[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego zgonie.
W chwili wstąpienia mojego do Inżyniernej Szkoły znajdował się w niej na
ostatnim kursie mój starszy kolega z gimnazjum wileńskiego i znajomy od lat
dziecinnych, Michał Girdwoyń, brat Kazimierza. Radował się on bardzo, że
udało nam się połączyć do jednego grona na obczyznie i z ocalenia naszego do
prześladowania haniebnego, na które zostawał narażony dawniej. O Michale
Girdwoyniu opisywałem wiele w poprzednim tomie moich pamiętników.
Ostatnia wojna przecięła utrzymywaną komunikację z Litwą; mam jednak
nadzieję, że pozostaje on i brat jego Kazimierz przy życiu. (Dzisiejsza data jest
8 listopada 1919 r.)
Nie wiem, czy oprócz tych dwóch Polaków ukończył jaki inny przed
niedawno założoną Szkołą Inżynierną Mikołajewską, chyba tylko udało się to
kapitanowi Jocherowi, młodemu jeszcze, pełniącemu obowiązek profesora
polowej fortyfikacji. W armii rosyjskiej znajdowało się kilku Polaków
pełniących służbę inżynierów wojskowych, kształcących się w innych
zakładach; imiona ich ubiegły mi z pamięci. Nie jestem pewny, czy należał do
służby wojskowej sławny inżynier Kierbedz, urodzony w Wilnie, który
zbudował sławny most na rzece Newie w Petersburgu i wspaniałą cerkiew św.
Izaaka tuż przy nim.
Po zażyciu kilkodniowego odpoczynku i uregulowaniu potrzebnej służby
rozpoczęły się wykłady naukowe w szkole, a jednocześnie ćwiczenia wojskowe.
Posiadaliśmy wyborowych nauczycieli, gdyż rząd rosyjski nie szczędził
kosztów, chcąc uposażyć ją we wszystkie znakomitości, egzystujące wewnątrz
kraju, i sprowadzając licznych profesorów z zagranicy. Szczególniejszą uwagę
zwracano dla udoskonalenia nas w wiedzy matematycznej; do wykładu każdego
jej oddziału posiadaliśmy osobnych nauczycieli, w liczbie których znajdował się
znakomity z dokonanych odkryć Ostrogradzki.
Wykładał też jeden Polak, inżynier w randze majora, geometrię analityczną
z wielkim talentem. Nazwisko jego ubiegło z mojej pamięci. Szczególniejszą
ozdobą Szkoły Inżyniernej i ulubioną osobą wszystkich jej uczniów był młody
inżynier w stopniu kapitana, p. Jocher, syn profesora byłego Uniwersytetu
Wileńskiego, który wykładał sztukę polowej fortyfikacji. Niezapomnianym
pozostanie nam olbrzymiej urody pułkownik inżynierii, ozdobiony oprócz
rzęsistych akselbantów licznymi dekoracjami, p. Linde-Kwist, artysta w
ozdabianiu kart topograficznych przedstawianiem gór. Mając obowiązek
nauczenia tej trudnej i delikatnej operacji, przysiadał się on do każdego z nas
rozsadzonych w ławkach, po kolei, dla wskazywania sposobu sztrychowania,
wedle udzielonych modeli, delikatnym piórkiem.
Potrzeba uzdolnienia się w tego rodzaju operacji, niezbędnej dla
przedstawienia konfiguracji terenu, była konieczną dla każdego inżyniera, czego
większa liczba uczni nie rozumiała i zamiast ćwiczenia się w tej trudnej sztuce
rysunkowej zaniedbywała ją zupełnie, udzielając pułkownikowi do poprawiania
rysunków sporządzonych przez topografów mieszczących się na poddaszu
Szkoły Inżyniernej, którzy za małe wynagrodzenie kopiowali udzielone im
modele. W ten sposób oszukiwano p. Linde-Kwista, przepędzając czas na
czytanie romansów do chwili, gdy nadchodziła kolej na jego zbliżenie się do
następującego w ławkach ucznia.
Topografi ci byli uzdolnieni do kopiowania odpowiednio do udzielonych
modeli, a nawet artystyczniej od takowych, ale każdy uczeń, zamawiający
spełnienie tego rodzaju kontrabandy, uprzedzał ich, ażeby rysunek posiadał
większą albo też mniejszą ilość omyłek do poprawy, od czego zależała
adnotacja stopni udzielanych przez profesora. Obawiano się zamawiać zbyt
artystyczne skopiowanie modeli dla uniknięcia podejrzenia profesora, który
mógłby rozkazać wykonanie nowego rysunku niezwłocznie.
Umiałem skorzystać z wykładów p. Linde-Kwista, które często pozwoliły
mi zapewnić powodzenie podczas wojen i przy sporządzaniu kart
topograficznych i geograficznych. Mieliśmy takoż uporczywego profesora
wojennej geografii - imię jego wybiegło mi z pamięci - który mordował nas
niezmiernie, a którego żaden nieuk nie mógł oszukać, gdyż trzeba było kredą na
tablicy rysować z pamięci, z wielkimi detalami wszystkie państwa europejskie i
cesarstwa rosyjskiego, a z mniejszymi reszty części świata.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]