[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieswojo.
Pitt poszedł, by spojrzeć na Cassy. Ciągle spała spokojnie. Wrócił do Sheili.
Dzieje się coś? zapytał.
Jeszcze nie. Leży i robi do mnie miny. Zachowuje się jak dwunastolatek.
Pitt pomyślał, jak by to było, gdyby to on leżał tak sam w pokoju. Uznał, że byłby
przerażony i niezdolny do żartów.
Poczekaj sekundę! rzucił podekscytowany Vince. Zawróć, tak żebym mógł
popatrzeć jeszcze raz na tamto miejsce, nad którym przelecieliśmy.
Pilot zawrócił szerokim łukiem w lewo.
Vince przyłożył lornetkę do oczu. Teren poniżej wyglądał tak samo jak przez cały czas.
Niezwykle trudno było wypatrzyć ślady opon z powietrza, w efekcie kilka razy omyłkowo
skręcali w pustynię.
Tam coś jest powiedział.
Co takiego? Beau zapytał gardłowym głosem. Nastrój zdecydowanie mu się
pogorszył.
Nie potrafię jeszcze powiedzieć. Ale chyba warto na to rzucić okiem. Moim zdaniem
powinniśmy lądować.
Ląduj! rozkazał Beau.
Helikopter wylądował w tumanach piasku. Gdy pył osiadł, wszyscy zrozumieli, co
przyciągnęło uwagę Vince a. To był minivan zakryty siatką maskującą, którą podmuch z
wirnika helikoptera częściowo odsłonił.
Wreszcie coś pozytywnego sapnął Beau, wysiadając z maszyny. Poszedł w stronę
samochodu. Zerwał siatkę i otworzył drzwi pasażera.
Siedziała tu stwierdził. Popatrzył na tylne siedzenia, następnie odwrócił się i patrzył w
pustą przestrzeń.
Beau, kolejne połączenie z Instytutem! zawołał pilot. Nadal stał tuż przy helikopterze.
Chcą, żebyś wiedział, że otrzymali informację. Przybędą za pięć ziemskich godzin od tej
chwili. I chcą ci przypomnieć, że Brama jeszcze nie jest gotowa. Co mam im odpowiedzieć?
Beau złapał głowę w swe długie palce i ścisnął skronie. Oddychał wolno. Ignorując
pilota, zawołał do Vince a, że Cassy jest w pobliżu.
Czuję to. Ale sygnał jest bardzo słaby dodał.
Vince i Robert odchodzili od samochodu, zataczając coraz szersze koła. Nagle Vince
zatrzymał się i pochylił. Prostując się, zawołał do Beau, żeby podszedł.
Beau szybko dołączył do dwóch mężczyzn.
Vince wskazał palcem na ziemię.
Zakamuflowane wejście. Zamknięte od wewnątrz.
Palce Beau wśliznęły się pod krawędz pokrywy. Powoli napiął z całą mocą mięśnie,
ciągnąc w górę pokrywę. Wreszcie usłyszeli syk powietrza. Vince i Beau pochylili się i
zajrzeli w głąb korytarza. Natychmiast popatrzyli na siebie.
Ona tam jest powiedział Beau.
Wiem odparł Vince.
O kurde! Jonathan zaklął. Oczy wyszły mu niemal z orbit. Teraz krzyknął z całych sił:
Pitt, Sheila, ktoś jest na górze!
Pitt upuścił fiolkę z antyciałami, które przygotowywał dla Cassy, i wybiegł z części
szpitalnej na korytarz i dalej do laboratorium, gdzie siedział Jonathan. Nie miał pojęcia, co się
stało, ale w głosie chłopaka usłyszał desperację. Wiedział, że Sheila biegnie za nim.
Zastali Jonathana przy komputerze. Wzrok wlepił w monitor, a twarz miał bladą jak
ściana.
Co się dzieje? zapytał Pitt i podbiegł do niego.
Jonathan zaniemówił na chwilę. Zdołał jedynie wskazać na ekran komputera. Pitt spojrzał
i natychmiast zakrył otwarte szeroko usta dłońmi.
Co tam? Sheila stanęła przy chłopakach.
To potwór! wykrztusił Jonathan.
Gdy Sheila zobaczyła, co się dzieje, wstrzymała oddech.
