ciągu wieków. Czyż mamy inny dzwięk
bardziej uroczysty, dzwięczny i głęboki nad OM ? Mamy w sanskrycie całe dziesiątki
imion odnoszących się do Boga i nieskończoną liczbę mantra . Kiedy je śpiewamy, zdolne
są odsłonić przed nami nasze wnętrze i prowadzić do Boga. Wezmy, na przykład, Hari
Om lub Hare Rama, Rama Hare Hare . Jeśli zobaczysz, że te formuły ci pomagają, nie
wahałbym się nimi posługiwać i odnieść je do naszego Pana Jezusa Chrystusa. W końcu
Jemu przysługują te wszystkie imiona. On jest prawdziwym Krishną, prawdziwym Vishnu,
prawdziwym Rama; c) jednolita. Jeżeli już wybrałeś formułę, nie zmieniaj jej z byle powodu.
Jeśli stale ją zmieniasz, niełatwo wejdzie ci w krew , by stać się częścią twojej
podświadomości, jak to wyjaśnimy pózniej. Nie znaczy to, że nie możesz zmienić formuły,
gdy po okresie próby stwierdzasz, że ci ona nie odpowiada albo znajdziesz znacznie lepszą.
Jeśli tylko masz wiarę, to nawet błądząc doczekasz się, że Duch Zwięty podsunie ci
najlepszą formułę. Ważne jest, by jej nie zmieniać w okresie oschłości i braku pociech
duchowych, który stanowi zwykłą próbę w życiu duchowym i następuje niezależnie od
przyjętej formy modlitwy. Zmiana stylu modlitwy jedynie z powodu doznawania oschłości
jest oznaką powierzchowności. Oschłości muszą przyjść, jeśli modlitwa ma ogarnąć naszą
głębię. Odnosi się to zwłaszcza do formuł, którymi posługujemy się w modlitwie, łącznie z
modlitwami eucharystycznymi i brewiarzem. Przychodzi czas, kiedy słowa wydają się nie
poruszać naszej duchowej wrażliwości. Tracą na znaczeniu, stają się suche, bezbarwne, nic
nie mówiące. Ogarnia nas wtedy pokusa, by je odrzucić. Jeśli jednak trwamy cierpliwie i
posługujemy się naszymi formułami (chociaż odczuwając mniej pobożności ), zwłaszcza w
wypadku modlitwy Jezusa, stopniowo nabiorą znów życia, głębi i bogactwa, jakich nawet
nie podejrzewaliśmy i dostarczą nam solidnego duchowego pokarmu. W obrębie tej samej
formuły można wprowadzić wielką różnorodność (to urozmaicenie wydaje się szczególnie
potrzebne na początku, kiedy uczymy się modlitwy, przypisując przeróżne znaczenia temu
samemu słowu. Zwróćmy na przykład uwagę na wielość znaczeń słowa zmiłowanie :
miłość, łaskawość, przebaczenie, pokój, radość, pociecha, siła - i to wszystko, czego
oczekujemy od Pana. Można odmawiać imię Jezus w różnej postawie, czyniąc z tego
modlitwę miłości lub adoracji, wdzięczności itd. Można również wprowadzać nowe słowa
w tę samą formułę: Jezu, kocham Cię. Jezu, zmiłuj się. Jezu, ulituj się. Jezu, pamiętaj o
mnie . Albo też: Jezu, litości; Jezu, litości... Jezu, miłości; Jezu, miłości... Jezu, przyjdz;
Jezu, przyjdz... Jezu, mój Boże; Jezu, mój Boże... Wasza wyobraznia i zmysł twórczy
podsuną wam, jak zachować tę samą formułę i jednocześnie ubogacać ją w przeróżny
sposób. Muszę was jednak ostrzec, że niezależnie od tych wszystkich wysiłków i innowacji
musicie się liczyć z tym, że nieuchronnie przyjdzie okres oschłości, braku pociech. Trzeba
trwać na modlitwie, aż ona zatriumfuje i wezmie was całkowicie w posiadanie. Niektórzy z
mistrzów zalecają, by na początku odmawiać modlitwę na głos. Pewien wielki mistrz
hinduistyczny, którego znam, twierdzi, że Imię Boga ogarnęło całe jego jestestwo.
Poświęcał bowiem pięć godzin dziennie na to, by siedząc nad brzegiem rzeki wykrzykiwać
Imię na głos. Zaczął to czynić jako młody człowiek. Codziennie, po powrocie z pracy
udawał się nad rzekę, by przez pięć godzin wypełniać swe duchowe dzieło . Nie ma
jednak potrzeby, by recytować modlitwę na głos. Wystarczy odmawiać ją w myśli. Czasem
jednak warto odmawiać ją głośno, gdy jesteście sami. W ten sposób wasz język, umysł,
serce - cała wasza osobowość będzie ukształtowana przez Imię Boże, które zostanie
wyryte w waszym sercu. I jeszcze jedno słowo (tym razem przestrogi) w związku z
praktyką modlitwy Imienia. Jeśli będziecie coś czytać na ten temat, być może poznacie
pewne techniki psychofizjologiczne opracowane w tym celu, by wprowadzić modlitwę do
serca . Radzę wam, byście się trzymali z dala od tych technik. Mogą bowiem rozbudzić w
was takie siły podświadomości, nad którymi nie będziecie zdolni zapanować. Jeśli jednak
chcecie wypróbować te techniki, czyńcie to pod kierunkiem doświadczonego i godnego
zaufania mistrza. Rada ta odnosi się zwłaszcza do tych technik, które zakładają pewne
formy intensywnej koncentracji oraz kontroli oddechu. Potęga modlitwy Imienia Istnieje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]