To Beau! Pitt był przerażony. Cassy mówiła, że jest mutantem, ale nie miałem
pojęcia...
Gdzie on jest? Sheila starała się myśleć trzezwo pomimo groteskowego wyglądu
Beau.
Usłyszałem alarm, który zwrócił moją uwagę. Komputer samoczynnie włączył
odpowiednią kamerę.
Pytam, gdzie on jest powtórzyła Sheila.
Jonathan wystukał coś na klawiaturze i wywołał schemat okolicy. Czerwona strzałka
mrugała, wskazując na jedno z wejść awaryjnych.
To chyba to, z którego korzystaliśmy powiedział Jonathan.
Myślę, że masz rację potwierdziła Sheila. Co oznacza alarm?
Otwarcie włazu . Myślę, że udało im się podnieść pokrywę.
Dobry Boże! jęknęła Sheila. Wejdą tu.
Co zrobimy? zapytał Pitt.
Sheila przeczesała palcami rozczochrane jasne włosy. Jej zielone oczy szaleńczo omiatały
pomieszczenie. Czuła się jak zwierzę zapędzone w narożnik.
Pitt, idz i sprawdz, czy możesz zabezpieczyć drzwi do luku powietrznego rzuciła.
Mogą ich na chwilę zatrzymać.
Pitt natychmiast zniknął.
Gdzie jest pistolet Harlana? zapytał Jonathan.
Nie wiem. Poszukaj go, Jonathanie! poleciła, a sama pobiegła do szpitala.
Dokąd pani biegnie? zawołał za nią Jonathan.
Muszę wyciągnąć Harlana i Cassy z izolatek odpowiedziała.
Beau, co mam robić? zapytał Vince, przerywając zbyt długie, jego zdaniem,
milczenie.
Jak sądzisz, co to za miejsce? odpowiedział tamten pytaniem, wskazując na
połyskujący bielą, nowoczesny korytarz.
Nie mam najmniejszego pojęcia.
Beau zerknął za siebie, w stronę helikoptera. Pilot stał w pogotowiu obok. Wrócił
wzrokiem w dół korytarza. W głowie kotłowało mu się, emocje go paliły.
Ty i twój pomocnik zejdziecie na dół i odnajdziecie Cassy. Beau mówił powoli i z
rozwagą, jakby z wielkim wysiłkiem powstrzymywał się od wybuchu wściekłości. Kiedy ją
znajdziecie, macie ją do mnie przyprowadzić. Muszę wracać do Instytutu, ale przyślę po was
helikopter.
Jak sobie życzysz odpowiedział Vince ostrożnie. Bał się powiedzieć coś
niewłaściwego.
Napięcie Beau było wyrazne. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej czarny dysk. Podał go
Vince owi.
Użyj, jeśli będziesz musiał powiedział. Ale nie zrań Cassy! Po tych słowach
odwrócił się i poszedł w stronę oczekującej na start maszyny.
Rozdział 20
Godzina 19.10
Sheila drżącymi rękami otwierała drzwi do izolatki Harlana. Zanim zdążyła je całkiem
otworzyć, Harlan już przy nich stał. Był zaskoczony i poirytowany.
Co pani, u diabła, wyprawia? zapytał. Skazi pani siebie i całe laboratorium.
Nie można tego uniknąć odpowiedziała. Są tutaj!
Kto jest tutaj? Wyraz twarzy Harlana zdradził nagłe zainteresowanie.
Beau i przynajmniej jeszcze jeden z zainfekowanych ludzi rzuciła Sheila. Otworzyli
właz, którym tutaj weszliśmy. Muszą iść za Cassy. Będą w każdej chwili.
Cholera! zaklął Harlan. Zastanowił się przez sekundę i po chwili wyszedł z izolatki.
Natychmiast połączyli się z Cassy i Pittem, którzy wyszli z drugiej izolatki. Chociaż
dziewczyna była śpiąca i zmieszana, jej kolory poprawiły się i wyglądała ogólnie lepiej niż
przed zastrzykiem.
Gdzie jest Jonathan? zapytał Harlan.
W laboratorium. Szuka pańskiego rewolweru odpowiedział Pitt.
Za Harlanem wszyscy opuścili ambulatorium i wbiegli do głównego laboratorium. Szli z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]